Wszyscy wiedzą, że w Krakowie są liczne zabytki. Najczęściej nie tylko ciekawe, ale dodatkowo bardzo piękne. Ale ja dziś chcę opisać niezwykły dom, który z pewnością nie wyróżnia się urodą. Co więcej, nie jest w żaden sposób udostępniony do zwiedzania. A jednak jest w nim wielki kawał historii. Historii literatury polskiej!
Dom, o którym chcę napisać, ma adres: Kraków, ul. Krupnicza 22. Powstał w 1911 r. – został zaprojektowany jako duża trzypiętrowa kamienica przez Henryka Lamensdorfa i należał do krakowskiego adwokata Adolfa Lebeskinda. Adwokat sam w nim nie mieszkał, tylko wynajmował mieszkania (ciasne i niewygodne) różnym lokatorom. Była to więc typowa kamienica czynszowa. Żeby zarabiać jeszcze więcej, Lebeskind na parterze ulokował kawiarnię i kilka sklepów.
Czytaj więcej
W 1925 r. Witkacy zrywa z malarstwem istotnym, porzuca prawie całkowicie farby olejne, zawiedzion...
Zarobki Lebeskinda były bezpieczne pod panowaniem austriackim (zaborca popierał taką przedsiębiorczość i mnóstwo ludzi w Galicji w ten sposób korzystało z posiadanych budynków) oraz w II Rzeczypospolitej. Interes zawalił się, gdy w 1939 r. do Krakowa wkroczyli hitlerowcy. W Krakowie była ulokowana stolica tzw. Generalnej Guberni, gubernator Hans Frank zamieszkał... na Wawelu, a Główny Urząd Generalnego Gubernatorstwa mieścił się od 1940 r. w budynku mojej uczelni, Akademii Górniczej (dziś AGH), bo to był wówczas najładniejszy i najnowocześniejszy budynek w Krakowie. Urząd Generalnego Gubernatorstwa zatrudniał wielu urzędników, potrzebował więc dla nich mieszkań. Omawiana tu duża kamienica przy ul. Krupniczej 22 leżała w niedużej odległości od budynku Akademii Górniczej. Hitlerowcy zabrali tę kamienicę Lebeskindowi, wyrzucili wszystkich lokatorów i umieścili tam hotel dla urzędników niemieckich przyjeżdżających do centrali Generalnego Gubernatorstwa.
Przejęcie budynku na potrzeby ZLP
Gdy 18 stycznia 1945 r. do Krakowa wkroczyły wojska radzieckie, budynek przy ul. Krupniczej 22 zaczął służyć jako kwatera dla oficerów Armii Czerwonej. W Krakowie natomiast zgromadziło się wielu polskich literatów – zarówno rodzimych, krakowskich, jak Tadeusz Kwiatkowski (podczas okupacji współredagował tajny „Miesięcznik Literacki”, za co w 1944 r. został uwięziony przez gestapo), jak i przyjezdnych, zwłaszcza ze zrujnowanej Warszawy. Z misją stworzenia w Krakowie oddziału Związku Literatów Polskich przyjechał do Krakowa Adam Ważyk. Był oficerem politycznym 1. Armii Wojska Polskiego i współpracował w Lublinie z PKWN – pierwszym polskim komunistycznym rządem polskim tworzonym i sterowanym przez ZSRR.