„Czworaki literackie”. Dzieje niezwykłego domu w Krakowie

Jeden z pierwszych mieszkańców opisywanego budynku, poeta Konstanty Ildefons Gałczyński, nazwał go „domem czterdziestu wieszczów”, ale krakowianie mówili o nim: „czworaki literackie”.

Publikacja: 10.04.2025 21:00

W zabytkowej kamienicy z 1911 r., wykonanej według projektu Henryka Lamensdorfa przy ul. Krupniczej

W zabytkowej kamienicy z 1911 r., wykonanej według projektu Henryka Lamensdorfa przy ul. Krupniczej 22 w Krakowie, w latach 1945–1995 mieścił się Dom Literatów

Foto: ZYGMUNT PUT

Wszyscy wiedzą, że w Krakowie są liczne zabytki. Najczęściej nie tylko ciekawe, ale dodatkowo bardzo piękne. Ale ja dziś chcę opisać niezwykły dom, który z pewnością nie wyróżnia się urodą. Co więcej, nie jest w żaden sposób udostępniony do zwiedzania. A jednak jest w nim wielki kawał historii. Historii literatury polskiej!

Dom, o którym chcę napisać, ma adres: Kraków, ul. Krupnicza 22. Powstał w 1911 r. – został zaprojektowany jako duża trzypiętrowa kamienica przez Henryka Lamensdorfa i należał do krakowskiego adwokata Adolfa Lebeskinda. Adwokat sam w nim nie mieszkał, tylko wynajmował mieszkania (ciasne i niewygodne) różnym lokatorom. Była to więc typowa kamienica czynszowa. Żeby zarabiać jeszcze więcej, Lebeskind na parterze ulokował kawiarnię i kilka sklepów.

Czytaj więcej

Pastelowy biznes w stolicy i w powiecie

Zarobki Lebeskinda były bezpieczne pod panowaniem austriackim (zaborca popierał taką przedsiębiorczość i mnóstwo ludzi w Galicji w ten sposób korzystało z posiadanych budynków) oraz w II Rzeczypospolitej. Interes zawalił się, gdy w 1939 r. do Krakowa wkroczyli hitlerowcy. W Krakowie była ulokowana stolica tzw. Generalnej Guberni, gubernator Hans Frank zamieszkał... na Wawelu, a Główny Urząd Generalnego Gubernatorstwa mieścił się od 1940 r. w budynku mojej uczelni, Akademii Górniczej (dziś AGH), bo to był wówczas najładniejszy i najnowocześniejszy budynek w Krakowie. Urząd Generalnego Gubernatorstwa zatrudniał wielu urzędników, potrzebował więc dla nich mieszkań. Omawiana tu duża kamienica przy ul. Krupniczej 22 leżała w niedużej odległości od budynku Akademii Górniczej. Hitlerowcy zabrali tę kamienicę Lebeskindowi, wyrzucili wszystkich lokatorów i umieścili tam hotel dla urzędników niemieckich przyjeżdżających do centrali Generalnego Gubernatorstwa.

Przejęcie budynku na potrzeby ZLP

Gdy 18 stycznia 1945 r. do Krakowa wkroczyły wojska radzieckie, budynek przy ul. Krupniczej 22 zaczął służyć jako kwatera dla oficerów Armii Czerwonej. W Krakowie natomiast zgromadziło się wielu polskich literatów – zarówno rodzimych, krakowskich, jak Tadeusz Kwiatkowski (podczas okupacji współredagował tajny „Miesięcznik Literacki”, za co w 1944 r. został uwięziony przez gestapo), jak i przyjezdnych, zwłaszcza ze zrujnowanej Warszawy. Z misją stworzenia w Krakowie oddziału Związku Literatów Polskich przyjechał do Krakowa Adam Ważyk. Był oficerem politycznym 1. Armii Wojska Polskiego i współpracował w Lublinie z PKWN – pierwszym polskim komunistycznym rządem polskim tworzonym i sterowanym przez ZSRR.

Ważyk miał pisemną decyzję PKWN (popartą przez władze radzieckie) o utworzeniu w Krakowie oddziału Związku Literatów Polskich – z prawem przejęcia na ten cel jednego z odebranych hitlerowcom budynków. Za radą Tadeusza Kwiatkowskiego postanowił przejąć budynek przy ul. Krupniczej 22. Udali się tam podobno we trzech: Ważyk, Kwiatkowski i Kazimierz Czachowski, który miał zostać pierwszym powojennym prezesem Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich.

W kamienicy przy ulicy Krupniczej 22 mieszkało dłużej lub krócej co najmniej 100 literatów.

Sprawa jednak nie była prosta, bo budynku pilnował uzbrojony czerwonoarmista i chociaż Ważyk – płynnie mówiący po rosyjsku – tłumaczył mu, że ma rządowe polecenie, chociaż pokazywał dokumenty z wieloma czerwonymi pieczęciami i ważnymi podpisami i sam był w mundurze kapitana 1. Armii Wojska Polskiego, radziecki żołnierz nie zamierzał ich wpuścić.

Podobno Ważyk i jego towarzysze zastosowali podstęp: przekupili małego chłopca, który w sąsiedniej klatce schodowej zaczął okropnie wrzeszczeć. Czerwonoarmista pognał zobaczyć, co się dzieje, a trójka literatów wbiegła do niestrzeżonego budynku, znalazła na piętrze pokój rosyjskiego komendanta i przedstawiła mu sprawę.

Oficer rosyjski był mądrzejszy od strażnika u drzwi, zrozumiał, o co chodzi, i wyraził zgodę na zajęcie budynku na potrzeby Związku Literatów już od następnego dnia, ponieważ za dwa dni jego oddział miał dołączyć do armii zmierzającej w kierunku Berlina – w celu ostatecznego pokonania Niemców.

Czytaj więcej

Ile lat ma Krakowskie Towarzystwo Techniczne?

Zasiedlenie budynku przez literatów

14 lutego 1945 r. Jan Karol Wende, pełniący obowiązki pełnomocnika Rządu Tymczasowego w Województwie Krakowskim, oficjalnym dokumentem przyznał omawiany budynek Związkowi Literatów Polskich. Większość osób (i rodzin), które zasiedliły budynek, to byli literaci spoza Krakowa. Warto podkreślić, że krakowscy literaci, chociaż często mieszkający w bardzo złych warunkach, dobrowolnie uznali ich pierwszeństwo za oczywiste i nie aspirowali do tych początkowo darmowych mieszkań.

Trzeba sobie uświadomić, że w 1945 r. Kraków był koszmarnie przepełniony. Miasto, które miało w czasie wojny ok. 200 tys. mieszkańców, przyjęło po wojnie 300 tys. przybyszów: mieszkańców zrujnowanej Warszawy, uwolnionych więźniów obozów koncentracyjnych, a także uciekinierów ze Lwowa i z Wilna, którzy już wiedzieli, że ich miasta nie będą polskie. Kraków przyjął ich gościnnie, ale możliwości mieszkaniowych było dramatycznie mało.

Jeden z pierwszych mieszkańców opisywanego domu, poeta Konstanty Ildefons Gałczyński, nazwał budynek „dom czterdziestu wieszczów”, ale krakowianie mówili o nim „czworaki literackie”. Budynek służył nie tylko do celów mieszkalnych. Na pierwszym piętrze mieściły się: sekretariat Związku Literatów, gabinet prezesa i biblioteka. Na parterze, gdzie w czasie okupacji Niemcy urządzili piwiarnię (Bierstube), urządzono stołówkę – służącą także jako sala zebrań. Również w tej sali literaci krakowscy przyjmowali zagranicznych gości, a warto dodać, że wizyty składali im wybitni poeci i pisarze, m.in. laureaci Literackiej Nagrody Nobla.

Kultura, a zwłaszcza literatura nie była szczególnie hołubiona przez komunistyczne władze, dlatego opisywany budynek podupadał pod względem technicznym.

Skoro o Nagrodzie Nobla wspomniałem, to warto podkreślić, że w omawianym budynku mieszkała przez jakiś czas Wisława Szymborska, która w 1996 r. otrzymała tę nagrodę. Jej lokum było złej jakości – ciasne, wilgotne i zagrzybione. Niemniej właśnie w tym mieszkaniu wybitna poetka mieszkała od kwietnia 1948 r. wspólnie z mężem, także poetą, Adamem Włodkiem. Pod jego wpływem stała się żarliwą komunistką, brała udział w różnych akcjach, których się potem musiała wstydzić, ale w 1954 r. rozwiodła się, zdystansowała od komuny i już nigdy nie wyszła ponownie za mąż.

Wybitni mieszkańcy kamienicy przy ul. Krupniczej 22

W kamienicy przy ul. Krupniczej 22 mieszkało dłużej lub krócej co najmniej 100 literatów. Oczywiście nie mogę tu wymienić wszystkich, dlatego wybór tych, o których tutaj wspomnę, jest bardzo subiektywny. By uzyskać informacje, warto zajrzeć do książki Anny Grochowskiej „Wszystkie drogi prowadzą na Krupniczą” (Księgarnia Akademicka, 2017). Ja wymieniam tych, których twórczość literacka w jakiś sposób mnie fascynowała.

Pisałem wyżej o Wisławie Szymborskiej i jej mężu Adamie Włodku. Wymieniłem też Gałczyńskiego. Miałem osobisty kontakt z Bruno Miecugowem, pisującym m.in. w „Dzienniku Polskim” w piątkowych numerach zabawne i ciekawe teksty, które tytułował „felieton-list”. Byłem w jego mieszkaniu na Krupniczej 22, ponieważ współpracowałem naukowo z jego zięciem, a potem miałem bardzo sympatyczne kontakty z jego synem, Grzegorzem Miecugowem, też dziennikarzem.

Czytaj więcej

Zwiedzanie polskich zabytków techniki. Dzieje krakowskich mostów, część I

W Domu Literatów mieszkał długo Sławomir Mrożek. Myślę, że nie muszę wyjaśniać, kto to taki: satyryk, dramatopisarz, rysownik, autor m.in. dramatu „Tango” (1964), który przyniósł mu międzynarodową sławę. Niestety, w 1963 r. Mrożek wyemigrował i jego bardzo dobrze rokująca współpraca z krakowskim środowiskiem literackim, m.in. z tygodnikiem „Przekrój”, została zerwana. Spotkałem go potem, gdy w 1996 r. wrócił do Polski. Miałem okazję do kilku bardzo interesujących rozmów na temat jego pobytu w Meksyku.

Z mieszkania w tym domu korzystał też Tadeusz Różewicz – poeta, dramaturg, prozaik i scenarzysta, który jednak tak źle znosił niewygody w Domu Literata, że w 1949 r. przeniósł się do Gliwic, bo tam mógł mieć lepsze warunki mieszkaniowe. Niemniej więź z Krakowem zachował i był członkiem Wydziału VI Twórczości Artystycznej Polskiej Akademii Umiejętności, spotykałem się więc z nim na posiedzeniach PAU.

Mieszkał na Krupniczej 22 również Jerzy Andrzejewski – wybitny pisarz, autor m.in. powieści „Popiół i diament”, według której Andrzej Wajda nakręcił bardzo znany film. Andrzejewski uchodził za kandydata do Literackiej Nagrody Nobla, ale władze PRL były krytycznie nastawione do jego twórczości i nawet był zapis cenzury, żeby nie publikować jego tekstów ani żadnych wzmianek na jego temat.

Mógłbym jeszcze długo wyliczać mieszkańców, których ja (prywatnie) uważam za wybitnych literatów: poetka Halina Poświatowska; publicysta i kompozytor Stefan Kisielewski; powieściopisarz, felietonista, dramaturg i scenarzysta filmowy Stanisław Dygat; prozaik, eseista i autor scenariuszy filmowych Kazimierz Brandys; tłumacz literatury angielskiej i autor powieści kryminalnych Maciej Słomczyński; Leszek Herdegen, bardziej znany jako aktor (genialna rola Pentuera w filmie „Faraon”!), ale działający także jako literat i publikujący liczne wiersze i artykuły. Niestety, ograniczona objętość tego felietonu zmusza mnie do powściągliwości.

Czytaj więcej

Zwiedzanie polskich zabytków techniki. Dzieje krakowskich mostów, część II

Upadek niezwykłego domu w Krakowie

Kultura, a zwłaszcza literatura nie była szczególnie hołubiona przez komunistyczne władze, dlatego opisywany budynek podupadał pod względem technicznym. W tych wysokich pomieszczeniach nie było centralnego ogrzewania, literaci więc grzali je, jak mogli – głównie za pomocą grzejników elektrycznych. Powodowało to jednak przeciążenie instalacji elektrycznej budynku, a zwłaszcza miejsca doprowadzenia prądu z sieci miejskiej i tablicy rozdzielczej. Istniało stałe zagrożenie, że owa tablica rozdzielcza się zapali. Na szczęście nigdy do tego nie doszło, ale bezpieczniki („korki”, jak je wtedy nazywano) przepalały się dość często i kamienica była wtedy pozbawiona także światła.

Uciążliwości te spowodowały, że w 1979 r. zarząd Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich przeniesiono na ul. Kanoniczą 7 i definitywnie przestano dbać o opisywany tu budynek, który coraz bardziej popadał w ruinę. Mieszkańcy wyprowadzali się, a w dodatku skończyły się także możliwości korzystania ze stołówki – początkowo były one rozciągnięte na wszystkich literatów z całego Krakowa, co prowadziło do wielu ciekawych merytorycznie spotkań. Niestety, w 1983 r. prawo do korzystania ze stołówki mieli już tylko członkowie nowego Związku Literatów Polskich, do którego wielu znaczących pisarzy nie chciało należeć ze względu na naciski ideologiczne wywierane na członków owego – jak to pogardliwie nazywano – „neo-zlepu”. W 1987 r. stołówkę definitywnie zlikwidowano. Mieszkająca tu także przez pewien czas krakowska poetka Ewa Lipska napisała, że „to już nie jest Krupnicza, tylko Trupnicza”.

Niestety, odtworzenie tego znaczącego dla polskiej kultury obiektu jako swoistego pomnika ciężkich powojennych czasów, które jednak uformowały wielu geniuszy, nie jest możliwe. W 2016 r. na fali reprywatyzacji zwrócono kamienicę spadkobiercom dawnych właścicieli. Jest ich jednak 23 i absolutnie nie mogą oni dojść do porozumienia w kwestii dalszego losu budynku.

Autor jest profesorem AGH – uniwersytetu w Krakowie

Wszyscy wiedzą, że w Krakowie są liczne zabytki. Najczęściej nie tylko ciekawe, ale dodatkowo bardzo piękne. Ale ja dziś chcę opisać niezwykły dom, który z pewnością nie wyróżnia się urodą. Co więcej, nie jest w żaden sposób udostępniony do zwiedzania. A jednak jest w nim wielki kawał historii. Historii literatury polskiej!

Dom, o którym chcę napisać, ma adres: Kraków, ul. Krupnicza 22. Powstał w 1911 r. – został zaprojektowany jako duża trzypiętrowa kamienica przez Henryka Lamensdorfa i należał do krakowskiego adwokata Adolfa Lebeskinda. Adwokat sam w nim nie mieszkał, tylko wynajmował mieszkania (ciasne i niewygodne) różnym lokatorom. Była to więc typowa kamienica czynszowa. Żeby zarabiać jeszcze więcej, Lebeskind na parterze ulokował kawiarnię i kilka sklepów.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Testament Bolesława Krzywoustego, czyli rozbicie dzielnicowe
Historia
Fridtjof Nansen i Roald Amundsen. Wikingowie XIX wieku
Historia
Amazonka odkryła swoją tajemnicę
Historia
Nie ma pieniędzy na wydanie unikalnej korespondencji Chopina
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Historia
20 lat temu zmarł papież Polak. Jak będziemy go wspominali