Badania prowadzą genetycy z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Takie zadanie zleciła im prokurator IPN Małgorzata Kuźniar-Plota z pionu śledczego warszawskiego oddziału Instytutu, która prowadzi śledztwo katyńskie.
– Badanych jest 15 czaszek ofiar zbrodni katyńskiej, 12 z nich pochodzi z Charkowa. Być może dzięki badaniom genetycznym uda się ustalić tożsamość ofiar i szczątki zostaną zwrócone rodzinom – mówi nam prokurator Kuźniar-Plota.
Dodaje, że szczątki były już badane w poprzednich latach, ale nie udało się wyodrębnić z nich profilu genetycznego, który pozwoliłby na identyfikację. – Ośrodek szczeciński posiada najnowsze urządzenia, dzięki którym możliwe jest przeprowadzenie szerszego spektrum badań – wyjaśnia.
Szansa na ustalenie tożsamości
Doktor Andrzej Ossowski, szef Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów, która działa przy PUM w Szczecinie, informuje „Rzeczpospolitą", że profilowanie DNA z czaszek katyńskich może potrwać około roku. Przyczyną tak długich badań jest degradacja, jakiej uległy czaszki – przeleżały one w ziemi pół wieku.
– Wykorzystamy technologię sekwencjonowania nowej generacji. Jeżeli to się uda, a jest na to szansa, rozpocznie się proces identyfikacji. Ten zaś może trwać nawet kilka lat – mówi dr Ossowski.