Panika po słuchowisku o inwazji Marsjan. „Wojna światów” i wojna manipulacji

Jak przeżyć w erze postprawdy, zwłaszcza gdy obawa przed manipulacją też bywa manipulacją?

Publikacja: 19.12.2024 21:00

31 października 1938 r.: Orson Welles tłumaczy reporterom, że nie było jego intencją wywołanie panik

31 października 1938 r.: Orson Welles tłumaczy reporterom, że nie było jego intencją wywołanie paniki wśród słuchaczy „Wojny światów”

Foto: Acme News Photos/AtomCrusher/Wikimedia Commons

Przynajmniej raz w życiu słyszeliśmy o masowej histerii, kiedy słuchacze wzięli radiową inscenizację powieści za reportaż z inwazji Marsjan. Panika medialna z lamusa śmieszy, tumani, przestrasza jeszcze 85 lat później, w czasach fake newsów i wojny wrażych agentur. Anegdotka jest edukacyjnie przydatna, by ostrzegać przed nadmiarem ufności, lecz zanim wypłynie morał przestrogi, warto wskazać prawdziwe oszustwo.

George Welles: Marsjanie z radia

Za sprawcę afery uchodzi George Orson Welles (1915–1985) – mag kina i mediów, istotnie wybitny reżyser i aktor. Syn bogatego alkoholika i niespełnionej pianistki od maleństwa był cudownym dzieckiem, z wielkim talentem malarskim i pianistycznym, póki w elitarnej szkole prywatnej nie wybrał aktorstwa.

Prestiżowe stypendium w Harvardzie otwarło przed nim drzwi Nowego Jorku – trudno znaleźć artystę, który w wieku 21 lat reżyserował „Makbeta” na zawodowej scenie, a Welles wystawiał prawie seryjnie. Pomogło państwowe finansowanie z Federal Theatre Project, lecz zanim sceniczny program upadł pod zarzutem infiltracji komunistycznej, Welles już w 1937 r. miał własny zespół aktorski. Wkrótce jego Mercury Theatre zmienił Broadway na radio, bo miało większą publiczność i duże pieniądze – lepiej zarabiali tylko aktorzy filmowi.

Czytaj więcej

Fenomen „Gwiezdnych wojen”

Dobrze zapowiadający się Welles miał 23 lata, gdy w 1938 r. podpisał umowę z nadawcą CBS Radio na serię cotygodniowych słuchowisk z adaptacjami klasycznej literatury, wystarczająco lekkiej na niedzielne wieczory. Nie szło o drogie produkcje – z braku sponsora i reklam audycja tanio wypełniała pustkę w ramówce. Przy tym Welles zastrzegł sobie wyłączność na reżyserię i główną rolę w każdym spektaklu (narcystyczny rys charakteru dominował nad całą jego karierą), choć w istocie mało się angażował, zajęty mnóstwem projektów naraz.

Nie inaczej było ze słuchowiskiem. Tydzień przed premierą Welles wybrał do adaptacji powieść „Wojna światów” Herberta George’a Wellsa (1866–1946) – której bodaj nie czytał – i zostawił zespół z tym ambarasem.

Nie miał czasu na zmianę tekstu, dlatego go przerobił: treść z wiktoriańskiej Anglii przeniósł do Ameryki, a część rozwlekłej narracji skrócił do zaledwie pół godziny

Książka była w sam raz na emisję 30 października (1938 r.), w wigilię Halloween, jednak w połowie tygodnia Howard Koch, scenarzysta zespołu, uznał drętwą archaiczną ramotę z XIX w. za niemożliwą do adaptacji. Nie miał czasu na zmianę tekstu, dlatego go przerobił: treść z wiktoriańskiej Anglii przeniósł do Ameryki, a część rozwlekłej narracji skrócił do zaledwie pół godziny za pomocą prostego zabiegu dramaturgicznego – pierwszą część powieści streścił inscenizacją reportaży radiowych z miejsca wydarzeń. Żeby dodać wiarygodności, planował przemówienie fałszywego Roosevelta, lecz radio wystraszyło się skutków prawnych.

Zatem nie Welles był autorem pomysłu, co przyznał sąd w procesie z Kochem o prawa autorskie, a sama idea też nie była odkrywcza: BBC użyła takiego triku już 12 lat wcześniej.

To wszystko, wliczając orkiestrę i efekty specjalne, poszło w eter na żywo po dość chaotycznej próbie, a choć zespół bawił się świetnie, to grał w poczuciu nadciągającej spektakularnej klapy.

Sława przyszła bez uprzedzenia, bo rankiem audycja była w nagłówkach pierwszych stron gazet. Farba na szpaltach nie wyschła, gdy napis świetlny z fasady „New York Timesa” informował o radiowym terrorze, a kolumny wypełniły dantejskie sceny, jakie działy się na ulicach i w farmach, gdziekolwiek sięgało radio. Tysiące, ba!, miliony Amerykanów uległo panice, wierząc relacji z inwazji Marsjan w New Jersey. Tłum uciekł z domów, jak stał, jeśli go nie sparaliżowała histeria lub zawał serca, a wielu wolało się zabić, niż żywcem poddać mackom oprawców. Tratowali się przy tym i ginęli w karambolach samochodowych. A wszystko przez jedna audycję.

Czytaj więcej

Wytwórnia Roswell przedstawia

Pisał o tym każdy – od „Herald Tribune” po bulwarówki; wszystkie gazety amerykańskie, a potem również w Europie. Wynikła z tego geopolityczna dyskusja, gdy Hitler wspomniał nędzę moralną Amerykanów. Ton wrogów Niemiec był równie surowy: jankesi pobłażliwie traktują Hitlera, kiedy naprawdę zagarnia świat, a umierają ze strachu przed Marsjanami ze słuchowiska. Istotnie, po Monachium świat nie był skory do żartów.

CBS trafiło w oko cyklonu, wystawione na huraganowy ostrzał krytyki, zatem stacja wydała na pożarcie Orsona Wellesa. Był aktorem, odegrał więc przed dziennikarzami skruszoną, choć niewinną ofiarę. Kajał się i przepraszał, jednak zaprzeczył premedytacji. Nie miał intencji dezorientować i oszukać słuchaczy – po prostu halloweenowy psikus wyrwał się spod kontroli.

„Wojna światów”: Kłamstwa o kłamstwie

Prasa epatowała zaskakującym brakiem konkretu. Świadków i faktów nie ma w relacji tak bardzo, że legenda „Wojny światów” zdaje się w całości wyssana z palca, prócz samej audycji.

Nic nie wskazuje, by atak histerii był rzeczywiście masowy, ponieważ audycję Wellesa niewielu słyszało. To nie kwestia domysłu, ale pieniędzy – nawet przed wojną komercyjni nadawcy prowadzili skrupulatne badania marketingowe. Ankieterzy firmy CE Cooper dzwonili do 5 tys. gospodarstw domowych, pytając o nastawiony program radiowy. Z tej liczby niespełna 100 osób, czyli koło 2 proc. ankietowanych, słuchało CBS Radio. Kilka lokalnych oddziałów, np. w Bostonie, zrezygnowało ze słuchowiska, zatem audytorium kurczy się do marginalnego minimum. Konkurencja miała na tę porę lepsze oferty – w niedzielny wieczór teatr Wellesa nie miał szans z popularnymi przedstawieniami komediowymi w NBC, zwłaszcza z kultowym „The Chase and Sanborn Hour”.

Równie niewiarygodne jest mylenie prawdy i fikcji. Mniejsza, że Orson Welles zaczął audycję prologiem o niedalekiej przyszłości, czyli roku 1939 r., zatem fikcyjna wiadomość o lądowaniu Marsjan nie przerwała programu znienacka. Także żaden z respondentów Coopera nie twierdził, że słucha w CBS informacji.

Zdaniem niektórych źródło było w agencji Associated Press, skąd głównie szły newsy w niedzielne noce, gdy w redakcji brak reporterów

Na wymysł wskazuje też zachowanie prasy. Gazety zwykły wyciskać z sensacji ostatnie krople, jednak zrezygnowały z drążenia tematu na trzeci dzień po słuchowisku. Brakło zdjęć i historii ofiar, choć powinny być ich pełne kostnice. Nie znaleźli się pacjenci leczeni z szoku w New Jersey ani w sześciu innych szpitalach. Bez skutku tłum dziennikarzy szukał zmarłej ofiary zawału serca, opisanej barwnie w „The Washington Post”. Do sądu wpłynął raptem jeden pozew o 50 tys. dolarów za szkody psychiczne, lecz i ten oddalono.

Tym dziwniejsze jest pochodzenie legendy. Zdaniem niektórych źródło było w agencji Associated Press, skąd głównie szły newsy w niedzielne noce, gdy w redakcji brak reporterów. Agencja zaś bez sprawdzenia przesłała wiadomość policji o dziwnych pytaniach telefonicznych: „czy Amerykę atakują Marsjanie?”. Istotnie, niektórzy mogli czuć dezorientację, jeśli przestawili radiową skalę i trafili na „Wojnę światów” w połowie audycji, lecz od pytań do masowej paniki daleko.

Czytaj więcej

William Randolph Hearst i sztuka manipulacji

Prasa jednak nie przepuściła okazji, gdyż relacje starych i nowych mediów były otwarcie wrogie. Na początku lat 20. XX w. co miesiąc powstawały nowe stacje radiowe, a w czasie wielkiego kryzysu przepływ reklam do radia prawie zrujnował gazety. „Wojna światów” dała mediom prasowym broń do wojny z konkurentami – mieszanie rozrywki i informacji czyniło z radia medium niepoczytalne, które bawi się bezpieczeństwem państwa i obywateli.

Magnat prasowy William Randolph Hearst użył senatora ze swojej stajni Clyde’a Herringa, by obrócił sprawę na korzyść gazet. Polityk żądał wzięcia nadawców w karby regulacyjne i prewencyjnej cenzury, ale został zignorowany. Federalna Komisja Łączności nie odniosła się nawet do sprawy ani nie uwzględniła przy odnowie koncesji.

Legenda jednak przetrwała. Podtrzymuje ją sama stacja, celebrując każdą rocznicę. Akademickiej powagi przydał jej psycholog Hadley Cantril z Princeton, pisząc w 1940 r. rozprawę opartą na relacjach prasowych i fantastycznych danych tyczących liczby słuchaczy. Niewielu się poważyło na polemikę, gdyż Cantril doradzał prezydentowi.

Pierwszym dziełem Wellesa był „Obywatel Kane” (1941 r.) – obecnie uważany za najlepszy film kinematografii światowej, a wówczas bardzo kontrowersyjny

Także Welles zbudował na micie paniki karierę. Przestał zaprzeczać, że wystraszył świat nieumyślnie, a wręcz chełpił się manipulacją. Biznesowi rozrywkowemu nic nie robi lepiej niż rozgłos. Nim się obejrzał, Welles w 1939 r. miał lukratywny kontrakt ze studiem RKO w Hollywood, pełną swobodę twórczą i nową żonę, gdyż pierwszą wymienił na Ritę Hayworth.

Interesujące, że pierwszym dziełem Wellesa był „Obywatel Kane” (1941 r.) – obecnie uważany za najlepszy film kinematografii światowej, a wówczas bardzo kontrowersyjny. Każdy wiedział, że to paszkwil na króla prasy Randolpha Hearsta i osobista wendetta Orsona Wellesa – trochę niezrozumiała, gdyż to gazety Hearsta zapewniły mu sławę.

Przynajmniej raz w życiu słyszeliśmy o masowej histerii, kiedy słuchacze wzięli radiową inscenizację powieści za reportaż z inwazji Marsjan. Panika medialna z lamusa śmieszy, tumani, przestrasza jeszcze 85 lat później, w czasach fake newsów i wojny wrażych agentur. Anegdotka jest edukacyjnie przydatna, by ostrzegać przed nadmiarem ufności, lecz zanim wypłynie morał przestrogi, warto wskazać prawdziwe oszustwo.

George Welles: Marsjanie z radia

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Wojna Jom Kippur i pokojowy spisek Kissingera
Historia świata
Eugenika: barbarzyńska zabawa w Boga
Historia świata
O wojnie narracji. Nie wystarczy wygrać konflikt, trzeba też obronić swoją rację
Historia świata
Pełen złota wrak statku w kopalni diamentów
Historia świata
Habsburgowie na tronie Węgier: Maria Teresa i Franciszek Józef
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10