Poplątane przypadki Wasyla Wyszywanego

60 lat temu, 18 sierpnia 1948 roku, w kijowskim więzieniu NKWD zmarł austriacki książę krwi Wilhelm Franz von Habsburg-Lothringen – Ukrainiec z wyboru - pisze Piotr Semka

Publikacja: 23.08.2008 03:01

Poplątane przypadki Wasyla Wyszywanego

Foto: Rzeczpospolita

W Polsce i na Ukrainie w latach I wojny światowej znano go jako Wasyla Wyszywanego – kandydata na władcę królestwa ukraińskiego pod patronatem Berlina i Wiednia. W życiu tego Habsburga, który szczerze chciał zostać Ukraińcem, było wszystko. Wielkość i małość, arystokratyczna duma i nędza żenujących skandali. Flirt z lewicą i epizody czapkowania nazistom.

Wilhelm przyszedł na świat w 1896 roku w pałacyku na dalmatyńskiej wysepce Lošinj. Był najmłodszym z szóstki dzieci arcyksięcia Karola Stefana von Habsburga, który należał do czołówki rodu panującego nad imperium rozciągającym się od Tyrolu po Podole, od Krakowa po Bośnię. Karol Stefan zarządzał rozbudową austriackiej floty. Z czasem zaczął się rozglądać za inną drogą kariery. Jako dziedzic dóbr habsburskich w Żywcu zbliżył się do polskiej szlachty. W czym korona polskich królów jest gorsza od węgierskiej korony św. Stefana? – pytali galicyjscy arystokraci marzący o tym, by dualistyczną monarchię austro-węgierską wzbogacić o trzeci podmiot – Królestwo Polskie pod władzą regenta z cesarskiego rodu. Karol Stefan zaczął coraz bardziej serio traktować ten plan. Około 1906 roku przenosi się na stałe do Żywca i zaczyna demonstrować sympatie do polskości.

Młody Willy uczony jest od dziecka polskiej mowy. Jego starsze siostry zostają wydane za polskich arystokratów – w 1908 roku Renata zostaje żoną księcia Hieronima Radziwiłła, a trzy lata potem rękę Mechtyldy von Habsburg otrzymuje książę Olgierd Czartoryski.

Galicyjscy panowie są zachwyceni. Czy trzeba więcej dowodów na gotowość Karola Stefana, by stać się ich władcą?

Ale Willy patrzy krytycznym okiem na habsbursko-polskie „kochajmy się”. Czy to bunt nastolatka, czy jakieś złe doświadczenia z pewnymi siebie arystokratami pchają go ku innej fascynacji. Willy, któremu ojciec podsuwa polskie lektury, na zasadzie przekory zachwyca się ukraińskimi bohaterami „Ogniem i mieczem”. Jak pisze ukraiński historyk Wasyl Rudniański, Wilhelma miały zaintrygować także opowieści magnatów o huculskich zbójnikach – pełne uznania dla ich odwagi, ale i pogardy dla ich „dzikości”. W 1912 roku Wilhelm wybiera się do huculskiej Worochty, aby poznać ów tajemniczy lud. Nastoletnia wyobraźnia każe mu idealizować Ukraińców i zachłysnąć się ideą stanięcia na ich czele.

Wilhelm porównuje się do lorda Byrona, który zaangażował się w walkę wyzwoleńczą prostych, ale szlachetnych Greków. Jak potem wspominał, z wyprawy w Gorgany wrócił „jako inny człowiek”. Uczy się ukraińskiego, pochłania książki o dziejach ziem ukraińskich i trafia na pierwszych ukraińskich narodowców, którzy opowiadają mu o postulacie ukraińskiej autonomii w państwie Habsburgów. Willy zaczyna na głos mówić o uciskaniu Ukraińców przez polskich panów. Zaczyna też czytywać dzieła austriackich marksistów.

Jak twierdzi biograf Wilhelma Timothy Snyder, ukraińska fascynacja młodego księcia wzbudziła życzliwe zainteresowanie Franciszka Józefa. Cesarza niepokoiła panslawistyczna agitacja Rosji wśród ukraińskich poddanych. Habsburscy urzędnicy popierali stworzenie orientacji ukraińskiej lojalnej wobec Wiednia, której ponadto można by użyć przeciw Rosji. Następca tronu Franciszek Ferdynand miał nawet specjalnego doradcę do spraw ukraińskich. Tak doszło do zgody na stworzenie – równolegle do polskich oddziałów strzeleckich – ukraińskich organizacji paramilitarnych Sicz i Sokił. Wilhelm jako patron lojalnych Ukraińców doskonale do tych planów pasował.

Ojciec długo nie traktował ukraińskiej fascynacji syna jako problemu. W swoich rachubach na objęcie polskiego tronu syn mający posłuch u „Rusinów” mógł być czynnikiem łagodzącym narodowościowe antagonizmy.

Gdy wybucha I wojna światowa, Ukraińcy tworzą legion strzelców siczowych, który w walkach z Rosjanami zdobywa doświadczenie bojowe.

W marcu 1915 roku Wilhelm Habsburg kończy akademię wojskową i dostaje dowództwo oddziału złożonego w większości z Ukraińców. Widział w nich „naród jutra”, co łączyło się z jego rosnącą antypatią wobec Polaków. W liście z 1916 roku do swojego ukraińskiego przyjaciela Kazimiera Huszkowskiego pisał: „Polska! O tak, Polacy byli kiedyś narodem o wysokiej kulturze – muszę to przyznać – ale teraz wchodzą w jesień swojego bytu. O ile jednak Polska wchodzi w fazę dekadencji – o tyle przyszłość należy do nowych, ludnych populacji!”.

Podporucznik von Habsburg wprowadza bardzo demokratyczne stosunki w jednostce. Swoim żołnierzom poleca nosić na naramiennikach niebiesko-żółte wstążki. Każe nazywać się ukraińskim imieniem Wasyl i zaczyna demonstracyjnie nosić pod mundurem ludową koszulę wyszywaną ukraińskim haftem. Tak powstaje przydomek Wasyl Wyszywany – przez Polaków traktowany z ironią, ale przez samego Wilhelma przyjęty jako zaszczytny. Z kolei dowódcy austriaccy, których raziły demokratyczne stosunki w jednostce Wilhelma, przypomnieli sobie o jego marksistowskich lekturach i ukuli inny przydomek – Czerwony Książę. Ulubionym zajęciem Wilhelma jest odprawianie z kwitkiem polskich ziemian przychodzących ze skargami na jego ukraińskich podwładnych.

Losy wojny zaczynają sprzyjać marzeniom o stworzeniu jakiejś formy państwa ukraińskiego z nim samym jako władcą. W czerwcu 1915 roku c.k. armia odbija Lwów, a w ciągu 1916 roku spycha Rosjan już całkiem daleko na wschód. Wilhelm-Wasyl głośno marzy o ukraińskiej koronie. Ukraińscy narodowcy są zachwyceni pozyskaniem dla swojej sprawy młodego Habsburga.

Tymczasem chmury gromadzą się nad planami ojca Wilhelma. W 1916 roku Niemcy proponują Austrii, aby Karol Stefan został regentem przyszłego Królestwa Polskiego. Ale Franciszek Józef czuje, że Berlin zaczyna traktować Wiedeń jak młodszego brata, i ignoruje propozycję. Po pewnym czasie sam Karol Stefan zaczyna widzieć, że Niemcy zaakceptują go jedynie w roli swojej marionetki.

Stary książę rozumie, że pomysły z habsburskimi władcami na tronie Polski czy Ukrainy miały sens, gdy Austria była partnerem Niemiec. Teraz mogą być jedynie źródłem upokorzeń dla dumnego rodu z Żywca.

Ale jego syn żył złudzeniami. Gdy Franciszek Józef umiera w listopadzie 1916 roku, Wilhelm z radością przyjmuje objęcie tronu przez swego krewnego Karola, który jest starszy od niego jedynie o osiem lat. Nowy cesarz taktownie nie gasi nadziei Wilhelma – sugeruje jedynie, że zostaną spełnione, gdy „nadejdzie odpowiedni czas”.

Wilhelm opowiadający Karolowi I z żarem w oczach o wspaniałych cechach Ukraińców nie zauważa, że cesarz jest nieprzyjemnie zdziwiony jego stanem umysłu. Odkrywa, że Willy to fantasta, który wyżej stawia interesy ukraińskie niż politykę Wiednia. Ale na razie Wilhelm jest potrzebny do pozyskiwania Ukraińców dla Habsburgów. We wrześniu 1917 roku wita w imieniu cesarza unickiego metropolitę Andrzeja Szeptyckiego zwolnionego w wyniku rewolucji z rosyjskiej niewoli.

Rewolucja bolszewicka wywołuje chaos, z którego korzystają ukraińscy narodowcy. W styczniu 1918 roku powstaje Ukraińska Republika Ludowa, z którą Berlin i Wiedeń podejmują negocjacje. Wilhelm pomaga w nich przywódcom URL, uświadamiając ukraińskim liderom, że wygłodzone wojną państwa zgodzą się na wiele, aby tylko otrzymać dostawy ukraińskiego zboża. Tak 9 lutego 1918 roku dochodzi do „pokoju w zamian za chleb”. Wilhelm II i Karol godzą się, by do wolnej Ukrainy dołączono Chełmszczyznę oderwaną od polskiej Kongresówki.

Dla polskich elit oderwanie Chełmszczyzny to sygnał, że przestają się liczyć w rachubach państw centralnych, że minął czas rachub na oparcie imperium Habsburgów także na Polsce. Sojusz Franciszka Józefa z galicyjską arystokracją w końcu XIX wieku był wynikiem obaw Wiednia przed rosnącą potęgą Rosji. Teraz, gdy państwo Romanowów przestało istnieć, a Rosja płonie w samozagładzie rewolucji – poparcie Tarnowskich, Badenich i Gołuchowskich nie było już Habsburgom tak bardzo potrzebne.

Ukraina, zbudowana przez nieznanych nikomu wcześniej narodowców, stawała się dla Austrii z racji nadziei na strumień zboża ważniejsza niż Galicja tak długo wierna wobec Wiednia. Cesarz Karol był nieporównanie chłodniejszy wobec polskiej arystokracji niż Franciszek Józef, ale i on miał coraz mniej do powiedzenia w aliansie austriacko-niemieckim. Z tym większą siłą polscy politycy zaczynają dostrzegać w Wilhelmie-Wasylu symbol groźby wygrywania Ukraińców przeciw Polakom.

Bardziej przenikliwi polscy politycy zauważają szersze plany Berlina stworzenia podległej sobie Mitteleuropy. Na Litwie wrodzy Polsce narodowcy planują pod egidą Berlina powołanie na tron jako króla Litwy Mendoga II, czyli księcia Wirtembergii Wilhelma Karola von Urach. Na terenie Estonii i Łotwy tamtejsza niemiecka szlachta szykuje pozostające wobec Niemiec w lennych relacjach Zjednoczone Księstwo Bałtyckie z Adolfem Fryderykiem von Meklemburgiem jako władcą. W tym kontekście hasło ukraińskiej korony dla Wilhelma nie brzmiało wcale egzotycznie. W tak umeblowywanej z wolna przez Berlin Europie Wschodniej nie było miejsca dla Polski żądającej partnerskiego traktowania. Co więcej, można by szachować ją Litwinami i Ukraińcami kontrolowanymi przez niemieckich władców.

Niemcy szybko obalają Ukraińską Radę Narodową i ogłaszają rządy swojej marionetki – hetmana Pawła Skoropadskiego.

Niekonsultowani w tej sprawie Austriacy – nieco na zasadzie kontrdemonstracji – oddają Wilhelmowi dowództwo nad ukraińskim korpusem złożonym z niepodległościowych ochotników i resztek legionu strzelców siczowych. Korpus zostaje rozlokowany w rejonie Zaporoża – dawnego centrum wolnej Kozaczyzny.

Tak oto wiosną 1918 roku powstaje dziwaczne nieformalne królestwo Wasyla Wyszywanego, który przyjmuje defilady zakochanych w nim żołnierzy. Dochodzi nawet do symbolicznej intronizacji – przed frontem „nowej kozaczyzny” Wasyl zostaje uroczyście ubrany w burkę – tradycyjny kozacki płaszcz – i „ukoronowany” kozacką papachą. Oficerowie – gorące głowy z jego korpusu – sugerują Wilhelmowi, by obalił niepopularnego, posłusznego Niemcom hetmana i ogłosił się władcą Ukrainy.

Austriaccy generałowie alarmują Wiedeń, że sicz Wilhelma staje się punktem zbornym „wszystkich zrewoltowanych elementów”. Niemcy także domagają się ukrócenia eksperymentów Wilhelma. W końcu cesarz Karol postanawia zakończyć tę zabawę we własne państwo. W maju 1918 roku ukraiński korpus dostaje rozkaz zajęcia nowych pozycji na północy, a sam Wilhelm pozostaje z niewielkim oddziałem tysiąca ludzi. W czerwcu 1918 roku zostaje wezwany do Wiednia. Jest już poza grą. W końcu września zostaje wysłany ze swoim oddziałkiem na Bukowinę, do Czerniowiec. Tu doczekuje się końca imperium. I ostatni raz wpływa na wielką politykę – pomaga Ukraińcom w delikatnej grze. Przekonuje Austriaków, by przekazali Ukraińcom, a nie Polakom, władzę nad Lwowem. To między innymi dzięki Wilhelmowi doszło w ostatnich dniach października 1918 roku do usunięcia z okolic Lwowa austriackich oddziałów z polskimi żołnierzami i sprowadzenia na ich miejsce jednostek zdominowanych przez żołnierzy ukraińskich.

W nocy z 31 października na 1 listopada 1918 roku Ukraiński Komitet Wojskowy pod wodzą atamana Dymitra Witowskiego zajął najważniejsze punkty Lwowa. Wilhelm na czele swoich ludzi rusza pociągiem z Czerniowiec, aby wspomóc atamana. Przejazd spowolniony jest przez upór Wilhelma, aby na każdej mijanej stacji zamieniać polskie tablice z nazwami miast na ukraińskie.

W rezultacie Wilhelm dociera do Lwowa dopiero 3 listopada wieczorem, gdy Polacy zorganizowali już obronę. Co gorsza, zaczyna docierać do niego, że wraz z upadkiem Habsburgów nie jest już tak atrakcyjny dla Ukraińców jak kiedyś. Jewhen Petruszewycz – prezydent Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej – życzliwie, ale bez ogródek, informuje go, że jego usługi nie są pożądane.

Liderzy ukraińscy na gwałt chcą przekonać Paryż i Londyn do uznania jakiejś formy państwa ukraińskiego i Habsburg jest w tej sytuacji raczej kulą u nogi niż atutem. Rychło polska ofensywa zmusza siły ukraińskie do odwrotu. Wilhelm, zagrożony wpadnięciem w ręce Polaków, w styczniu 1919 roku znajduje schronienie w unickim klasztorze w Buczaczu. Tam do łóżka przykuwa go choroba. 10 września 1919 roku przedziera się do Kamieńca Podolskiego, gdzie zgromadziły się resztki wojsk ukraińskich z Semenem Petlurą na czele. Trafia na moment decyzji Petlury, aby zawrzeć sojusz z Polską. Oburzony paktowaniem z „odwiecznym wrogiem” – w listopadzie 1919 roku składa dymisję ze służby. Bezdomny książę wraca do Wiednia.

W dawnej stolicy habsburskiego imperium Wilhelm utrzymuje kontakty z ukraińską emigracją, ale jego inicjatywy bywają coraz bardziej fantastyczne. W 1920 roku swoje nadzieje wiąże z nacjonalistami niemieckimi zgromadzonymi wokół generała Ericha Ludendorffa. Wierzyli oni, że na wzór udanego zdławienia rewolucji w Bawarii rychłe jest kontrrewolucyjne powstanie na Ukrainie, które pomoże wysadzić w powietrze ład wersalski.

Były to mrzonki. Wśród ukraińskiej diaspory Wilhelm-Wasyl już nie odgrywał takiej roli jak za czasów Austro-Węgier. Zabrakło ludzi, którzy żywiliby sympatię do monarchistycznego ustroju przyszłej Ukrainy.

W latach 20. Willy przenosi się do Hiszpanii, gdzie królową jest jego ciotka. Korzysta z dotacji jej syna króla Alfonsa XIII. Próbuje bez powodzenia sił na rynku nieruchomości. Przenosi się do Paryża i korzystając z dotacji od sentymentalnych bogaczy – zwolenników restytucji Habsburgów, żyje na niezłej stopie. Rzuca się w mętne wody paryskiego półświatka. Prasa paryska donosi o jego hetero- i homoseksualnych romansach oraz skandalach. Lgną do niego naciągacze i awanturnice.

Jego bracia Olbracht i Leon pozostali w Polsce. Podczas wojny z bolszewikami zaciągnęli się do armii. Dzięki patriotycznej postawie oraz interwencji ciotki – królowej Hiszpanii – uzyskują w 1924 roku dekret prezydenta Wojciechowskiego anulujący konfiskatę ich majątku. Sędziwy książę Karol Stefan publicznie odcina się od działalności Wilhelma, którego polska prasa utożsamia z wrogą Polsce emigracją ukraińską w Wiedniu, spekulując, czy Willhelm miał coś wspólnego z zamachem w 1922 roku na marszałka Piłsudskiego we Lwowie.

W końcu 1934 roku Wilhelm zaczyna mieć nadzieję na restytucję monarchii Habsburgów. W Austrii chrześcijańscy narodowcy odsunęli od władzy lewicę, ale i przetrwali próbę nazistowskiego zamachu. W Wiedniu mówi się o możliwości powrotu monarchii. Nieprzypadkowo wtedy Wilhelm staje się ofiarą mętnej afery. Przebiegła oszustka Paulette Couba wykorzystuje nazwisko księcia do próby defraudacji. Sprawa trafia do sądu i pani Couba oskarża Wilhelma o zaplanowanie całej afery. Ten nie czeka na nakaz aresztowania i w czerwcu 1935 roku ucieka do Wiednia.

Zaoczny proces niszczy jego reputację. Otto von Habsburg – syn Karola I – pozbawia go Orderu Świętego Runa. Sam Wilhelm oskarżał o uwikłanie go w aferę wywiad Czechosłowacji – kraju zaniepokojonego wizją restytucji Habsburgów. Z panią Couba współdziałał w skandalu sekretarz księcia Wasyl Panejko, podejrzewany potem o pracę dla polskiej Dwójki.

Gdy Austrię zdobywa Trzecia Rzesza, Wilhelm znów zmienia skórę. Deklaruje poparcie dla nazistów, podkreśla swoją germańskość i demonstracyjnie atakuje Ottona za „antyniemieckie nastawienie”. Naziści, choć nie przepadają za Habsburgami, akceptują ten hołd. Ale też nie pozwalają mu na większą aktywność. We wrześniu 1939 roku naziści zajmują Żywiec. Ojciec Willego nie żyje od 1933 roku. Olbracht dumnie odrzuca żądania podpisania folkslisty i deklaruje się jako Polak. Trafia do aresztu gestapo, a jego majątek zostaje skonfiskowany. Wilhelm i jego siostra Eleonora – jako „niemiecko uświadomieni” Habsburgowie – bez krzty klasy i honoru występują o odszkodowania za zabrany Olbrachtowi majątek. Piszą pismo w tej sprawie do Hitlera. I otrzymują spore odszkodowanie.

Ale Wilhelm, rozczarowany tym, że Hitler po zaatakowaniu ZSRR nie zdecydował się na uznanie niepodległościowych nadziei Ukraińców, postanawia działać przeciw nazistom. Jak twierdzi Timothy Snyder, w czasie wojny podjął on w Wiedniu współpracę z zachodnimi wywiadami. Te koneksje okazały się cenne po wojnie. Ukraińscy narodowcy przypomnieli sobie o Wilhelmie, szukając kontaktów z aliantami. Wilhelm był łącznikiem między przedstawicielami OUN i rządami Wielkiej Brytanii i Francji. Dzięki niemu wielu Ukraińcom pozwolono pozostać w zachodnich sektorach, a potem wyjechać Kanady.

Po wojnie Wilhelm rozsmakowuje się we współpracy z wywiadem francuskim i wykonuje misje szpiegowskie w okupowanym przez Sowiety Budapeszcie. Jest pewny, że skoro mieszka w brytyjskim sektorze okupowanego Wiednia, nic mu nie grozi. Głęboko się myli. W sierpniu 1947 roku Rosjanie porywają Wilhelma sprzed wiedeńskiego Suedbahnhof i przewożą go do Kijowa do więzienia Łukjaniwka. Zaczynają się trwające miesiącami okrutne przesłuchania. 12 maja 1948 roku Wilhelm zostaje skazany na 25 lat więzienia za szpiegostwo na rzecz brytyjskiego i francuskiego wywiadu. W więzieniu zapada na gruźlicę i umiera. Nikt nie wie, gdzie się znajduje jego mogiła.

W Polsce szybko zapomniano o Wasylu Wyszywanym. Do niedawna jego nazwisko mówiło coś już tylko najstarszym polskim lwowiakom. Za to na zachodniej Ukrainie po 1991 roku pamięć o księciu odżyła razem z kultem strzelców siczowych i krótkotrwałej Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej.

Historyk Wasyl Rasewycz z Instytutu Ukrainoznawstwa we Lwowie mówi:– Wasyl przeszedł dziwną metamorfozę: z członka rządzącej dynastii stał się Ukraińcem. Z różnych archiwów świata zebrałem ponad 100 listów Wyszywanego do ukraińskich i światowych działaczy w sprawie Ukrainy. Najciekawszy wydał mi się apel do prezydenta USA Wilsona, w którym Wasyl opisuje złożoną problematykę ukraińskiej państwowości. Przekonuje, że czuje się Ukraińcem. „Nic mnie nie łączy z moim poprzednim życiem i moją dynastią. Pragnę zostać ze swoim narodem, pracować ku jego użytkowi” – pisał.

W Kołomyi, Iwano-Frankowsku (dawny Stanisławów) oraz Czerniowcach zapaleńcy starają się o nazwanie jakiejś ulicy imieniem Wilhelma Habsburga. Bogdan Osadczuk, ukraiński publicysta, podkreśla, że Wilhelm nie nadawał się do upragnionej dla siebie roli króla Ukrainy.

– Nie wyobrażam sobie Wyszywanego jako władcy: był za miękki, za inteligentny. W tamtych realiach trzeba było być dość bezwzględnym politykiem, by utrzymać władzę. Prowadziłem korespondencję z Ottonem von Habsburgiem na temat Wyszywanego. Wypowiadał się o nim: „Zacny człowiek, ale politycznie kompletny idiota. Po II wojnie światowej przekonywałem go, aby uciekał z Wiednia, bo dopadną go Sowieci. On odpowiadał: »Mieszkam przecież w sektorze brytyjskim, nic mi się nie stanie«. No widzisz, trzeba być kretynem, żeby tak reagować”.

Dla ukraińskich historyków Wasyl Wyszywany to ważna ciekawostka i nic więcej. Ważna z racji rzadkiego fenomenu – oto cudzoziemiec ze słynnej rodziny zafascynował się Ukrainą i nauczył ukraińskiego języka. Co ciekawe, jego znacznie młodszy kuzyn Otto von Habsburg jest honorowym obywatelem Czerniowiec. Nieporównanie bardziej związany z ukraińskością Wilhelm – już nie.

Dość dziecinne marzenie o zostaniu ukraińskim królem czyniło Wilhelma ślepym na to, że stary świat odchodzi. Ale owo niebezinteresowne zafascynowanie Ukrainą – jak wykazał czas – było szczere. Także w latach 40. pomagał, gdy mógł, Ukraińcom i ci ową pomoc zapamiętali. Gdyby nie to, pozostałby w historii głównie jako zepsuty dandys – ciekawostka towarzyskiego światka Paryża z lat 30. Śmierć w stalinowskiej katowni nadała jego – w przeważającej mierze niedojrzałemu – życiu rys heroizmu. Dzięki temu wielu Ukraińców uważa go dziś za swojego narodowego bohatera.

współpraca: Tatiana Serwetnyk

Korzystałem z prac Timothy Snydera „The Red Prince” i Wasyla Rasevycia „Ein habsburgischer König für die Ukraine?”

W Polsce i na Ukrainie w latach I wojny światowej znano go jako Wasyla Wyszywanego – kandydata na władcę królestwa ukraińskiego pod patronatem Berlina i Wiednia. W życiu tego Habsburga, który szczerze chciał zostać Ukraińcem, było wszystko. Wielkość i małość, arystokratyczna duma i nędza żenujących skandali. Flirt z lewicą i epizody czapkowania nazistom.

Wilhelm przyszedł na świat w 1896 roku w pałacyku na dalmatyńskiej wysepce Lošinj. Był najmłodszym z szóstki dzieci arcyksięcia Karola Stefana von Habsburga, który należał do czołówki rodu panującego nad imperium rozciągającym się od Tyrolu po Podole, od Krakowa po Bośnię. Karol Stefan zarządzał rozbudową austriackiej floty. Z czasem zaczął się rozglądać za inną drogą kariery. Jako dziedzic dóbr habsburskich w Żywcu zbliżył się do polskiej szlachty. W czym korona polskich królów jest gorsza od węgierskiej korony św. Stefana? – pytali galicyjscy arystokraci marzący o tym, by dualistyczną monarchię austro-węgierską wzbogacić o trzeci podmiot – Królestwo Polskie pod władzą regenta z cesarskiego rodu. Karol Stefan zaczął coraz bardziej serio traktować ten plan. Około 1906 roku przenosi się na stałe do Żywca i zaczyna demonstrować sympatie do polskości.

Pozostało 93% artykułu
Historia
Krzysztof Kowalski: Heroizm zdegradowany
Historia
Cel nadrzędny: przetrwanie narodu
Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska