Habsburgowie byli mistrzami w poszerzaniu swych włości i majątku. Robili to na drodze odpowiednio zaprojektowanych małżeństw, budowania nowych koneksji i przejmowania spadków.
Pretensje sukcesyjne były największym zmartwieniem cesarza Karola VI, który oczekiwał narodzin syna, aby ten w przyszłości był kontynuatorem Domu Habsburgów. Z tego rodu, który trwał 500 lat, wywodziło się łącznie 21 cesarzy i królów panujących w Cesarstwie Rzymskim i Hiszpanii. 20 października 1740 r. wraz ze śmiercią cesarza Karola VI wygasła męska linia dynastyczna Domu Habsburgów. Funkcjonowała ona od czasów Rudolfa IV Założyciela. Brak męskiego potomka był na tyle poważnym problemem sukcesyjnym, że w 1713 r. cesarz Karol VI zdecydował się na ustanowienie tzw. sankcji pragmatycznej, w myśl której wszystkie posiadłości Domu Habsburgów są niepodzielne i dopuszcza się możliwość dziedziczenia tronu przez osoby płci żeńskiej.
Prawo to było wymuszone przez narodziny 13 maja 1717 r. córki cesarza, którą nazwano Maria Teresa.
Niekoronowana cesarzowa
W 1724 r. Karol VI miał już trzy córki, ogłosił więc, że „sankcja pragmatyczna" stanowi podstawowy dokument państwa i Domu Habsburgów. Do końca swego panowania zabiegał o to, aby monarchie europejskie uznały ów szczególny akt prawny. Cesarzowi, który w latach 1701–1714 przegrał z Burbonami wojnę o sukcesję hiszpańską, a potem w latach 1733–1735 poniósł porażkę w staraniach o tron polski, szczęście wyraźnie nie sprzyjało. Monarchie europejskie niechętnie akceptowały jego „sankcję pragmatyczną". Do 1732 r. uznały ją: Rosja, Hiszpania, Prusy, Anglia, Hanower, Stany Generalne Holandii i państwa Rzeszy. W 1735 r. zaakceptowała ją – w zamian za Lotaryngię – Francja. Najpóźniej, bo w 1745 r., zrobiła to Bawaria. Władca tej ostatniej, który był zięciem cesarza Józefa I, miał największe pretensje do spadku po Karolu VI.
Maria Teresa, zgodnie z katolicką tradycją, była kształcona przez jezuitów. Uczono ją historii, religii, łaciny, obowiązkowo hiszpańskiego i francuskiego, w którym rozmawiała i korespondowała z rodziną. Do końca życia nie opanowała zresztą poprawnej wymowy i gramatyki niemieckiej.