Wojna o byt Polski

1919 – 1920. Obie strony próbowały wypełnić polityczną próżnię

Publikacja: 06.08.2010 08:52

Józef Piłsudski i Maxime Weygand podczas narady sztabowej wiosną 1920 roku

Józef Piłsudski i Maxime Weygand podczas narady sztabowej wiosną 1920 roku

Foto: MUZEUM WOJSKA POLSKIEGO W WARSZAWIE

Red

Wojna polsko-sowiecka z lat 1919 – 1921 była dla Polski nie tylko konfliktem o granice na wschodzie, ale walką o życie – o ocalenie dopiero co odzyskanej niepodległości. Przywódcy bolszewiccy, chcący ponieść żagiew rewolucji na zachód, postrzegali państwo polskie jako przeszkodę, którą trzeba usunąć.

[srodtytul]Płonące Kresy[/srodtytul]

Wojna ta nie została wypowiedziana. Zaczęła się tlić, gdy obie strony próbowały wypełnić polityczną próżnię, jaka powstała w Europie Wschodniej po wojennej klęsce Niemiec i Austro-Węgier. Armia Czerwona ruszyła na zachód, aby rozciągnąć władzę bolszewicką na obszar dawnej carskiej Rosji. Jednocześnie na Litwie i Białorusi zaczęły powstawać ośrodki polskiej administracji i oddziały samoobrony, które przejmowały władzę z rąk Niemców. Starcie było nieuchronne.

Pierwsze walki wybuchły na początku stycznia 1919 roku, gdy bolszewicy wyparli polską samoobronę z Wilna. Naczelnik państwa i naczelny wódz Józef Piłsudski pchnął oddziały Wojska Polskiego za Bug. 14 lutego starły się one z idącymi ze wschodu bolszewikami koło Mostów i Berezy Kartuskiej na Białorusi. Wkrótce od Wołynia po rzekę Niemen utworzył się front. Polacy przejęli inicjatywę: w kwietniu zajęli Lidę, Nowogródek i Wilno.

[srodtytul]Ani czerwoni, ani biali[/srodtytul]

Latem dowództwo polskie wykorzystało to, że Niemcy podpisały traktat wersalski, a w Małopolsce Wschodniej dobiegła końca wojna z Ukraińcami, i ściągnęło przeciwko bolszewikom świeże siły. Ofensywa odrzuciła przeciwnika daleko na wschód, zatrzymując się na Dźwinie i Berezynie. Bolszewicy stawiali słaby opór, gdyż zmagali się z białą Armią Ochotniczą gen. Denikina.

Gdyby Wojsko Polskie wsparło Denikina, reżim bolszewicki pewnie by upadł. Ale restauracja białej Rosji, która nie uznawała polskiej niepodległości (w rozmowach z wysłannikami Piłsudskiego Denikin godził się uznać jedynie suwerenność dawnego Królestwa Polskiego w granicach z 1815 roku), była wówczas nie mniejszym niebezpieczeństwem niż bolszewicy. To Rosjanie, a nie Polacy, staliby się najważniejszym sojusznikiem mocarstw zachodnich na Wschodzie. Piłsudski zamroził więc ofensywę.

W styczniu 1920 roku wojska polskie i łotewskie mimo 25-stopniowego mrozu śmiałym manewrem zajęły Dyneburg.

Bolszewicy rozgromili Denikina i powrócili do idei eksportu rewolucji na zachód Europy. Noty wzywające stronę polską do negocjacji w sprawie zawieszenia broni były zasłoną dymną dla przygotowań do ofensywy. Polski radiowywiad deszyfrował depesze Armii Czerwonej i informował dowództwo o planach wroga.

[wyimek]„Bolszewików trzeba pobić, i to niedługo, póki jeszcze nie są silni, i sprać ich tak, aby ruski miesiąc popamiętali” Józef Piłsudski[/wyimek]

Piłsudski chciał uprzedzić atak: „Bolszewików trzeba pobić, i to niedługo, póki jeszcze nie są silni, i sprać ich tak, aby ruski miesiąc popamiętali. Czuły ich punkt to nie Moskwa, lecz Kijów – Ukraina”. Przy okazji mógł realizować swą koncepcję federacyjną – utworzenia na wschodzie bloku państw związanych z Polską, oddzielających ją od Rosji. Pierwszym krokiem było zawarcie sojuszu z atamanem Semenem Petlurą, przywódcą Ukraińskiej Republiki Ludowej.

25 kwietnia 1920 roku ruszyła polska ofensywa na Ukrainę. Zaskoczeni bolszewicy czmychnęli za Dniepr, oddając Polakom Kijów. Polska szpica wjechała do centrum miasta... tramwajem. W kraju wybuchł nieopisany entuzjazm. Powracającego z frontu Piłsudskiego 18 maja witały w Warszawie tłumy. Podczas uroczystej mszy odśpiewano „Te Deum laudamus...”, grupa młodzieży wyprzęgła konie i sama ciągnęła powóz naczelnego wodza, a w sejmie marszałek Trąmpczyński porównał go do Bolesława Chrobrego. Triumf fetowano przedwcześnie: nie zmuszono bolszewików do walnej bitwy i nie rozbito ich. Do tego udręczona ludność Ukrainy nie chciała walczyć pod sztandarami Petlury.

[srodtytul]Na Wilno, Mińsk, Warszawę...[/srodtytul]

Przeciwnik mobilizował siły. Propaganda bolszewicka uderzyła w ton patriotyczny, w szeregi Armii Czerwonej wstępowali nawet dawni oficerowie carscy. 14 maja Front Zachodni Michaiła Tuchaczewskiego podjął kontrofensywę na Białorusi – Polacy z trudem ją zatrzymali. Z kolei 26 maja bolszewicy wyprowadzili kontratak na Ukrainie. Ogromną rolę odegrała w nim 1. Armia Konna Siemiona Budionnego. 16 tys. jeźdźców przemieszczało się błyskawicznie, dezorganizując polską obronę i zagrażając tyłom. Aby uniknąć okrążenia, Polacy opuścili 9 czerwca Kijów i cofali się na zachód.

Na początku lipca znowu ruszył Tuchaczewski, który wydał żołnierzom rozkaz: „Przez trupa Polski wiedzie droga do wszechświatowego pożaru. (...) Na Wilno, Mińsk, Warszawę – marsz!”. W krwawej bitwie nad rzeką Autą (4 – 5 lipca) zmusił polską 1. Armię do odwrotu. Polacy odsłonili kierunek na Wilno, stwarzając sowieckiej kawalerii okazję do oskrzydlenia. Front się załamał. Do końca lipca oddziały polskie cofnęły się o 350 – 200 km na zachód.

Polska stanęła na skraju zagłady. Społeczeństwo zjednoczyło się pod hasłami obrony kraju. Do wojska zgłosiło się 90 tys. ochotników. Często nieprzeszkoleni szli na front. Ich entuzjazm poprawił morale armii osłabione klęskami i odwrotem.

Tymczasem Piłsudski wespół z szefem sztabu gen. Tadeuszem Jordan-Rozwadowskim opracował plan zatrzymania wroga pod Warszawą i na linii Wisły, a następnie zadania mu rozstrzygającego ciosu znad Wieprza. Polakom sprzyjało to, że Tuchaczewski nie spodziewał się kontrataku i miał odsłonięte lewe skrzydło. Mające je osłaniać siły Frontu Południowo-Zachodniego biły głową w polski mur pod Lwowem. Jedna armia sowiecka parła na Warszawę, a trzy miały pobić główne siły polskie, skoncentrowane – jak mylnie sądził Tuchaczewski – na północ od niej.

[srodtytul]Krwawe zapasy nad Wisłą i koniec wojny[/srodtytul]

Bolszewicy liczyli, że wezmą Warszawę z marszu. Czekali na to w Wyszkowie Marchlewski, Dzierżyński i Kon, organizujący władzę sowiecką w Polsce. Polacy stawili zawzięty opór, który tężał z każdą godziną. Najkrwawsze walki rozgorzały 13 – 14 sierpnia w okolicach Radzymina, który kilkakrotnie przechodził z rąk do rąk. Dzielnie biła się nad Wisłą i Wkrą 5. Armia gen. Sikorskiego, która zatrzymała liczniejszego przeciwnika, a potem przeszła do ataku.

Udało się sparaliżować łączność radiową wroga – przez 36 godzin polskie radiostacje zagłuszały sowieckie transmisje, nadając morsem... Pismo Święte. Pomógł nam też szczęśliwy traf: 15 kwietnia zagon polskiej jazdy rozbił w Ciechanowie sztab sowieckiej IV Armii wraz z radiostacją. Pozbawiona łączności jednostka nie włączyła się w bitwę na przedpolach Warszawy.

16 sierpnia ruszyła kontrofensywa znad Wieprza. Bolszewicy, zanim zrozumieli, co się dzieje, mieli już Polaków na tyłach. Osaczone wojska Frontu Zachodniego przebijały się na wschód lub uciekały na północ, ku granicy niemieckiej. Także Konarmia Budionnego 31 sierpnia pod Komarowem dostała tęgie lanie od polskiej kawalerii. Zwycięstwo było wielkie, Warszawa i Polska – ocalone.

Tuchaczewski oparł się pod koniec sierpnia nad Niemnem i Szczarą, ale miesiąc później został stamtąd wykurzony przez kolejną polską ofensywę. Bolszewicy cofali się na całym froncie i oddziały polskie doszły do Dźwiny i Zbrucza.

Obie strony były mocno wyczerpane wojną i 18 października wszedł w życie rozejm. Dziesięć dni wcześniej gen. Żeligowski „zbuntował się” (na rozkaz Piłsudskiego, który obawiał się reperkusji międzynarodowych) i odebrał Litwinom Wilno. Wojnę zakończył traktat pokojowy zawarty 18 marca 1921 roku w Rydze.

Wojna polsko-sowiecka z lat 1919 – 1921 była dla Polski nie tylko konfliktem o granice na wschodzie, ale walką o życie – o ocalenie dopiero co odzyskanej niepodległości. Przywódcy bolszewiccy, chcący ponieść żagiew rewolucji na zachód, postrzegali państwo polskie jako przeszkodę, którą trzeba usunąć.

[srodtytul]Płonące Kresy[/srodtytul]

Pozostało 96% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem