Około 200 osób demonstrowało wczoraj w nocy pod domem generała Wojciecha Jaruzelskiego.
– Co roku czcimy w ten sposób pamięć wszystkich ofiar stanu wojennego, który został wprowadzony 26 lat temu – mówił Mariusz Sieraczkiewicz z Federacji Młodzieży Walczącej, który od kilku lat przychodzi na nocne manifestacje. – Ma to być też przestroga dla wszystkich, że demokracja nie jest dana Polsce raz na zawsze. Pikietowali też, jak co roku, obrońcy gen. Jaruzelskiego. Obie demonstracje rozdzielał kordon policji. Historia pikiet w tym miejscu sięga 1993 roku, kiedy pierwszą demonstrację zorganizowała Liga Republikańska. Od tego czasu co roku w nocy z 12 na 13 grudnia przed domem generała gromadzą się ludzie z transparentami i zniczami.