Markowa, centrum Sprawiedliwych

Ma tam powstać polskie centrum-muzeum Sprawiedliwych wśród Narodów Świata

Aktualizacja: 12.03.2008 06:59 Publikacja: 12.03.2008 03:31

Jestem żywym przykładem, że tragedia w Jedwabnem to był margines zachowań Polaków w czasie okupacji

Jestem żywym przykładem, że tragedia w Jedwabnem to był margines zachowań Polaków w czasie okupacji – mówi Abraham Segal, uratowany z Holokaustu dzięki rodzinie Cwynarów z Markowej. Na zdjęciu w styczniu tego roku w Krakowie podczas otwarcia wystawy „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Pomoc Polaków dla ludności żydowskiej w Małopolsce w latach 1939 – 1945”

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Dlaczego właśnie tam? – Bo Markowa łamie kłamliwie przedstawiany stereotyp polskiego antysemityzmu – podkreśla metropolita przemyski arcybiskup Józef Michalik.

Dla przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski ta wieś jest symbolem przywracania równowagi w prawdzie o drugiej wojnie światowej. – Niech Markowa będzie świadectwem przeciwko twierdzeniom pseudohistoryków – mówił w niedzielę podczas uroczystości 64. rocznicy zamordowania przez Niemców dziewięcioosobowej rodziny Ulmów za to, że podczas okupacji ukrywała Żydów.

– Markowa już dawno powinna się stać symbolem zachowań Polaków wobec Żydów podczas drugiej wojny światowej – mówi „Rz” mieszkający w Hajfie Abraham Segal. – Za samo podanie Żydowi ręki groziła śmierć, a już jakim trzeba się było wykazać bohaterstwem, by skazanych na zagładę przyjąć pod swój dach!

Pod przybranym nazwiskiem Romek Kaliszewski jako jedyny z rodziny przeżył wojnę dzięki Cwynarom z Markowej. Z badań historyka IPN Mateusza Szpytmy wynika, że mieszkańcy wsi ukrywali podczas okupacji około 20 Żydów. – W każdej chwili groziła im śmierć, a mimo to starali się pomagać żydowskim sąsiadom, a nawet nieznajomym, jak to miało miejsce w przypadku Abrahama Segala – podkreśla Szpytma.

Uratowany z Holokaustu Segal dziwi się, że w Polsce tak mało się mówi o bohaterskiej postawie Polaków wobec Żydów, a nagłaśnia incydentalne zachowania. Przypomina słowa profesora Władysława Bartoszewskiego, „by nie zajmować się łajdactwem i nie martwić się, że wśród Polaków zdarzali się ludzie nikczemni”. – Jestem żywym przykładem, że tragedia w Jedwabnem to był margines zachowań Polaków w czasie okupacji – podkreśla.

Trzy lata temu w Markowej stanął pomnik Ulmów. Władze gminy pierwotnie planowały stworzyć jeszcze replikę domu – muzeum pamiątek po rodzinie. – Wstrzymaliśmy się z tym, bo pojawił się pomysł, by Markowa stała się podkarpackim, a może i polskim, centrum Sprawiedliwych – mówi wójt Zbigniew Kuźniar.

Markowa jest ważnym celem wycieczek Żydów z całego świata, szczególnie młodych z Izraela. – Ostatnio przyjechało siedem autokarów, 350 osób. Nie byliśmy w stanie zapewnić im odpowiednich warunków – mówi wójt.

Dlatego gmina chce bezpłatnie przeznaczyć teren na centrum i czeka na finansowe wsparcie. – Pracujemy już nad prawną i organizacyjną formułą – mówi marszałek Podkarpacia Zygmunt Cholewiński. Samorząd województwa chce zaangażować w to IPN, resort kultury i organizacje żydowskie. – To doskonały pomysł – ocenia Mateusz Szpytma. – IPN ma bogate dokumenty o Polakach ratujących życie Żydom i ich późniejszych losach, a Markowa idealnie wpisuje się jako symbol postaw Polaków.

Pomysł akceptują środowiska żydowskie w Polsce. – To wyjątkowo cenna inicjatywa służąca poznaniu prawdy historycznej i jej nagłaśnianiu – mówi Monika Krawczyk z Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. – Możemy przekazać pełną dokumentację Polaków ratujących ludność żydowską podczas okupacji – deklaruje Andrzej Żbikowski, dyrektor ds. naukowych Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie.

Ideą powołania centrum zainteresowało się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które czeka na projekt władz Podkarpacia.

Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej na Podkarpaciu mieszkało co najmniej 120 tysięcy Żydów.

Do tej pory instytut Yad Vashem odznaczył medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata ponad 200 mieszkańców Rzeszowszczyzny. Z ustaleń historyków wynika, że na tym terenie za pomoc ludności żydowskiej zginęło w okresie okupacji z rąk niemieckich kilkuset Polaków.

We wsi Markowa w marcu 1944 roku Niemcy rozstrzelali ośmioro Żydów z rodzin Goldmanów i Szellów, a następnie ukrywających ich Wiktorię i Józefa Ulmów oraz szóstkę ich dzieci. Wiktoria była w ciąży z siódmym dzieckiem.

Na ich grobie widnieje napis: „Kto ratuje jedno życie, jakby świat cały ratował“. Cztery lata temu rozpoczął się proces beatyfikacyjny Józefa i Wiktorii Ulmów.

mat

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora j.matusz@rp.pl

Dlaczego właśnie tam? – Bo Markowa łamie kłamliwie przedstawiany stereotyp polskiego antysemityzmu – podkreśla metropolita przemyski arcybiskup Józef Michalik.

Dla przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski ta wieś jest symbolem przywracania równowagi w prawdzie o drugiej wojnie światowej. – Niech Markowa będzie świadectwem przeciwko twierdzeniom pseudohistoryków – mówił w niedzielę podczas uroczystości 64. rocznicy zamordowania przez Niemców dziewięcioosobowej rodziny Ulmów za to, że podczas okupacji ukrywała Żydów.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Historia
80. rocznica marszu śmierci z KL Stutthof. 170 km w mrozie sięgającym poniżej 20 stopni
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Historia
Krzysztof Kowalski: Zabytkowy łut szczęścia
Historia
Samotny rejs przez Atlantyk
Historia
Narodziny Bizancjum
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Historia
Muzeum rzezi wołyńskiej bez udziału państwa
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej