Reklama

Rozstrzelani w lesie odzyskali tożsamość

Dzięki świadkowi, który po latach opowiedział o leśnej egzekucji, udało się odnaleźć pod Ostrołęką miejsce pochówku Żołnierzy Wyklętych.

Aktualizacja: 14.01.2016 08:53 Publikacja: 13.01.2016 18:54

Szczątki znalezione w okolicach Ostrołęki

Szczątki znalezione w okolicach Ostrołęki

Foto: Fundacja Niepodległości

W czwartek w Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce rodziny trzech bojowników o wolność Polski otrzymają noty identyfikacyjne. To bliscy Dominika i Ludwika Trzcińskich oraz Antoniego Gnoza.

Miejsce pochówku było tajne, szczątki pomordowanych jesienią poprzedniego roku znaleźli w lesie w Łodziskach na terenie gminy Lelis, niedaleko Ostrołęki, współpracownicy Fundacji Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki".

Identyfikacja była możliwa dzięki badaniom DNA przeprowadzonym w Instytucie Genetyki Sądowej w Bydgoszczy. W mogile znajdowały się jeszcze inne szczątki – najpewniej Bronisława Lisa oraz Władysława Prusaczyka.

– Niestety, pomimo apeli nie udało nam się dotrzeć do rodzin tych zmarłych. Prosimy ich bliskich o kontakt z nami na infolinię telefoniczną 886 886 440 – mówi „Rzeczpospolitej" Wojciech Łuczak, prezes Fundacji Niezłomni.

W lesie pod Ostrołęką zostali rozstrzelani żołnierze siatki terenowej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Z akt sądowych, do których dotarli przedstawiciele fundacji, wynika, że zostali skazani na karę śmierci 1 marca 1946 r. i tego samego dnia straceni. Funkcjonariusze komunistycznej bezpieki rozstrzelali ich z broni automatycznej, bo w miejscu ekshumacji archeolodzy znaleźli 70 łusek z pepeszy.

Reklama
Reklama

Egzekucję poprzedziła tzw. akcja przeciwbandycka, zorganizowana przez bezpiekę. Schwytanych żołnierzy osądził na posiedzeniu wyjazdowym w Ostrołęce doraźny sąd z Siedlec. O karę śmierci wnosił wiceprokurator Ireneusz Boliński, wówczas 21-letni absolwent kilku klas szkoły powszechnej i krótkiego komunistycznego kursu dla prokuratorów. Potem był znanym białostockim adwokatem.

– Boliński wnioskował w swojej prokuratorskiej karierze o wydanie stu wyroków śmierci, często oskarżał razem z sędzią Włodzimierzem Ostapowiczem nazywanym „sędzią śmierć", bo wydał ok. 150 wyroków śmierci – przypomina Wojciech Łuczak.

Wyrok ostrołęcki wydał sędzia Witold Smoczyk.

W jaki sposób ustalono miejsce tajnego pochówku? Otóż informację tę otrzymał od przypadkowego świadka egzekucji dyrektor powstającego w Ostrołęce Muzeum Żołnierzy Wyklętych Jacek Karczewski i przekazał ją Fundacji Niezłomni.

– Świadkiem tym był Józef Głażewski, który wtedy miał dziesięć lat i w lesie wraz z ojcem zbierał chrust. Zobaczył nadjeżdżający od strony Ostrołęki wojskowy samochód, a potem usłyszał strzały. Miejsce, w którym dokonano egzekucji, oznaczył, położył siatkę, aby mogiły nie rozgrzebały zwierzęta – opisuje Łuczak.

Zobacz także:

Reklama
Reklama

Afera podsłuchowa: Inwigilowały dwie grupy

Historia
Artefakty z Auschwitz znów na aukcji w Niemczech. Polski rząd tym razem nie reaguje
Historia
Julia Boyd: Po wojnie nikt nie zapytał Niemców: „Co wyście sobie myśleli?”
Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama