„Niewola awiniońska”. Jak papieże nie odwiedzali Rzymu

28 kwietnia br. kolegium kardynalskie ogłosiło, że kolejne konklawe rozpocznie się 7 maja 2025 r. Będzie to 89. wybór papieża dokonany w tej formie, ustanowionej w konstytucji „Ubi periculum” papieża Grzegorza X.

Publikacja: 01.05.2025 16:00

Papież Grzegorz XI wraca z Awinionu do Rzymu – dotarł tam 17 stycznia 1377 r. 

Papież Grzegorz XI wraca z Awinionu do Rzymu – dotarł tam 17 stycznia 1377 r. 

Foto: Santa Maria della Scala/Wikimedia Commons

Pierwszym biskupem Rzymu wybranym przez kardynałów zgromadzonych w odosobnieniu „cum clave” był sabaudzki kardynał Pierre de Tarentaise, który przyjął imię Innocentego V. Jego pontyfikat rozpoczął się w styczniu 1276 r. i trwał niecałe pół roku. 29 lat po pierwszym konklawe kardynałowie wybrali na papieża akwitańskiego kardynała Bertranda de Got, który przyjął imię Klemensa V. Nie zapisał się on najlepiej w historii papiestwa. Po wyborze osiadł w Bordeaux oraz w Poitiers, miastach Nowej Akwitanii wchodzących w skład Królestwa Francji. W 1309 r. papież kupił francuskie miasto Avinion i przeniósł tam swój dwór wraz ze wszystkimi centralnymi instytucjami Kościoła powszechnego. Tak rozpoczął się 68-letni okres awinioński, jakże niewłaściwie nazywany „niewolą awiniońską”.

Przez ponad pół wieku papieże nie tylko nie rezydowali, ale nawet nie odwiedzali Rzymu. Wieczne Miasto popadało w ruinę, przemieniając się w brudną i prowincjonalną mieścinę pełną niszczejących antycznych budowli. Historia dziwne wybiera scenariusze. Od zapomnienia i zniszczenia uratowała dawną stolicę cezarów prosta niepiśmienna dziewczyna. Pochodząca ze Sieny Caterina Benincasa, która wbrew woli rodziców wstąpiła do Zakonu Braci i Sióstr od Pokuty św. Dominika, wyznaczyła sobie za cel życiowy przekonanie papieża do powrotu do Rzymu. Po siedmiu latach nieustannego nękania Grzegorza XI (pontyfikat w latach 1370–1378), przekonała go do powrotu do Rzymu – papież dotarł tam 17 stycznia 1377 r. Wieczne Miasto odzyskało gospodarza, a Avinion popadł w ruinę. Wielu uznało, że to słuszna kara dla miasta, które stało się drugą „ladacznicą babilońską”. I to w dosłownym znaczeniu.

Czytaj więcej

Dawni faworyci do papieskiego tronu dziś podpowiadają, kogo wybrać na papieża

Avionion był bowiem miastem, w którym więcej było knajp i domów rozpusty niż kościołów i domów modlitwy. Duchowieństwo tam przybywające nie kryło swojej grzesznej natury. Ulice pełne były mężczyzn w sutannach i habitach obejmujących prostytutki wyróżniające się kolorowymi włosami. Kobiet tych nie prześladowano ani nie lekceważono. Wręcz przeciwnie. Rozporządzenia rezydujących tam biskupów Rzymu nie tylko regulowały wygląd i strój nierządnic, ale także dni i godziny ich pracy oraz ogólny zakres obowiązków. Choć zabrzmi to dziwnie, były to pierwsze prawa pracownicze. Papieże awiniońscy – wszyscy narodowości francuskiej, co może stanowić jakieś wytłumaczenie w tej sprawie – jako pierwsi w historii objęli instytucjonalną opieką domy publiczne i zapewnili zbrojną opiekę i kontrolę ówczesnego sektora usług seksualnych, z których pełnymi garściami czerpali głównie przedstawiciele stanu duchownego.

Ciekawe badania na temat życia erotycznego kleru przedstawiła w swojej książce „The Manly Priest” mediewistka Jennifer Thibodeaux. Nasze wyobrażenie tej epoki oraz ówczesnych relacji damsko-męskich jest skażone ponurym obrazem średniowiecza stworzonym w epoce oświecenia.

Czy można papieżom awiniońskim zarzucić przedmiotowe traktowanie kobiet? Podziwiamy współczesnych papieży posoborowych za dopuszczenie kobiet do kierowania niektórymi urzędami Stolicy Apostolskiej. Zapominamy jednak, że Kościół zmierzał w tym kierunku już w XIV w.

Zachowane w Archiwum Watykańskim rejestry wydatków z okresu „niewoli awiniońskiej” pozwalają prześledzić, kto i za jaką pracę otrzymywał wynagrodzenie na średniowiecznym dworze papieskim. Po mrówczym rozszyfrowaniu średniowiecznych systemów stenograficznych, okazało się, że w awiniońskich księgach wydatków instytucji papieskich pojawiają się konta pracowników etatowych awiniońskiego dworu papieskiego, w tym wielu kobiet na stanowiskach kierowniczych. Określenie „etat” nie jest żadną przesadą. Ich praca była uregulowana umową i zbiorem konkretnych zasad. Choć zabrzmi to osobliwie, te zasady były przestrzegane bardziej rygorystycznie niż w niektórych współczesnych firmach, które często fałszywie epatują etyką pracowniczą. Umów śmieciowych w naszym rozumieniu tego słowa wcale nie było. Jeżeli już ktoś pracował na dworze biskupa Rzymu, mógł liczyć na stałe wynagrodzenie, pewną formę opieki instytucjonalnej oraz perspektywę awansu wraz ze stażem pracy. Jaki postęp osiągnęliśmy ponad sześć wieków później?

Pierwszym biskupem Rzymu wybranym przez kardynałów zgromadzonych w odosobnieniu „cum clave” był sabaudzki kardynał Pierre de Tarentaise, który przyjął imię Innocentego V. Jego pontyfikat rozpoczął się w styczniu 1276 r. i trwał niecałe pół roku. 29 lat po pierwszym konklawe kardynałowie wybrali na papieża akwitańskiego kardynała Bertranda de Got, który przyjął imię Klemensa V. Nie zapisał się on najlepiej w historii papiestwa. Po wyborze osiadł w Bordeaux oraz w Poitiers, miastach Nowej Akwitanii wchodzących w skład Królestwa Francji. W 1309 r. papież kupił francuskie miasto Avinion i przeniósł tam swój dwór wraz ze wszystkimi centralnymi instytucjami Kościoła powszechnego. Tak rozpoczął się 68-letni okres awinioński, jakże niewłaściwie nazywany „niewolą awiniońską”.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Historia Krymu do prostych nie należy. Do kogo należał półwysep na przestrzeni dziejów?
Historia świata
Metro, czyli dzieje rozwoju komunikacji miejskiej
Historia świata
Ukraińscy bracia w powstaniu warszawskim. Historia jak z „Szeregowca Ryana”
Historia świata
Brakujące morskie ogniwo
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Historia świata
Powstanie wielkanocne w Irlandii
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne