16 września 1939 r. miał przynieść Niemcom triumf nad Bzurą. Planowali, że natarcie 1. Dywizji Pancernej z północy połączy się z natarciem ze wschodu 4. Dywizji Pancernej i zmotoryzowanego pułku Leibstandarte SS Adolf Hitler. Pancerne kleszcze miały się zamknąć pod dworem Ruszki na północny zachód od Sochaczewa. Polska 25. Dywizja Piechoty gen. Franciszka Altera miała zostać zniszczona. Początkowo niemieckie natarcie ze wschodu szło prawie zgodnie z planem. Przybycie na czas żołnierzy z polskich 60. i 29. Pułku Piechoty powstrzymało jednak niemiecką piechotę. Nieprzyjacielscy czołgiści nie przejmowali się tym, że stracili osłonę. Atakowali frontalnie polskie pozycje. 4. i 6. bateria z 17. Pułku Artylerii Lekkiej, dowodzone przez ppor. Adama Czartoryskiego i kpt. Ludwika Głowackiego, idealnie wstrzeliły się w siły wroga. W krótkim czasie dwie czołowe niemieckie kompanie pancerne straciły 22 czołgi. Niemcy musieli się wycofać, a plany połączenia z 1. Dywizją Pancerną się załamały.
Przeprowadzone w bezmyślnym, wręcz „sowieckim” stylu niemieckie natarcie pod dworem Ruszki było jedną z oznak tego, że hitlerowska machina wojenna nie była we wrześniu 1939 r. całkiem zgrana i że dopiero uczyła się wdrażać zasady blitzkriegu. Z tą „nauką” wiązały się oczywiście straty w ludziach i sprzęcie. Jak wielkie one były? Po 83 latach wciąż nie mamy w tej kwestii pewności.
Dziurawe statystyki kampanii wrześniowej
Tuż po zakończeniu kampanii polskiej Wehrmacht podał, że stracił w jej trakcie 10 572 zabitych, 3409 rannych i aż 30 322 zaginionych. Wśród zabitych miało być 593 oficerów. Później straty te zweryfikowano w oparciu o dzienniki bojowe poszczególnych niemieckich jednostek. Niemcy wyliczyli na tej podstawie, że mieli 14 188 poległych żołnierzy i 759 oficerów. 30 sierpnia 1944 r. komórka statystyczna Wehrmachtu oceniała już jednak straty armii polowej (Feldheer) w kampanii polskiej na 15 450 żołnierzy i 819 oficerów. W dokumencie z 30 listopada 1944 r. statystycy Wehrmachtu pisali natomiast o 16 843 poległych i 320 zaginionych. Ostatecznie za „kanoniczne” uznano wyliczenia gen. Muellera-Hildebranda z jego książki „Das Heer 1939–1945”, w której podawał, że Wehrmacht stracił podczas kampanii polskiej 16 343 zabitych, 27 280 rannych i 320 zaginionych.
Czy to już jednak liczby ostateczne? Nie, bo nie obejmują strat innych rodzajów sił zbrojnych. Luftwaffe wyliczyła swoje straty osobowe podczas operacji powietrznych nad Polską na 386 zabitych, 407 rannych i 163 zaginionych. Kriegsmarine miała natomiast stracić 77 zabitych, 115 rannych i 3 zaginionych. Do tego należałoby doliczyć straty Waffen-SS, które według opinii oficerów Wehrmachtu były proporcjonalnie wyższe niż podobnych jednostek Feldheer. Dowódcy oddziałów Waffen-SS byli zwykle gorzej wyszkoleni od zawodowców z armii regularnej, a braki w wiedzy i doświadczeniu nadrabiali brawurą graniczącą z głupotą. Symbolem porażek SS podczas wojny w Polsce stała się bitwa pod Mużyłowicami Narodowymi stoczona w nocy z 15 na 16 września 1939 r. Oddziałom 11. Karpackiej Dywizji Piechoty udało się wówczas zniszczyć część pułku SS Germania, który stracił w walce jeden batalion, całą artylerię i tabory. Ogółem straty Waffen-SS w Polsce są szacowane nawet na 800 zabitych. W walce udział brał też Grenzwacht, czyli niemiecka straż graniczna. Formacja ta straciła prawdopodobnie kilkuset zabitych. Wszystkie te rodzaje sił zbrojnych i sił paramilitarnych mogły więc stracić powyżej 18 tys. zabitych. Oczywiście, jeżeli uznamy, że statystyki te są pełne. A nie są.
Historycy wojskowości rzadko kiedy wspominają, że oficjalne wyliczenia Wehrmachtu dotyczące strat osobowych Feldheer w kampanii polskiej obejmują tylko niepełny miesiąc wrzesień. Kończą się one mniej więcej na 25 września. Nie obejmują więc części strat poniesionych podczas drugiej bitwy pod Tomaszowem Lubelskim, podczas ostatniego szturmu fortów Warszawy, ostatnich walk pod Modlinem i w bitwie pod Kockiem. A przecież w ostatniej bitwie tej kampanii poniosła ciężkie straty i została zmuszona do odwrotu niemiecka 13. Dywizja Piechoty Zmotoryzowanej. Bardzo ostrożnie można więc oszacować straty niemieckich sił zbrojnych podczas podboju Polski na ponad 20 tys. ludzi.