Reklama

Uczestnicy wyścigu poszli na dno

„Pierwsza połowa XIX wieku miała w historii flot wojennych znaczenie szczególne. Rozpoczęta w Anglii rewolucja przemysłowa ogarnęła wówczas pozostałe państwa europejskie i Amerykę Północną, poszczególne zaś wynalazki zaczęto wprowadzać również w budownictwie okrętowym".

Publikacja: 01.10.2020 15:50

Uczestnicy wyścigu poszli na dno

Foto: Wikimedia

Tak o znaczeniu XIX-wiecznej rewolucji przemysłowej pisał Paweł Piotr Wieczorkiewicz w „Historii wojen morskich" (Londyn 1995). Natomiast pierwsza połowa XXI wieku w badaniach historii flot wojennych ma znaczenie szczególne, ponieważ współczesna technologia pozwala na stosunkowo łatwe docieranie do głęboko leżących wraków, wspaniałych zabytków techniki morskiej. W ostatnim czasie informacje o odkrywaniu takich wraków sypią się jak z rękawa. Oto kilka z nich.

Na początek wiadomość sprzed kilkunastu dni: w Morzu Północnym, na wysokości Yorkshire, 20 mil od brzegu natrafiono na wrak niemieckiego okrętu podwodnego UC-47. Badają go naukowcy z Uniwersytetu w Southampton, posługując się wielowiązkowym sonarem, podwodnym robotem i trójwymiarowym skanerem. W 1917 r. UC-47 został staranowany przez brytyjski patrolowiec, poszedł na dno jak kamień, z całą załogą.

Chorwaci zaś w swoich wodach terytorialnych zlokalizowali wrak włoskiego krążownika pancernego „Giuseppe Garibaldi" – leży na głębokości 122 m. W 1915 r. storpedował go austro-węgierski okręt podwodny. Jest to wspaniały zabytek techniki: zwodowano go w 1899 r. we włoskiej stoczni Ansaldo (Genua). Napędzały go dwie śruby poruszane silnikami o łącznej mocy 14 000 KM. Uzbrojony był w 30 dział i cztery wyrzutnie torpedowe. Przy prędkości 10 węzłów miał zasięg 4400 mil morskich.

Z kolei między Irlandią a Szkocją podczas kładzenia kabla podwodnego na głębokości 200 m natrafiono na wrak niemieckiego okrętu podwodnego z czasów Wielkiej Wojny. Głębokość jest zbyt duża, dlatego eksploracja tego wraku możliwa jest jedynie przy użyciu podwodnych robotów. Okręt zatonął ze wszystkim, co było w środku – z mapami, dokumentami, rzeczami osobistymi załogi; wszystkie jego urządzenia to ponad 100-letnie zabytki techniki.

Ostatnio wraki trzech brytyjskich okrętów wojennych zlokalizowali Estończycy na Bałtyku, koło wyspy Saaremaa. Są to: HMS „Cassandra" (zatonął w 1918 r.) oraz HMS „Myrtke" i HMS „Gentian" (oba w 1919 r.). Estonia uznaje je za własność rządu brytyjskiego, do Muzeum Morskiego w Tallinie trafiło tylko kilka przedmiotów z tych wraków.

Reklama
Reklama

Chyba niewiele się pomylę, jeśli stwierdzę, że większości ludzi określenie „wyścig zbrojeń" kojarzy się z rywalizacją między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Sowieckim, która to rywalizacja stała się spektakularna zaraz po zakończeniu II wojny światowej, a „sygnałem startowym" było zdetonowanie bomb atomowych nad Japonią. To prawda, ale to nie pierwszy wyścig zbrojeń na wielką skalę pomiędzy mocarstwami. Przed I wojną Niemcy – ówczesne mocarstwo – rozpętały wyścig zbrojeń, którego widownią stały się morza i oceany. Grossadmiral Alfred von Tirpitz (1849–1930), twórca cesarskiej marynarki wojennej, tak skomentował współzawodnictwo z drugim ówczesnym mocarstwem – Wielką Brytanią: „We wszystkim, oprócz ilości, przewyższaliśmy Anglików" (za: Paweł P. Wieczorkiewicz, op. cit.). Ocenę tę wypowiedział, mając na uwadze I wojnę.

I oto teraz, po upływie ponad stulecia od tamtych wydarzeń, historycy wojskowości i historycy techniki – dzięki odnajdywanym wrakom z tamtego okresu – po raz pierwszy mają okazję sprawdzić, czy von Tirpitz miał rację. A jeśli ją miał, to na czym polegała owa techniczna wyższość Niemców? Co prawda brzmi to jak pytanie o wyższość świąt Wielkiejnocy nad świętami Bożego Narodzenia, które postawił Jan Tadeusz Stanisławski, samozwańczy profesor mniemanologii stosowanej. Ale żarty na bok, sprawa jest poważna, tym bardziej że w tle są szacunki amerykańskiej NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration), z których wynika, że na dnie mórz i oceanów spoczywa mniej więcej 3 miliony wraków, oczywiście ze wszystkich epok.

W 2001 r. Konferencja Generalna UNESCO przyjęła konwencję o ochronie podwodnego dziedzictwa kulturowego. Uznaje ona konieczność zapewnienia równego poziomu ochrony zabytkom na lądzie i pod wodą. Niestety, do końca 2019 r. ratyfikowały ją zaledwie 63 państwa. Dno morskie jest zasobnym magazynem cennych zabytków, których niemało wydobywa się nielegalnie, a potem trafiają one na rynek antykwaryczny. Jak temu zapobiec? Na to pytanie wciąż nie ma zadowalającej odpowiedzi, ale pomysły są. Na przykład naukowcy z brytyjskiego Uniwersytetu w Nottingham oraz z uniwersytetów w Kairze i Aleksandrii współpracują w ramach programu „Presence in the Past" – będą tworzyć trójwymiarowe modele obiektów pogrążonych w morzu koło Egiptu. Na pierwszy ogień poszedł wrak brytyjskiego SS „Thistlegorm", zatopionego przez Niemców 6 października 1941 r. na Morzu Czerwonym. Oby więcej takich inicjatyw.

Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama