Piotr Bartoszcze to kolejna ofiara politycznego mordu w PRL

Jeden z twórców Solidarności Rolników Indywidualnych został zamordowany – nie ma wątpliwości prokurator IPN. Teraz szuka sprawców zbrodni.

Aktualizacja: 26.10.2017 20:52 Publikacja: 26.10.2017 19:36

Nowe ustalenie ws. śmierci Piotra Bartoszcze przedstawili dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni

Nowe ustalenie ws. śmierci Piotra Bartoszcze przedstawili dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu prok. Andrzej Pozerski i Prezes IPN Jarosław Szarek

Foto: PAP, Jakub Kamiński

Oficjalna wersja była taka: Piotr Bartoszcze pod wpływem alkoholu spowodował kolizję, potem szedł przez pola do domu i wpadł do studzienki, w której zmarł. Do zdarzenia doszło w nocy z 7 na 8 lutego 1984 roku w pobliżu wsi Sławęcin koło Inowrocławia.

Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone w PRL, a potem w wolnej Polsce w 1995 r. Piotr Bartoszcze działał w związku razem z bratem Romanem. Jak napisał prof. Patryk Pleskot z IPN w książce „Zabić. Mordy polityczne w PRL", obaj byli inwigilowani przez SB.

Już w 1984 roku działacze Solidarności zakładali, że padł on ofiarą politycznego mordu.

Wiele rzeczy się nie zgadzało. 7 lutego 1984 roku wieczorem Piotr wyjechał syrenką bosto do brata, potem zaś do znajomego, zostawić u niego bibułę. Na noc nie wrócił do domu, choć miał do pokonania niewielką odległość. Następnego dnia znaleziono jego samochód na niewielkim mostku przy kanale Smyrnia.

Milicja założyła, że spowodował kolizję, a potem się ukrywał. 9 lutego bliscy zaczęli go szukać. Brat poszedł po śladach zostawionych na polu i znalazł ciało wciśnięte w studzienkę melioracyjną. Świadkowie wspominali, że znajdujące się tam ślady wskazywały, jakby uciekał, a goniły go dwie osoby w solidnych butach. Bartoszcze przewracał się, zgubił but, biegł boso. Ale but znaleziono w studzience. Samochód miał tylko odrapania, szybę zaś wciśniętą do środka.

Sekcję przeprowadził dr Karol Śliwka. Stwierdził „brak wylewów krwawych, mogących sugerować działanie osób trzecich". Przyczyną zgonu było jego zdaniem uduszenie.

Tyle że ciało Bartoszczego nie wpadło na dno studzienki, tylko się zakleszczyło. Biegli stwierdzili w jego krwi i moczu 2,26 promila alkoholu. Sęk w tym, że nikt z nim feralnego wieczoru nie pił alkoholu. – On sam go unikał, nie kierował pod wpływem alkoholu – opisuje szef pionu śledczego IPN Andrzej Pozorski.

W czasie pogrzebu świadkowie na jego szyi widzieli ślady duszenia. Miał też połamane palce.

Jesienią 2016 r. pion śledczy IPN na nowo postanowił przyjrzeć się tej sprawie. Dokonał analizy materiału dowodowego. Opinia biegłego z Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie wskazała, że został zabity. – Obecnie przyjmujemy ponad wszelką wątpliwość, że Piotr Bartoszcze nie zginął w wyniku wypadku, ale że został zamordowany. W tej chwili podejmujemy wszelkie czynności, żeby ustalić sprawców tego zdarzenia – zapewnia Andrzej Pozorski. Dodaje, że za tym zabójstwem mogli stać „funkcjonariusze państwa komunistycznego". Szczegółów nie podaje, bo śledztwo jest we wstępnej fazie, nikomu nie postawiono zarzutów.

– Nastąpiło wiele uchybień, poginęły z tej sprawy ślady – dodaje prokurator.

Zakłada on też m.in., że mogły być zmanipulowane materiały dowodowe oraz wyniki sekcji zwłok, podmienione próbki, aby wykazać, że Bartoszcze był pijany. Dlatego być może zleci badania DNA.

Czy Bartoszcze został uduszony, gdy upadł przy studzience melioracyjnej? Na to pytanie nie znamy jeszcze odpowiedzi.

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem