Król, który wybrał hańbę

Nasz ostatni król był nie tylko znawcą i mecenasem sztuki, któremu zawdzięczamy perły poezji, malarstwa i architektury.

Publikacja: 13.05.2011 07:42

Stanisław August Poniatowski, mal. Jan Matejko

Stanisław August Poniatowski, mal. Jan Matejko

Foto: Archiwum „Mówią Wieki"

Stał się również zręcznym politykiem identyfikującym się z interesem własnego państwa, które chciał reformować i reformował wbrew obcym potęgom oraz rodzimej głupocie. A jednak jakże trudno pogodzić się z rozgrzeszeniem, jakiego udziela Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu wielu Polaków, w tym nawet znakomitych historyków...

Wyobraźmy sobie inne jego poczynania po wtargnięciu na terytorium Rzeczypospolitej wojsk rosyjskich wraz z targowickimi zdrajcami. Oto nie tkwi on bezradnie na zamku w Warszawie, ale jedzie do obozu żołnierzy z nadzieją czekających na przybycie swego króla. Następnie widzimy go pod Dubienką i Zieleńcami, gdzie nie chowa się za plecami żołnierskich rot, ale – wzorem swych rycerskich poprzedników Władysława IV, Jana Kazimierza czy Jana III – prowadzi je do boju.

Kiedy mimo wszystko zbliża się przegrana, nie przystępuje do targowiczan niszczących największe dzieło jego życia, trzeciomajową konstytucję, ale – jeśli będzie trzeba – uchodzi z kraju. Drugi sejm rozbiorowy bez króla, zapewne też bez większości posłów, staje się jawną farsą, trudną do zaakceptowania nie tylko przez rewolucyjną Francję, ale i przez dwory zachodnioeuropejskie. Insurekcja wybuchnie w 1794 roku, być może z głównodowodzącym naczelnikiem Kościuszką, ale też z prawdziwym polskim królem upominającym się na oczach świata o dziedzictwo po swych wielkich poprzednikach.

Czy król poległby pod Maciejowicami albo na szańcach Pragi, albo i w zamku lewobrzeżnej Warszawy odrzucającej kapitulację wobec Suworowa? Niewykluczone.

Dla następnych pokoleń pozostałby mit Króla Ducha. Zostałby uznany przez dumnych rodaków za największego wśród największych, obok Chrobrego, Kazimierza, Jagiełły, Batorego, Sobieskiego.

Ale nie został uznany i nigdy nie zostanie. Jego podpisu pod akcesem do targowicy nikt nie fałszował, podobnie jak pod aktem abdykacji, który legalizował przed opinią krajową i międzynarodową ostateczną zbrodnię dokonaną na Rzeczypospolitej. I jeszcze te pieniądze wzięte od imperatorowej na pokrycie długów... Konstytucja 3 maja została dla potomnych jako testament niepodle- głości. Ale jej twórcę okryła hańba.

Stanisław August Poniatowski 1732 – 1798

-  1764  Wybór Stanisława Augusta Poniatowskiego na króla przez Sejm konwokacyjny

-  1765  Akademia Szlacheckiego Korpusu Kadetów – szkoła państwowa założona w Warszawie przez króla. Ta Szkoła Rycerska formuje najlepszych obywateli i żołnierzy ojczyzny

-  1768 – 1772  W Barze na Podolu szlachta zawiązuje konfederację w obronie katolicyzmu i „złotej wolności", przeciwko wpły- wom rosyjskim i królowi Stanisławowi Augustowi

-  1772  Pierwszy rozbiór Rzeczypospolitej przez Rosję, Prusy i Austrię pod pretekstem „całkowitego rozkładu państwa"

-  1775  Sejm powołuje Radę Nieustającą: stały rząd złożony z króla, 18 senatorów i 18 posłów

-  1788 – 1792  Obrady Sejmu Wielkiego. 3 maja 1791 Sejm uchwala ustawę rządową – Konstytucję 3 maja. W 1792 przegra- na wojna z Rosją w obronie konstytucji

-  1793  Król przystępuje do konfederacji targowickiej i niszczy dzieło Konstytucji 3 maja. Drugi rozbiór Rzeczypospolitej z udziałem Rosji i Prus

-  1794 Tadeusz Kościuszko ogłasza na krakowskim Rynku wybuch powstania i mianuje się jego naczelnikiem

-  1795 Trzeci rozbiór Rzeczypospolitej przez Rosję, Austrię i Prusy. W listopadzie tego roku abdykuje Stanisław August Poniatowski

Stał się również zręcznym politykiem identyfikującym się z interesem własnego państwa, które chciał reformować i reformował wbrew obcym potęgom oraz rodzimej głupocie. A jednak jakże trudno pogodzić się z rozgrzeszeniem, jakiego udziela Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu wielu Polaków, w tym nawet znakomitych historyków...

Wyobraźmy sobie inne jego poczynania po wtargnięciu na terytorium Rzeczypospolitej wojsk rosyjskich wraz z targowickimi zdrajcami. Oto nie tkwi on bezradnie na zamku w Warszawie, ale jedzie do obozu żołnierzy z nadzieją czekających na przybycie swego króla. Następnie widzimy go pod Dubienką i Zieleńcami, gdzie nie chowa się za plecami żołnierskich rot, ale – wzorem swych rycerskich poprzedników Władysława IV, Jana Kazimierza czy Jana III – prowadzi je do boju.

Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką