Początki historii ziem nad Wisłą, Odrą i Wartą giną w mroku niepamięci. Jeśli cofnąć się wstecz w czasy „przedmieszkowe”, to okazuje się – w przeciwieństwie do naszych sąsiadów: Połabian, Czechów, Węgrów czy Rusinów – jak niewiele wiadomości kronikarze mieli do przekazania o tej mało znanej epoce dziejów Polski. Dotyczy to zwłaszcza przełomu IX i X stulecia, kiedy w nieustannych bojach, fermentach społecznych i zmianach politycznych tworzyła się polska państwowość. Wiąże się to z istnieniem w obecnej południowej Polsce tworu polityczno-plemiennego, zwanego państwem Wiślan. Pozostałości struktury osadniczej tego ludu, jak i ślady jego kultury materialnej i kontaktów ze światem zewnętrznym (także tym chrześcijańskim) są od lat przedmiotem badań archeologów, etnografów czy ludoznawców. Jak to często w takich przypadkach bywa, poszukiwania te nie prowadzą do jednoznacznych ustaleń. Nie wiadomo, jaki był zasięg terytorialny państwa Wiślan, jego organizacja polityczna i (poza jednym przypadkiem) także aktywność zewnętrzna. Byli i są Wiślanie jednym z tych ludów, które – poniósłszy klęskę w starciu z przeciwnikiem zewnętrznym – wkrótce upadły lub zaginęły w pomroce dziejowej, niewiele po sobie pozostawiając śladów, także w obszarze ich religijności.
A jednak spośród tej mgły niewiedzy, domysłów i spekulacji prześwitują niekiedy pewne konkrety. W przeciwieństwie bowiem do konkurencyjnego ośrodka Polan w dzisiejszej Wielkopolsce, o którym wiedzę czerpiemy z piastowskiej tradycji dynastycznej, spisanej w XII w. przez Galla Anonima (tzw. teorię Wielkiej Lechii tu pomijamy), Wiślanie wspomniani zostali w trzech niezależnych od siebie wzmiankach źródłowych z IX stulecia. Znajdują się one w „Geografie Bawarskim”, zawierającym spis plemion na północ od Dunaju – jako „Vuislane”; dodatkach anglosaskiego króla Alfreda Wielkiego do przetłumaczonej przez niego „Choreografii” Pawła Orozjusza (części wstępnej jego traktatu z początku V w. „Historia przeciw poganom”) – pod nazwą „Wisle land”; wreszcie w jednym ustępie „Żywota św. Metodego”, będącym hagiograficznym życiorysem zasłużonego dla chrystianizacji Słowian arcybiskupa Moraw – jako „Wisla”. Mamy tu zatem tradycję spisaną w trzech językach – odpowiednio: łacińskim, staroangielskim i starocerkiewno-słowiańskim. Zwłaszcza jednak ostatni z wymienionych tekstów stanowi główną kanwę dla teorii o wczesnym przenikaniu na obszary południowej Polski elementów religii chrześcijańskiej. Jak się jednak okazuje, sprawa ta wcale nie jest taka oczywista.
Książę pogański „na Wiśle”
Jednym z dylematów mediewistów jest sama odpowiedź na pytanie, jak w ogóle doszło do powstania państwa Wiślan – tworu na tyle potężnego, że usłyszano o nim w krajach tak odległych, jak Bawaria i Anglia. Na uwagę zasługuje tu jego niezwykle korzystne położenie wzdłuż jednego z głównych szlaków handlowych Chazarów, prowadzącego od Pragi w kierunku Moraw, dalej przez Kraków na Kijów i jeszcze dalej na wschód do chazarskich miast nad Wołgą i Morzem Kaspijskim. Tłumaczyłoby nie tylko intensywny rozwój Krakowa (na uwagę zasługuje odkryty tam „skarbiec” zawierający kilka ton żelaznych grzywien-płacideł używanych jako waluta), ale i powstanie wzdłuż owego szlaku potężnego, największego na ziemiach polskich założenia grodowego w Stradowie. Jeśli bowiem przyjąć, że gród ten mógł pełnić rolę ośrodka handlu i wymiany z kupcami chazarskimi, przestają dziwić jego potężne rozmiary (około 25 ha) i położenie na obszarze dość słabo zaludnionym. Tym samym konflikt między Wiślanami a Morawianami w drugiej połowie IX w. mógł mieć tak naprawdę podłoże nie tyle religijne, ile gospodarcze – w celu wywalczenia dla siebie lepszej pozycji przetargowej jako pośrednika w handlu dalekosiężnym między Wschodem a Zachodem.
Czytaj więcej
Siedem lat temu Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uznał Wielką Sobotę, 14 kwietnia 966 r., jako datę chrztu księcia Mieszka I. Jest to oczywiście data symboliczna. Do naszych czasów nie zachowały się bowiem żadne zapiski dotyczące miejsca i czasu tego przełomowego dla Polski wydarzenia.
Antagonistami w polityczno-militarnym sporze byli zatem: z jednej strony – potężny władca Wielkich Moraw, książę Świętopełk Wielki z rodu Mojmirowiców, intensywnie wspierający chrześcijaństwo i kontrolujący poza Morawami także obszar Czech, część Słowacji oraz znaczne obszary Panonii, czyli dzisiejszych środkowych Węgier; z drugiej zaś – bezimienny „silny bardzo” książę Wiślan, jak twierdzą niektórzy uczeni „maksymaliści”, stojący na czele luźnego związku plemion Wiślan i Lędzian, obejmującego historyczną Małopolskę (późniejszą ziemię krakowską i sandomierską) oraz być może pewne obszary przygraniczne w kraju Gołęszyców na Śląsku i w kraju Lędzian na obszarze późniejszych Grodów Czerwieńskich i Lubelszczyzny. Charakterystyczne jest, że „Geograf Bawarski”, podając informację o Wiślanach, nie podał w przeciwieństwie do większości wymienianych przez siebie plemion ilości posiadanych grodów, co dowodzi, że musiała być to liczba znaczna. Patrząc na kontrolowane terytorium, siły obu przeciwników mogły być zatem wyrównane, ze wskazaniem jednakże na Morawian dysponujących większymi zasobami ludzkimi i – co za tym idzie – lepszymi możliwościami mobilizacyjnymi.