Stany Zjednoczone natomiast jeszcze w kwietniu ogłosiły utworzenie Panamerykańskiej Strefy Bezpieczeństwa, której strzegła amerykańska marynarka wojenna w ramach tzw. patroli neutralności. Znacznie ograniczyło to swobodę działania U-Bootów na zachodnim Atlantyku.

Po japońskim ataku na Pearl Harbour i wypowiedzeniu przez Niemcy wojny Stanom Zjednoczonym Dönitz rzucił przeciwko żegludze wzdłuż Wschodniego Wybrzeża USA pięć najnowszych okrętów podwodnych typu IX. Operacja „Paukenschlag” okazała się olbrzymim sukcesem, ponieważ Amerykanie zlekceważyli niebezpieczeństwo i z powodów prestiżowych oraz ekonomicznych długo ociągali się z wprowadzeniem metod ochrony żeglugi sprawdzonych przez brytyjskiego alianta. Niemieccy dowódcy nazywali wybrzeża amerykańskie rajem U-Bootów. Było to w pełni uzasadnione, gdyż łączne straty tonażu alianckiego do zakończenia niemieckiej ofensywy wyniosły ponad 2 mln BRT. Na szczęście te dotkliwe straty potrafił zrekompensować potężny amerykański przemysł stoczniowy.

W maju 1942 roku Amerykanie wreszcie wprowadzili system konwojowy. W szybkim czasie zaowocowało to zatopieniem siedmiu niemieckich okrętów podwodnych. Niemcy przesunęli wówczas swoje siły na Karaiby i wody Zatoki Meksykańskiej, co zmusiło aliantów do rozszerzenia konwojowania również na te akweny. Ostatecznie alianci zdołali wyprzeć przeciwnika z wód przybrzeżnych wokół Ameryki. W drugiej połowie roku 1942 ciężar zmagań ponownie przesunął się na środkowy Atlantyk.

Bitwa o Atlantyk weszła wówczas w kulminacyjną fazę. Szczególnie ciężkie straty sprzymierzeni ponosili w centralnej części północnego Atlantyku, gdzie nie operowało ich lotnictwo patrolowe. Owa luka zlikwidowana została dopiero po zorganizowaniu na Islandii i Grenlandii baz lotniczych.