Wbrew stereotypom utrwalonym przez marksistów, gospodarka przedrewolucyjnej Rosji nie była ani prymitywna, ani opóźniona wobec reszty świata. Wręcz przeciwnie: od czasu wprowadzenia pełnej wymienialności papierowego rubla na złoto, co nastąpiło pod koniec XIX w., imperium Romanowów przeżywało boom ekonomiczny, stając się niezwykle atrakcyjnym obszarem inwestycyjnym. Z drugiej strony, poglądy rosyjskiej szkoły ekonomicznej zaważyły na kształcie gospodarki. Rosja była bowiem państwem, które z pełnym rozmysłem i zaskakująco skutecznie budowało niezależność przemysłu, handlu i rolnictwa w oparciu o dynamicznie rosnący rynek wewnętrzny chroniony „barierami" protekcjonizmu. W takich warunkach państwo odgrywało rolę głównego regulatora i inwestora, dlatego trudno mówić o kapitalizmie w zachodnim stylu. Przykładowo na przełomie XIX i XX w. udział Rosji w światowym handlu podwoił się, ale nadal wynosił tylko 3 proc., mimo że państwo zamieszkiwał co 10 mieszkaniec globu.
Tym niemniej skutki carskiego eksperymentu gospodarczego były co najmniej zastanawiające. Jeśli chodzi o tempo rozwoju, to w latach 1891–1913 gospodarka rosyjska wyprzedzała zagraniczną konkurencję. W okresie 1889–1899 tempo przyrostu wynosiło 8 proc. rocznie, a w kolejnej dekadzie – 6,5 proc. Przejściowy spadek był następstwem przegranej wojny z Japonią oraz pierwszej rewolucji lat 1905–1907. Jednak po ustabilizowaniu sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej, reformy premiera Piotra Stołypina nadały gospodarce kolejny impuls, dlatego w latach 1908–1913 wzrost przekraczał 10 proc. rocznie. Dzięki temu w ostatnim przedwojennym roku imperialna gospodarka, stanowiąc 80 proc. potencjału ekonomicznego Niemiec, zrównała się pod tym względem z Wielką Brytanią, pozostawiając wyraźnie z tyłu Francję i Austro-Węgry. W perspektywie był już tylko wyścig z USA o światową dominację gospodarczą.
Wojenne długi
Drugim stereotypem sowieckiej ekonomii politycznej było twierdzenie o kompletnej zależności carskiej Rosji od zagranicznych inwestycji i kapitałów, a zatem o ogromnym zadłużeniu. To prawda, że w chwili upadku monarchii Rosja była największym dłużnikiem świata: jej udział wynosił 11 proc. globalnych wierzytelności. Jednak dane pochodzące sprzed I wojny światowej wskazują, że po wprowadzeniu złotego rubla napływ inwestycji do rosyjskiej gospodarki wyniósł również 11 proc., z czego wynika, że podstawowym źródłem finansowania było państwo i rodzimy kapitał. Na przykład udział zagranicznych inwestycji w przemyśle wynosił jedynie od 8 do 14 proc. w zależności od gałęzi. Ogółem w latach 1891–1914 zagraniczny dług Rosji wzrósł z 4,9 mld rubli w złocie do 8,8 mld rubli. Przy tym populacja imperium zwiększyła się równocześnie ze 132 milionów do 170 mln osób, dlatego w przeliczeniu na mieszkańca zadłużenie zagraniczne wynosiło 52 ruble. Dla porównania: we Francji taki przelicznik stanowił 232 ruble na osobę (zadłużenie zagraniczne 12,2 mld rubli) ; w Niemczech – 190 (9,5 mld); w Wielkiej Brytanii – 142 (6,7 mld). Założony potencjał wzrostu był na tyle perspektywiczny, że podczas I wojny światowej gospodarka rosyjska rozwijała się do 1916 r. włącznie, i to pomimo mobilizacji 13 milionów czynnych zawodowo mężczyzn.
Jednakże działania wojenne, które wymagały znaczącego zwiększenia wydatków zbrojeniowych, naruszyły najpierw równowagę budżetową, a następnie zachwiały dodatnim saldem handlowym, aby w finale zwiększyć długi zagraniczne. Jak obliczył emigracyjny dziennik „Monarchist", w 1914 r. dochody budżetu państwa wynosiły 3,4 mld rubli, podczas gdy pięcioletni program intensywnego dozbrojenia i unowocześnienia armii przyjęty w 1912 r. kosztował rocznie miliard rubli. Z chwilą wybuchu konfliktu wydatki obronne szybko wzrosły, aby w 1915 r. przekroczyć możliwości finansowe państwa. Bo jeśli w 1914 r. na zbrojenia wydano 2,5 mld rubli, to rok później już 9 mld – przy wpływach budżetowych na niezmiennym przedwojennym poziomie. W ciągu trzech lat wydatki zbrojeniowe wyniosły łącznie 30 mld rubli, a więc był to 10-letni dochód państwa. Bardzo szybko stało się jasne, że Rosja nie ma dostatecznej ilości pieniądza na finansowanie dalszego udziału w Entencie. Pod zastaw mogły trafić nawet olbrzymie zapasy złota, a przecież kruszec stanowił najlepszą gwarancję dla kredytodawców.
Władze zdecydowały się na uruchomienie trzech źródeł finansowania: wewnętrznych obligacji wojennych; dodatkowej emisji pieniądza niezabezpieczonej parytetem kruszcu; wreszcie Rosja zwróciła się do zachodnich aliantów z prośbą o udzielenie kredytów. Według rosyjskich szacunków środki pozyskane na rynkach zagranicznych i od rządów państw ententy wyniosły ok. 8 mld rubli. Sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu, gdy w wyniku rewolucji lutowej 1917 r. władzę przejął rząd tymczasowy. Chcąc wypełnić sojusznicze zobowiązania militarne, gabinet Aleksandra Kiereńskiego zażądał od aliantów dodatkowych 2–3 mld rubli w złocie. W chwili październikowego zamachu 1917 r. państwo rosyjskie było winne wszystkim kategoriom wewnętrznych i zagranicznych wierzycieli ok. 49–50 mld rubli, z czego zdecydowaną większość, bo ok. 40 mld, stanowiły wojenne długi carskie. Całkowite zadłużenie zagraniczne wynosiło ok. 18 mld. Jednak roszczenia państw zachodnich znacząco wzrosły z chwilą wydania bolszewickich dekretów o nacjonalizacji przemysłu, bogactw narodowych i ziemi. W 1918 r. sowieckie władze stanęły przed nie lada dylematem – zaspokojeniem ogromnych roszczeń inwestorów oraz kredytodawców (na co nie miały politycznej woli oraz funduszy) lub odmową spełnienia międzynarodowych żądań odszkodowawczych. Bolszewicy wybrali drugi scenariusz, co było ogromnym błędem, ponieważ sowiecka Rosja natychmiast spotkała się z politycznymi, militarnymi i ekonomicznymi retorsjami, które uczyniły z niej światowego pariasa.