Polonijny biznesmen Edward Mazur podejrzany o podżeganie do zabójstwa generała Marka Papały wciąż jest poza zasięgiem polskiego wymiaru sprawiedliwości. Ale śledczy nie rezygnują – chcą w USA postawić mu zarzut. – Możliwości są dwie. Pojadą do USA i tam na drodze pomocy prawnej przedstawią biznesmenowi zarzuty i przesłuchają go w charakterze podejrzanego. Drugie brane pod uwagę rozwiązanie to nowy wniosek o ekstradycję – mówi Jerzy Szymański, zastępca prokuratora generalnego. Do końca roku rozstrzygnie się, która droga zostanie wybrana.
Z informacji „Rz” wynika, że większe szanse powodzenia ma pierwszy wariant. – Aby ponowny wniosek o ekstradycję miał szanse powodzenia, musiałyby się w nim znaleźć nowe okoliczności. A o twarde dowody, które przekonałyby amerykański sąd, w tej sprawie trudno – twierdzi urzędnik resortu sprawiedliwości.
W lipcu zeszłego roku amerykański sąd odmówił ekstradycji Mazura, uznając, że dowody na jego udział w zbrodni są niewystarczające. Po dziesięciu latach trudno o przełom. Dlatego śledczy skłaniają się do stawiania Mazurowi zarzutów w USA.
– Mazur może milczeć, ale po usłyszeniu zarzutów może zdecydować się na składanie zeznań – twierdzi nasz rozmówca.
Marek Papała został zastrzelony 25 czerwca 1998 r. na parkingu przed domem w Warszawie. Po dziesięciu latach śledztwa zarzuty w tej sprawie mają trzy osoby. Ryszard B. – płatny zabójca z Podbeskidzia – jest podejrzany o współudział w zabójstwie Papały. Był na miejscu, ale nie wiadomo, czy to on strzelał. Boss gangu pruszkowskiego Andrzej Z. ps. Słowik ma zarzut podżegania do zabójstwa. Taki sam śledczy postawili Mazurowi. Polonijny biznesmen jest podejrzany o to, że w kwietniu 1998 roku, oferując 40 tys. dolarów, nakłaniał Artura Z. – członka tzw. klubu płatnych zabójców z Gdańska – do zastrzelenia szefa policji.