- Chciano mnie wrobić. Bezpieka walczyła ze mną wszelkimi metodami - komentuje doradca premiera ds. międzynarodowych.

Z zapisu w katalogu IPN wynika, że spreparowane materiały wytworzono jako "element kombinacji operacyjnej SB mającej na celu skompromitowanie Bartoszewskiego w środowisku dziennikarskim i inteligenckim jako agenta SB". W latach 1972-73 toczyło się nawet śledztwo w tej sprawie, bo Bartoszewski złożył odpowiednie doniesienie do prokuratury. Sprawę jednak umorzono, nie wykrywając sprawców fałszerstwa.

- Dla mnie takie świadectwo moralności nie jest potrzebne, bo wszystkie swoje dokumenty dostałem od prof. Leona Kieresa już w lipcu 2001 roku. IPN ma jednak ustawowy obowiązek umieszczania takich informacji, wiec niech to robi - mówi Władysław Bartoszewski.