Pomiędzy stronami znajdują się zasuszone rośliny oraz obrazki wycięte z papieru. Pierwszy wpis zamieszczono 1 września 1825 r., ostatni zaś 20 maja 1830 r. – informuje portal internetowy Nauka w Polsce.
„Oby jak najwięcej takich źródeł historycznych”
Katarzyna Stańczak-Wiślicz we wstępie do pracy „Pamiętnik Dawida Rubinowicza” umieściła następującą uwagę: „Pamiętniki, dzienniki i wszelkie formy mieszczące się w pojemnym określeniu literatury dokumentu osobistego są przede wszystkim zapisem jednostkowych doświadczeń. Dają relację o świecie, ale w większym stopniu są wyznaniem piszącego o sobie samym, o jego sposobie odczuwania świata. Widzi się w nich również, choć nie lokuje wysoko w hierarchii, źródło historyczne”. Oby jak najwięcej takich źródeł historycznych „nielokowanych wysoko w hierarchii”!
Czytaj więcej
Polscy entuzjaści pomagają uczonym z Oksfordu odczytać tysiące starożytnych zapisków
Lektura dziennika znalezionego w Elblągu jest jak oglądanie filmu dokumentalnego, którego kręcenie rozpoczęto niemal 200 lat temu. Widzimy krąg rodzinny, towarzyski, służbę domową, urodziny, imieniny, uroczystości miejskie i kościelne, pożary, ulewy, śnieżyce, zaćmienia Księżyca, terapie stosowane przez lekarza.
Wzmiankowane są 144 posiłki, najczęściej kolacje, śniadania prawie wcale – widocznie szczególnie ich nie celebrowano. Najwięcej wzmianek dotyczy mięsa pieczystego, mniej – duszonego, peklowanego czy marynowanego; najpopularniejsza była wołowina i cielęcina; ceniono drób, zwłaszcza kaczki i gęsi, oraz bekasy; jadano fasolę z boczkiem, na bazie wina przygotowywano sosy.