Jako dziennikarz specjalizujący się w historii Stanów Zjednoczonych byłem kilkakrotnie pytany, jakie wydarzenia Amerykanie uważają za najważniejsze w swojej historii. Ku zdumieniu polskich rozmówców zawsze powtarzam, że jest pięć takich wydarzeń. Wszyscy myślą, że chodzi o: podpisanie Deklaracji niepodległości, abolicję niewolnictwa, wojnę secesyjną, aferę Watergate czy zamachy z 11 września 2001 r. Nic z tych rzeczy. Przeciętny starszy Amerykanin, któremu zadawałem to samo pytanie, odpowiadał, że w życiu Ameryki najważniejsze są: Final Four, Daytona 500, Kentucky Derby, Stanley Cup Final i oczywiście najważniejsze wydarzenie w rocznym cyklu przeciętnego Amerykanina, czyli Super Bowl. Pierwsze to rywalizacja ostatnich czterech drużyn pozostałych w turnieju play-off NCAA Men's Division I Basketball Championships. Zazwyczaj ta finałowa czwórka rywalizuje w dwóch meczach półfinałowej (przedostatniej) rundy turnieju w systemie pojedynczej eliminacji. Gromadzi przed telewizorami dziesiątki milionów Amerykanów. Final Four, podobnie jak Super Bowl o mistrzostwo zawodowej ligi National Football League, jest wydarzeniem równie ważnym jak wybory prezydenckie.