Wspominam to wydarzenie nie ze względu na jego znaczenie dziejowe, ale głównie ze względu na burzliwą dyskusję, jaką wzbudził w mediach publicznych i społecznościowych portret tego małżeństwa ukazany przez reżysera Ridleya Scotta w najnowszej superprodukcji historycznej „Napoleon”. Związek Napoleona i Józefiny, który stanowi spoiwo tego obrazu, jest przedstawiony jako bardzo namiętny i burzliwy. Czy taki był w rzeczywistości?
Filmowy Napoleon jest mężczyzną chłodnym emocjonalnie, seksualnym troglodytą, prostakiem pozbawionym uczuciowości i plebejuszem nieumiejącym się zachować zgodnie z kodeksem obyczajowym epoki. To oczywiście anglosaska ocena człowieka, który o mały włos nie zdecydował się na podbój Wielkiej Brytanii.
Czytaj więcej
„Film historyczny powinien choć w minimalnym stopniu odnosić się do faktów, które są wynikiem ustaleń historii jako nauki, powinien opowiedzieć się wobec kultury materialnej i obyczajów przedstawianej epoki. Takie są oczekiwania wobec twórców kina historycznego. Dlaczego? Ponieważ kino ma większą siłę oddziaływania od historii jako nauki, widzowie kształtują swoje wyobrażenie o przeszłości właśnie za sprawą filmu” (Film.org.pl, 22 marca 2020).
Napoleon napisał ok. 30 tysięcy listów. Potwierdzają, że był człowiekiem mądrym, dowcipnym, elokwentnym i głęboko uczuciowym, wręcz romantycznym. Oczywiście, wszystkie te cechy były podlane krwistą włosko-korsykańską naturą, która dodawała mu charakterystycznej wyrazistości. Zanim poznał Marię Józefinę de Beauharnais, kochał się w Désirée Clary, którą nazywał Eugenią. Był bardzo wymagający wobec wybranki swego serca. W jednym z listów z 10 września 1794 r. przesłał jej nawet listę książek, które powinna obowiązkowo przeczytać, aby jej intelekt nie przynosił mu wstydu.
Ten list pokazuje stosunek młodego generała do kobiet. Uważał je za istoty z natury gorsze od mężczyzn. Ale wbrew pozorom ta ocena miała też pewną zaletę. Już jako cesarz uznał, że wszystkie dziewczynki powinny umieć czytać i pisać, a dorosłe kobiety nieustannie się dokształcać. Był zatem bez wątpienia mizoginistą, ale dostrzegającym w kobietach potencjał intelektualny. Uważał, że skoro miały być najwierniejszymi towarzyszkami życia dla mężczyzn, to powinny były rozumieć także ich troski zawodowe.