Dzisiaj w szkołach uczy się dzieci, że 11 listopada 1918 r. Polska pojawiła się na mapie Europy po 123 latach niewoli i nic już nie było w stanie jej z tej mapy wymazać. Nic bardziej mylnego.
Zdobycie kruchej suwerenności było zaledwie wstępem do długiej walki o jej utrzymanie. Niemal na każdym kroku to młode państwo musiało toczyć zażartą walkę o istnienie. „Bo ni z tego, ni z owego mamy Polskę na pierwszego" – mawiał z nieukrywaną ironią naczelnik tego państwa Józef Piłsudski. Żaden z naszych byłych zaborców nie zaakceptował stworzonego przez zwycięskie państwa ententy porządku wersalskiego, który przywracał po ponad wiekowej niewoli państwo stanowiące największy gwarant bezpieczeństwa Europy Zachodniej przed bolszewicką inwazją.
Trudno się więc dziwić, że brytyjski dyplomata i pisarz Edgar Vincent, pierwszy wicehrabia D'Abernon, rozszerzył ułożoną przez Edwarda Sheparda Creasy'ego listę 15 najważniejszych bitew w dziejach świata o trzy kolejne, uznając zwycięską bitwę warszawską powstrzymującą nawałę bolszewickich hord na Europę za osiemnastą decydującą bitwę w dziejach świata. Jednak walka Polaków o wolność swoją i całego kontynentu nie zakończyła się w sierpniu 1920 r. Kończący wojnę z ZSRR traktat ryski, podpisany 18 marca 1921 r., przywracał zatem II Rzeczypospolitej zagrabione przez Cesarstwo Rosyjskie ziemie sprzed drugiego rozbioru Polski (1793 r.). Chociaż Sowieci formalnie zrzekli się roszczeń do Galicji Wschodniej, to nadal traktowali te ziemie jako chwilowo utraconą strefę wpływów. Już pod koniec 1921 r. przystąpili do tworzenia specjalnych grup dywersyjnych, których zadaniem była działalność agitacyjna wśród ludności Wołynia i Polesia oraz systematyczne napady na polskie posterunki graniczne.
Sowiecka dywersja kierowana przez Zarząd Wywiadowczy (Razwiedupr) Sztabu Generalnego Armii Czerwonej wykorzystywała zróżnicowanie etniczne mieszkańców polskiego pogranicza. Na 13 mln obywateli siedmiu województw Kresów Wschodnich niewiele ponad połowę stanowili Polacy. Celem sowieckiej agitacji byli więc głównie Ukraińcy, Żydzi i Rosjanie. Niemniej jednak propaganda była także skutecznie kierowana do Polaków. Zadaniem funkcjonariuszy sowieckich struktur bezpieczeństwa działających na tym terenie było pozyskiwanie polskich renegatów, głównie ze środowisk skrajnej lewicy. Przez cztery lata (1921–1924) sowieccy dywersanci dokonali ponad 200 akcji sabotażowych, zamachów na polskie placówki wojskowe i policyjne oraz napadów na polskie majątki ziemskie. To wtedy powstało po raz pierwszy pojęcie wojny hybrydowej – prowadzonej bez wypowiedzenia wojny, ale mającej na celu dokonanie jak największej destrukcji w szeregach przeciwnika. Taka wojna pozwala agresorowi na uniknięcie odpowiedzialności i prowadzenie trojakich działań: walki bezpośredniej, propagandy na obszarze objętym wojną i na arenie międzynarodowej. Dzięki utworzeniu we wrześniu 1924 r. Korpusu Ochrony Pogranicza Polska ostatecznie poradziła sobie z sowieckimi dywersantami. Była to jednak złudna stabilizacja. Podziemne struktury agentury komunistycznej okrzepły i w uśpieniu czekały na rozkaz z Moskwy. Niestety, rozkaz ten nadszedł 17 września 1939 r. Wówczas cała sowiecka agentura pokazała prawdziwe, niezwykle brutalne oblicze.