Sowieci podczas ataku na Polskę, który rozpoczął się 17 września 1939 r., dopuścili się wielu zbrodni wojennych, mordując m.in. obrońców Grodna czy polskich policjantów na Polesiu i w Augustowie.

Jednak sam atak był zaledwie wstępem do dalszych zbrodni. Do czerwca 1941 r. – jak oceniają historycy – ofiarą bezpośrednich sowieckich represji padło około miliona polskich obywateli (nie tylko Polaków, ale również Żydów, Białorusinów, Ukraińców czy Czechów). Co najmniej 30 tysięcy osób (w tym ofiary zbrodni katyńskiej) zostało rozstrzelanych. Dalsze 70 tysięcy zmarło w łagrach. Również napaść Niemiec na Sowiety nie oznaczała końca represji. Wycofujące się oddziały NKWD na rozkaz Berii i Stalina miały wymordować wszystkich polskich więźniów politycznych (kryminalistów puszczono wolno).

Wkraczające na tereny dzisiejszej Białorusi i Ukrainy wojska niemieckie w każdym z więzień znajdowały setki trupów.

– Zarówno okupacja niemiecka, jak i sowiecka były obliczone na eksterminację polskich elit – mówi „Rz” dr Piotr Gontarczyk, historyk IPN. – Niemcy dokonywali tego w ramach tzw. akcji AB, Sowieci zbrodnią katyńską i masowymi mordami na przedstawicielach polskiej inteligencji. Życie pod sowiecką okupacją było jednak o wiele bardziej uciążliwe niż pod niemiecką, chociażby ze względu na skalę inwigilacji i donosicielstwa znacznie większą niż w Generalnej Guberni.