Takiej mniej więcej, jaką wykazuje żeglarz zmieniający kurs o 90 stopni przy przeciwnym wietrze o sile huraganu.
To był udany manewr. Z obcego, nieprzyjaznego plemienia uczynił braci, którzy walnie przyczynili się do pokonania wspólnego, śmiertelnego wroga, czyli Krzyżaków. Rozszerzył promieniowanie łacińskiego chrześcijaństwa i łacińskiej kultury w polskim wydaniu na wschód. Stworzył podwaliny mocarstwa pierwszej wielkości w Euro- pie, będącego w ciągu przynajmniej 200 lat wzorem współistnienia różnych nacji, tradycji i wierzeń. A także rozwoju szlacheckiego społeczeństwa obywatelskiego.
Dopiero dalecy potomkowie zaprzepaścili szansę trwałego umocnienia takiego państwa i doprowadzili do jego zwyrodnienia. Na początku XV wieku nasz orzeł rozpoczynał dopiero wcale niełatwy lot wznoszący. To, że się powiódł, zawdzięczamy pierwszemu od czasów prehistorycznych królowi, w którego żyłach nie płynęła nawet kropla krwi piastowskiej. Tę krew miał dzięki koligacjom przodków czeski Wacław II, a węgierski Ludwik był po kądzieli Piastem. Obaj byli też władcami z wielkich chrześcijańskich rodów. Księcia Jogajłę niektórzy widzieli natomiast jako „dzikiego Litwina" i „pogańskiego barbarzyńcę".
I oto ów dzikus staje się jednym z najpobożniejszych katolickich królów, świecącym przykładem prawdziwie europejskiej rycerskości. Te cechy skutecznie łączy z cnotą roztropności. Słynne są trzy msze święte, które kazał odprawić przed bitwą pod Grunwaldem. On się modlił w cieniu drzew, a mnisi-rycerze piekli się w zbrojach przy lipcowej spiekocie. Mniej znany jest jego gest z jesieni 1410 roku, kiedy po zwycięstwie pod Koronowem przyprowadzono doń jeńców, rycerzy z całej Europy. Podjął ich w Inowrocławiu wspaniałą ucztą jako swoich już, a nie krzyżackich gości, zwrócił im broń i konie, obdarował i wypuścił do domu. I wygrał propagandową wojnę z zakonem. Na soborze w Konstancji życzliwie słuchano Pawła Włodkowica i jego głęboko humanitarnych argumentów przeciw nawracaniu ogniem i mieczem.
Osadzenie tego Litwina na Wawelu było wielkiej miary eksperymentem dziejowym. Mariaż polsko-litewski sprawdzał się podczas rządów całej dynastii jagiellońskiej. Czas, by znów przyniósł dobre owoce...