Płynie Wisła, płynie, po polskiej krainie

Wisła zasłużyła na miano Królowej Polskich Rzek nie dzięki czystości ani długości, lecz pracowitości i swojej historii.

Aktualizacja: 26.09.2019 16:30 Publikacja: 26.09.2019 16:13

Most pontonowy

Most pontonowy

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Kto dziś pamięta, że kilka lat temu woda zalała tunel pod Wisłostradą w stolicy? Ułożono wtedy prowizoryczną jezdnię, awarię zaś usuwano kilka miesięcy. Tak samo będzie teraz z prowizorycznym mostem pontonowym i tymczasowym rurociągiem ściekowym. Awaria kolektora nie przejdzie do historii jako wielkie wydarzenie w dziejach miasta, mimo że trąbią o tym politycy, urzędnicy, samorządowcy, nie mając zielonego pojęcia o biochemii, hydrologii i fizyce rzeki.

A trzeba wiedzieć, że ciężar właściwy ścieków z natury rzeczy jest bez porównania większy (zawiera mnóstwo substancji) od ciężaru właściwego zwyczajnej wody rzecznej. Dlatego nieczystości od razu idą na dno i osiadłyby na nim, gdyby nie porywający je nurt; a ponieważ po drodze ścieki cały czas stykają się z piaszczystym wiślanym dnem, które jest niczym innym jak gigantycznym superfiltrem, brudna woda oczyszcza się bardzo intensywnie – w Płocku i we Włocławku już jest czysta.

Zresztą, jak świat światem, nikt nigdy nie zachwycał się jakością wody wiślanej: „Istniała też tradycja przestrzegana przez kapitanów holowników do roku 1960, kiedy woda w Narwi nadawała się jeszcze do picia. Pociąg holowniczy idący do Warszawy zwalniał pod skarpą twierdzy Modlin, gdzie płynęła wyraźnie widoczna »czarna woda narwiana«, niezmieszana jeszcze z mętną, koloru mlecznej kawy, niosącą lessową zawiesinę wodą wiślaną (...). Wszyscy wiadrami na lince czerpali wodę zaburtową, napełniając nią (...) puste już beczki i zbiorniki. Panowało bowiem przekonanie o wyższości jakościowej wody z Narwi nad warszawską wodą wodociągową" (Adam W. Reszka, „Wiślane statki i techniki nawigacyjne od XVI do XX wieku", Gdańsk 2012).

Wisła to przede wszystkim kawał dziejów Polski. „Ssaliśmy żywą gotówkę z Europy Zachodniej w zamian za zboże i drewno spławiane Wisłą, które eksportowaliśmy, i bez tego nie byłoby Renesansu w naszym kraju" – stwierdza bez ogródek prof. Henryk Samsonowicz.

Z wiślanego piasku zbudowano w dużej części Warszawę, Płock, Włocławek, Toruń (lista jest długa). Ale mało kto dziś wie, że piaskarzami i żwirnikami bywali także Żydzi, tak jak Icchak Mendel z Wyszogrodu, pływający cały sezon wraz z rodziną jako załogą; ogólnie Żydzi uchodzili za dobrych piaskarzy.

Wiślani piaskarze byli też odważnymi, bardzo świadomymi patriotami. Gdański złotnik, ojciec kapitana żeglugi śródlądowej Mariana Szyca, nie podpisał volkslisty, dlatego syn schronił się na pływających po Wiśle jednostkach, unikając w ten sposób represji za uchylanie się od niemieckiej służby wojskowej.

Wiślanym bohaterem i patriotą był flisak, który użył galara do ewakuacji wawelskich arrasów i innych zabytków z Krakowa do Kazimierza Dolnego, kiedy inne środki komunikacji były zniszczone przez bombardowania Luftwaffe. Flisak Franciszek Misia wyruszył z tym bezcennym ładunkiem wieczorem 3 września 1939 r. Do Kazimierza dotarł 9 września, dzięki czemu tuż przed 17 września udało się wywieźć skarb do Rumunii, a potem do Kanady.

A skoro o historii mowa: podczas wykopalisk na starym mieście w Płocku odkopano studnię ocembrowaną dębowymi belkami pochodzącymi z rozebranych wiślanych szkut. „W wielu miejscowościach nadwiślańskich, jak Silno, Złotoria, Smolno, Pędzewo, Czarnowo, Czarże czy Bieńkówka jeszcze we wczesnych latach powojennych spotykało się domy i stodoły zbudowane z »betów« (z otworami po kołkach) pochodzących ze statkowego drewna. Do dziś istnieje taki budynek w Nowym Dworze Maz. przy ul. Staffa. Podobnie w Czerwińsku znajduje się budynek Barcińskich zbudowany przed rokiem 1812 ze statkowych »szarsztuków«" – podaje Adam W. Reszka.

A tak na marginesie – Asam W. Reszka już nie żyje. Całe życie pracował na śródlądowych statkach, przeszedł drogę od marynarza do kapitana. Był znawcą wielu regionów nadrzecznych, wskazywał muzealnikom miejsca budowy łodzi warte udokumentowania. Sam również systematycznie gromadził materiały do rozprawy o wiślanej nawigacji (została wydana nakładem Centralnego Muzeum Morskiego). We wstępie do niej ówczesny dyrektor tej placówki, dr inż. Jerzy Litwin, napisał, iż wydanie książki Adama W. Reszki „spowoduje, że jego praca, osiągnięcia i nazwisko nie ulegną zapomnieniu".

Jestem przekonany, że ściekowa afera wiślana Anno Domini 2019 ulegnie zapomnieniu – wraz z nazwiskami osób biorących w niej udział.

Kto dziś pamięta, że kilka lat temu woda zalała tunel pod Wisłostradą w stolicy? Ułożono wtedy prowizoryczną jezdnię, awarię zaś usuwano kilka miesięcy. Tak samo będzie teraz z prowizorycznym mostem pontonowym i tymczasowym rurociągiem ściekowym. Awaria kolektora nie przejdzie do historii jako wielkie wydarzenie w dziejach miasta, mimo że trąbią o tym politycy, urzędnicy, samorządowcy, nie mając zielonego pojęcia o biochemii, hydrologii i fizyce rzeki.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Historia analizy języka naturalnego, część II
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Historia
Czy Niemcy oddadzą traktat pokojowy z Krzyżakami
Historia
80 lat temu przez Dulag 121 przeszła ludność Warszawy
Historia
Gdy macierzyństwo staje się obowiązkiem... Kobiety w III Rzeszy
Historia
NIK złożyła zawiadomienie do prokuratury ws. Centralnego Przystanku Historia IPN