Podczas czystek w 1937 r. NKWD zamordował własnego funkcjonariusza wysokiej rangi Ignacego Sosnowskiego. 20 lat wcześniej ten sam człowiek, noszący jeszcze wtedy prawdziwe nazwisko Dobrzyński, rozpoczął błyskotliwą karierę oficera wywiadu Polskiej Organizacji Wojskowej, a następnie rezydenta II Oddziału Sztabu Generalnego WP w Moskwie. Nie był jedynym polskim oficerem, który przeszedł na stronę bolszewików. Jakie okoliczności zadecydowały o zdradzie tych ludzi i co ich spotkało na koniec?
Błyskotliwy analityk
Prywatna biografia zdrajcy jest mocno fragmentaryczna. Wiadomo, że Ignacy Dobrzyński urodził się w 1897 r. w Rydze w rodzinie zubożałej polskiej szlachty. Po ukończeniu miejscowego gimnazjum rozpoczął studia historyczne i filozoficzne na Uniwersytecie Moskiewskim, ale naukę przerwał po wybuchu I wojny światowej. Z całą pewnością Dobrzyński uważał się za ideowego polskiego patriotę, ponieważ już wówczas związał się z Polską Partią Socjalistyczną, a od 1914 r. z Polską Organizacją Wojskową Józefa Piłsudskiego, która odegrała kluczową rolę w odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Znaczenia POW w zaborze rosyjskim nie sposób przecenić, ponieważ przez jej szeregi przeszło wielu wybitnych działaczy niepodległościowych i wojskowych. POW była także organizacją dywersyjną i wywiadowczą, przyczyniając się w ten sposób do odbudowy Rzeczypospolitej oraz sukcesów w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. Dobrzyńskiego odnajdujemy więc w 1918 r. jako podporucznika Wojska Polskiego, a ściślej II Oddziału Sztabu Generalnego, zajmującego się wywiadem i kontrwywiadem, także tym prowadzonym na Wschodzie.
Współczesne źródła rosyjskie opisują młodego oficera jako wschodzącą gwiazdę pracy wywiadowczej, wspaniałego konspiratora szkoły POW oraz uzdolnionego analityka. Ignacy miał też ponoć fenomenalny dar pozyskiwania współpracowników metodą intelektualnego przekonywania do pracy na potrzeby ojczyzny. Wszystko razem czyniło Dobrzyńskiego idealnym szefem wywiadu, dlatego mimo młodego wieku powierzono mu wiele niezwykle odpowiedzialnych funkcji.
W latach 1918–1919 Ignacy Dobrzyński był rezydentem II Oddziału na Litwę i Prusy Wschodnie, a potem z racji odniesionych sukcesów został mianowany szefem rezydentury w Moskwie. Czas był gorący, zbliżała się bowiem wojenna konfrontacja z bolszewikami, która miała zadecydować nie tylko o polskich granicach, ale w ogóle o dalszej egzystencji dopiero co odrodzonej ojczyzny. Każda informacja o sile i zamiarach wroga była na wagę złota. Struktura polskiego wywiadu w bolszewickiej Rosji opierała się na rozległej sieci powiązań POW, przejętej i kierowanej przez II Oddział. Ze względu na meandry właściwe każdej dziejowej erupcji, a taką był upadek imperium rosyjskiego, Rosję bolszewicką zamieszkiwało wielu naszych rodaków, którzy oczekiwali na wyklarowanie granic i międzynarodowej sytuacji Polski. W Rosji mieli rodziny i pracę także ci, którzy od wieków mieszkali na terenach I Rzeczypospolitej i pragnęli Polski w przedrozbiorowych granicach. Jedni i drudzy byli gotowi służyć ojczyźnie, włączając się aktywnie w walkę o niepodległość, dlatego siatka wywiadowcza stale się rozbudowywała.
Była oczywiście i trzecia grupa Polaków, która z racji zaangażowania w ruch bolszewicki związała swój los z nowym reżimem. Tacy jak Julian Marchlewski czy Feliks Kon wierzyli w światową rewolucję. Feliks Dzierżyński oraz Józef Unszlicht nie tylko wierzyli, ale zbudowali WCzK, zwalczając aktywnie Polskę i jej wywiad. A mieli się czego bać, bo od chwili wybuchu wojny wiosną 1920 r. młode państwo polskie pokazywało, na co je stać. Bolszewicy byli przerażeni wywiadowczą i dywersyjną skutecznością przeciwnika. Podczas polskiej ofensywy na Kijów na tyłach sowieckich operowała spora liczba oddziałów partyzanckich, rekrutowanych z członków POW i dowodzonych przez polskich oficerów. Dywersanci wysadzali w powietrze magazyny i arsenały, niszczyli mosty i pociągi z zaopatrzeniem oraz atakowali jednostki wojskowe. Tylko w maju 1920 r. polscy partyzanci dokonali 20 zakończonych powodzeniem ataków. Prowadzili także owocny wywiad, przeniknęli m.in. do komisji zaopatrzenia Armii Czerwonej, zarządu kolei i transportu drogowego, a nawet struktur WCzK. Na przykład zakonspirowany oficer Trigar był dowódcą bolszewickich kursów wojskowych, kierując jednocześnie oddziałami partyzanckimi w rejonie Mińsk – Borysów. II Oddział penetrował również agenturalnie tzw. osobyje otdieły (wydziały kontrwywiadu) 15. oraz 16. Armii, których zadaniem było zatrzymanie polskiego natarcia. Nic dziwnego, że moskiewska centrala WCzK żądała bezustannie „oczyszczenia tyłów wojsk z polskiej agentury". Powołała także specjalne grupy operacyjne oraz rzuciła do walki kilkadziesiąt antydywersyjnych batalionów. Ale gdy bolszewicy odnosili sukcesy, rozbijając grupy partyzanckie lub wywiadowcze, to z reguły były one pozorne. Nasi oficerowie i członkowie POW często wybierali śmierć w walce lub popełniali samobójstwa. Zwłaszcza te ostatnie stały się normą.