Tym samym amerykańska agencja rządowa po raz pierwszy w historii przyznała, że w przestrzeni powietrznej i orbitalnej naszej planety od lat obserwuje się obiekty latające, których prędkość i błyskawiczna manewrowość wydają się zaprzeczać znanym nam zasadom awiacji. Rzecznik NASA Dan Evans powiadomił media, że zespół miał na początek dysponować niewielkim budżetem w wysokości zaledwie 100 tys. dolarów. Zadaniem jego uczestników miała być obserwacja UAP, czyli „zdarzeń w przestrzeni powietrznej i orbitalnej Ziemi, które nie mogą zostać zidentyfikowane jako statki powietrzne albo nie są znane z perspektywy naukowej”. Pod tym lakonicznym oświadczeniem kryje się jednak znacznie więcej.
To jest to UFO czy go nie ma?
Dotychczas NASA zaprzeczała jakimkolwiek obserwacjom obiektów klasyfikowanych jako UFO. Zaprzeczała, że istniały jakiekolwiek raporty astronautów, którzy widzieli UFO podczas licznych misji kosmicznych i orbitalnych w przeszłości oraz że istnieją nagrania zarejestrowane ze statków orbitalnych pokazujące niezwykle szybko poruszające się dziwne obiekty, których zwrotność łamała znane nam prawa fizyki. Nikogo nie powinna zmylić niewielka kwota grantu przekazanego na te badania.
Zadaniem specjalnego zespołu NASA ds. UAP jest naukowa weryfikacja tego, czy mamy do czynienia z naturalnym fenomenem przyrodniczym niezrozumiałym dla nauki, czy ze zbiorem plotek, konfabulacji i mitów.
100 tysięcy dolarów to naprawdę bardzo mało przy skali innych wydatków NASA. Nie to jednak jest najważniejsze. Sam fakt, że agencja przyznała się do zainteresowania zjawiskiem, o którym nikt wcześniej z tej organizacji nie chciał nawet rozmawiać, jest wielkim przełomem w podejściu do poszukiwań odpowiedzi o naturę UFO. Prace zespołu badawczego rozpoczęły się na początku jesieni zeszłego roku. W pierwszym etapie zostały ograniczone do analizy danych archiwalnych o niewytłumaczalnych zjawiskach. Zespół opracowuje metody zbierania tych doniesień i ich weryfikacji. Innymi słowy, jego zadaniem jest naukowa weryfikacja tego, czy mamy do czynienia z naturalnym fenomenem przyrodniczym niezrozumiałym dla nauki, czy ze zbiorem plotek, konfabulacji i mitów. Prace zespołu dają nadzieję, że zarówno naukowa i metodyczna obserwacja tych zjawisk, jak i analiza zgromadzonych w archiwach dokumentacji otwierają szeroko drzwi na rzeczową i jawną dyskusję.
Rząd amerykański przestaje chować głowę w piasek.
Zmowa milczenia nareszcie się kończy. Nieustanną negację tych zjawisk i drwiny z ich poszukiwaczy być może wreszcie zastąpi rzeczowe badawcze podejście do problemu. To zresztą nie jest pierwszy przełom w tej sprawie. Także amerykański Departament Obrony oraz cywilna agencja rządowa CIA przyznają otwarcie, że sprawa UFO budzi ich głębokie zainteresowanie, a może nawet i niepokój. W raportach amerykańskich służb wywiadowczych z lat 2004–2021 opisane są 144 przypadki potwierdzonych obserwacji niezidentyfikowanych obiektów latających. Tylko jeden z nich zdołano racjonalnie wytłumaczyć jako naturalne zjawisko przyrodnicze. Pozostałe 143 oznakowano jako „niewyjaśnione”, mimo że aż 80 z nich zostało „zaobserwowane” za pomocą więcej niż jednego przyrządu optycznego lub kamery. 18 z tych zjawisk opisano jako posiadające „niezwykłe schematy ruchu i niezrozumiałą charakterystykę lotu”. Czy to lakoniczne twierdzenie opisuje po prostu technologię, która jest obecnie poza zasięgiem ludzkości?