24 kwietnia 1995 r. do redakcji „The New York Times" przyszedł list od głośnego już zamachowca z obietnicą „zaprzestania działalności terrorystycznej" pod warunkiem opublikowania liczącego 35 tys. słów manifestu. Autor podpisany jako FC (Freedom Club) twierdził, że jego zamachy były „ekstremalne, ale konieczne, aby zwrócić uwagę na erozję ludzkiej wolności spowodowanej nowoczesną technologią i rozwojem wielkich organizacji".
Esej „Społeczeństwo przemysłowe i jego przyszłość" zaczynał się od stwierdzenia, że „rewolucja przemysłowa i jej konsekwencje były katastrofą dla rodzaju ludzkiego". Pierwsza część tekstu była poświęcona analizie psychologicznej różnych grup – przede wszystkim lewicowców i naukowców – oraz konsekwencji życia w ramach „systemu przemysłowo-technologicznego", który okradł ludzi z autonomii, zmniejszył ich związek z naturą i zmusił do „zachowywania się w sposób coraz bardziej odległy od naturalnego wzorca ludzkich zachowań". W dalszej części autor spekulował na temat przyszłej ewolucji tego systemu, twierdząc, że nieuchronnie doprowadzi to do końca ludzkiej wolności. Wzywał do „rewolucji przeciwko technologii" i próbował wskazać, jak można to osiągnąć. Co ciekawe, wielu czytelników manifestu w dużej części się z nim zgadzało.