27 kwietnia mija 15 lat od śmierci Piotra Skrzyneckiego. Przypominamy tekst z dodatku Najnowsza historia Polaków z grudnia 2007
Wiosną 1956 r. grupa młodych krakowskich twórców wynalazła i własnymi siłami oczyściła podziemia Pałacu pod Baranami zawdzięczającego swą nazwę rogatym łbom wyrzeźbionym na podporach reprezentacyjnego balkonu pierwszego piętra. Ten imponujący budynek, świetnie usytuowaną w Rynku Głównym własność Potockich, „sprawiedliwość dziejowa” oddała po wojnie w ręce „ludu pracującego miast i wsi”.
Świta ministra narobiła szumu, że dla ich szefa zabrakło krzesła. – Panie ministrze, w dzisiejszych czasach lepiej stać, niż siedzieć! – stwierdził Piotr
W notatkach Kazimierza Wiśniaka „Z pamiętnika 1956” czytamy, jak to wiosną „kierownictwo Krakowskiego Domu Kultury »Pod Baranami« oddało zagraconą pałacową piwnicę działaczom ZMP-owskim, którzy mieli zorganizować w niej Klub Młodzieży Twórczej. Najaktywniejsi zabrali się do pracy, a to: Bronisław Chromy, Jerzy Kossowski, Franciszek Miecznikowski, Barbara Kwaśniewska, Boguś Zubrzycki, Magda Pruszyńska, kolega Podolak, Zbigniew Bujarski, Marian Wallek-Walewski, Jerzy Sulma, Ewa Marcinkowska, Rajmund Jarosz i mój serdeczny przyjaciel Wiesio Dymny. To oni wyburzali mury, wynosili gruz rękami, zamiatali, sprzątali całe noce”.
W maju, „26-go o godzinie 21 nastąpiło któreś tam otwarcie Piwnicy pod Baranami. Zaproszenia wykonane techniką linorytu zaprojektował Wiesław Dymny. Swoje bajki o zwierzętach czytała Janina Garycka, doktorantka UJ. Przejęła sprawę piwnicy, rzuciła karierę naukową. W blasku świec i ognia z kominka podawano gratis i w nieograniczonych ilościach najtańsze grzane wino „Wino”. Rysio Fischbach grał na gitarze, Wanda Szczuka ułożyła specjalny taniec piwniczny. Wieczór ten był wyjątkowo nudny”.