Pius XII – bardziej polityk niż prorok

Pierwsze dokumenty z udostępnionego niedawno historykom archiwum Piusa XII, zasiadającego na Tronie Piotrowym w latach 1939–1958, dowodzą, że co prawda nie był on „papieżem Hitlera”, ale wobec Holokaustu przyjął postawę wytrawnego polityka nie zaś moralnego przewodnika.

Publikacja: 09.11.2023 21:00

Pius XII (właśc. Eugenio Maria Giuseppe Giovanni Pacelli; 1876–1958) – papież w latach 1939–1958

Pius XII (właśc. Eugenio Maria Giuseppe Giovanni Pacelli; 1876–1958) – papież w latach 1939–1958

Foto: Wikimedia Commons

Lothar König serdecznie nienawidził Hitlera. Nie bacząc na habit jezuity, przystąpił do opozycyjnego kręgu skupionego wokół hrabiego Helmutha von Moltkego z Krzyżowej (Dolny Śląsk). W 1944 r. należał do spiskowców, którzy finalnie w Wilczym Szańcu zamierzali wysłać Hitlera „na tamten świat”. Po fiasku zamachu i ściganiu śmiałków, König zbiegł przed Gestapo. I do końca wojny ukrywał się w jednej z zapylonych węglem piwnic pod Monachium. Krótko potem zmarł na niedrożność płuc, w wieku zaledwie 40 lat. Zanim jednak to się stało, 14 grudnia 1942 r. napisał list do swojego zakonnego brata w Rzymie Roberta Leibera. König i Leiber znali się jak łyse konie. Korespondencja między nimi musiała ciągnąć się latami, choć list z 14 grudnia 1942 r. pozostaje na razie jej jedynym wydobytym na światło dzienne dowodem. Epistoła koncentruje się na prześladowaniach Kościoła katolickiego w III Rzeszy. Zawiera m.in. listę księży przetrzymywanych w obozie koncentracyjnym w Dachau pod Monachium. Tym jednak, co czyni ów list bezprecedensowym, to zawarta w nim informacja o obozach koncentracyjnych w Bełżcu i Auschwitz, gdzie „w krematoryjnych piecach ginie dziennie do 6 tysięcy ludzi, Polaków i Żydów”. König informował także o nazistowskich obozach zagłady w Auschwitz. Nie mniejsze znaczenie od treści listu przypada osobie jego adresata. Ojciec Robert Leiber to... osobisty sekretarz papieża Piusa XII.

Papież wiedział o Holokauście

Dla Giovanniego Coco, włoskiego historyka, który list wydobył na światło dzienne, nie ulega najmniejszej wątpliwości: Pius XII wiedział nie tylko o istnieniu obozów koncentracyjnych, ale i o Holokauście. Start dla tego złowieszczego przedsięwzięcia wybił na tajnym spotkaniu paladynów Hitlera w podberlińskim Wannsee w styczniu 1942 r. Jeszcze do lata tego roku sami Żydzi nie mieli świadomości o wprawionej w ruch machinie ich Zagłady. Ale pod koniec roku nie ulegało to już wątpliwości. W tym dla Żydów i dla papieża. Potwierdza to jeszcze jedna okoliczność.

Czytaj więcej

Papież Pius XII wiedział o masowych egzekucjach Żydów i Polaków? Wskazuje na to list

List od ojca Königa znaleziono w osobistych dokumentach Piusa XII. Czyli papież sam go przeczytał i uznał za tak ważny, że już nie wypuścił z rąk, trzymając z najważniejszymi dokumentami. Musiał być więc świadomy rozgrywającej się w Europie eksterminacji Żydów. Tym bardziej że dla papieża nie istniało bardziej wiarygodne kryterium informacji niż słowo niemieckiego jezuity. Nieprzypadkowo był nim przecież ojciec Leiber.

Giovanni Coco należy do nielicznego grona wybrańców, którzy uzyskali dostęp do tajnego archiwum Piusa XII. Decyzję o jego udostępnieniu ograniczonemu gronu historyków z całego świata podjął papież Franciszek. Na wiosnę 2020 r. badacze zabrali się za studiowanie tysięcy dokumentów. Po pięciu dniach – z powodu epidemii koronawirusa – archiwum zamknięto. I ponownie otwarto w 2021 r. Kwerenda spuścizny Piusa XII miała rzucić snop zbawczego światła na jego postawę wobec eksterminacji Żydów. Kontrowersje wokół tego zagadnienia wykraczają poza dyskusje akademickie. I ciągną się od śmierci Piusa XII (9 października 1958 r.). Obrońcom papieża, którzy przywołują świadectwa samych Żydów, wdzięcznych za uratowanie im życia na skutek papieskiej interwencji, przeciwstawiają się rzesze oskarżycieli. „Papież Hitlera”, „papież, który milczał wobec Holokaustu” – brzmi tenor ich oskarżeń. Co rzuca cień na cały pontyfikat i na ślimaczącą się od prawie 60 lat beatyfikację.

Właśnie podczas procesu beatyfikacyjnego Piusa XII jego sekretarka, niemiecka siostra Pascalina Lehnert (1894–1983), zeznała, że papież zredagował dokument potępiający deportacje Żydów do obozów koncentracyjnych i zamierzał go pierwotnie opublikować w watykańskim dzienniku „L’Osservatore Romano”. Ostatecznie wstrzymał się ze swoim zamiarem: „Skoro list protestacyjny biskupów holenderskich spowodował deportację 40 tys. Żydów, to mój protest może kosztować życie i 200 tys. Żydów” – cytowała Pascalina Lehnert słowa Piusa XII. Co istotne, udokumentowana jest liczba nie 40 tys., a 92 katolickich konwertytów z Holandii, którzy zostali po interwencji tamtejszych biskupów wysłani do obozów i zlikwidowani.

Eufemizmy zamiast potępienia ludobójstwa

Niewątpliwie papież miał moralny dylemat. W liście do włoskiego kapelana Don Pirro Scavizziego (1884–1964) napisał: „Wielokrotnie rozważałem, czy nie ekskomunikować narodowego socjalizmu, by w ten sposób wobec cywilizowanego świata napiętnować bestialstwo mordu na Żydach. Jednakże, po przelaniu wielu łez i po długich godzinach modlitw, doszedłem do przekonania, że oficjalny protest nie polepszy, tylko pogorszy los Żydów”.

Mógł więc zapobiec tylko gorszemu. Dlatego napiętnowanie Holokaustu i potępienie nazizmu przez Piusa XII kryło się za eufemizmami, które wypowiedział podczas orędzia na Boże Narodzenie 1941 i 1942 r. Dał tam wyraz trosce o „setki tysięcy niewinnych ludzi, którzy tylko na podstawie przynależności do takiej, a nie innej rasy lub narodowości wydani są na pastwę śmierci”. W przekonaniu o jednoznacznym, mimo wszystko, brzmieniu swojego orędzia utwierdziły go reakcje prasy amerykańskiej. Na Boże Narodzenie 1941 r. „New York Times” wyrokował: „Głos papieża Piusa XII jest samotnym głosem, rozlegającym się w ciemnościach milczenia, które w tegoroczne Boże Narodzenie spowijają Europę. To głos jedynego rządzącego na europejskim kontynencie, który się odważa przemówić. Nie ulega żadnej wątpliwości, że cele nazistów są sprzeczne z pojmowanym przez papieża chrystusowym pokojem”. Rok później ten sam „New York Times” pisał: „W tegoroczne Boże Narodzenie tylko papież jako jedyny na milczącym kontynencie podnosi głos protestu, przy czym Pius wyraża się tak dosadnie jak każdy mąż stanu sprzymierzonych z nami państw”. Ale od potępienia niedemokratycznych metod nazistów do napiętnowania ludobójstwa na Żydach droga była daleka.

Czytaj więcej

Pius XII. Papież skazany na milczenie

Niemniej i Żydzi zrozumieli papieski eufemizm. „Naród żydowski nie zapomni tego, co Jego Świątobliwość uczyniła dla naszych nieszczęsnych braci i sióstr w godzinie najcięższej dla nich próby”, wyznał Yitzhak HaLevi Herzog (1888–1959) jeszcze podczas wojny (w 1944 r.). Także strona niemiecka odczytała poczynania papieskie jako jednoznaczne ujęcie się za Żydami. Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy bożonarodzeniowe orędzie Piusa XII szczegółowo analizował. I stwierdził, że w Watykanie rezyduje „wróg Rzeszy”. W podobnym duchu wypowiedział się minister spraw zagranicznych Hitlera, Joachim von Ribbentrop. Już 14 marca 1940 r. „New York Times” donosił o jego spotkaniu z papieżem, podczas którego wysłannik Hitlera zarzucał głowie Kościoła przejście na aliancką stronę.

Podziw dla niemieckiej kultury, niechęć do nazistów

Eugenio Pacelli (od marca 1939 r.: papież Pius XII) mówił perfekcyjnie po niemiecku. Przez 12 lat urzędował jako nuncjusz w Berlinie. A kiedy go na zawsze opuszczał, na ulicach protestanckiej stolicy żegnały go tłumy. Mimo podziwu dla niemieckiej kultury i przy naturalnej wrogości wobec bolszewizmu nie upatrywał jednak w III Rzeszy i ideologii nazistowskiej siły mającej zapobiec rozlaniu się bolszewizmu po chrześcijańskiej Europie. Najwyraźniej życzył sobie upadku brunatnego reżimu Hitlera i zastąpieniu go konserwatywnym rządem niemieckim. Dużo wskazuje na to, w tym zeznania podczas procesu norymberskiego generała SS i adiutanta Himmlera, Karla Friedricha Otto Wolffa (1900–1984), że reżim Hitlera planował uprowadzenie papieża i osadzenie go w Liechtensteinie. Dlatego od roku 1940 pośredniczył Pius XII w nawiązaniu kontaktów między Brytyjczykami a militarną opozycją w Niemczech. W ten sposób zachęcał niemiecką opozycję do puczu, szykując jej po przejęciu władzy w Niemczech dogodniejszą pozycję wyjściową do bilateralnych rokowań pokojowych z aliantami. Oczywiście w przypadku wpadki ryzykował swoją reputacją neutralnego rozjemcy, ale przede wszystkim wystawiał kościoły w Niemczech i we Włoszech na szykany ze strony Hitlera i Mussoliniego. Tchórzostwo nie mogło być więc sprężyną napędową dla działań Piusa XII podczas wojny. Wychowany jednak w watykańskiej szkole dyplomacji zrezygnował z oficjalnego potępienia zbrodniczego genocydu. Uruchomił na rzecz wsparcia Żydów zakulisową formę. Żydów w Rzymie ściągnął pod ziemię. Dosłownie. Zatrudnił ich do podziemnych prac w krypcie bazyliki watykańskiej.

21 czerwca 1943 r. z prożydowską misją wysłał do Hiltera monsinore Cesare Orsenigo. Tak relacjonował ją  Orsenigo: „Z polecenia papieża udałem się do Berchtesgaden, gdzie zostałem przyjęty przez kanclerza Niemiec. Ale kiedy tylko nawiązałem do kwestii żydowskiej, Hitler odwrócił się raptownie, podszedł do okna i zaczął bębnić palcami w szybę. W takiej atmosferze, z odwróconym do mnie plecami Hitlerem trudno mi było kontynuować rozmowę. Hitler odwrócił się do mnie z powrotem, podszedł do stołu, na którym stała szklanka z wodą, chwycił ją i cisnął na ziemię. Po tym dyplomatycznym geście uznałem moją misję za zakończoną. Misję bez powodzenia”.

Czytaj więcej

Pius XII - największy wróg Adolfa Hitlera

Obrońcy Piusa XII przytaczają tę misję jako dowód zaangażowania papieża w kwestię obrony Żydów. Ale czyż wtedy nie stało się dla niego jasne, że zbrodniczej maszynerii Hitlera nie powstrzyma nikt i nic – z wyjątkiem zwycięstwa aliantów? I że pomimo dyplomatycznego nabrania wody w usta niemieccy katolicy żydowskiego pochodzenia i tak będą nieuchronnie deportowani?

Sensacyjne odkrycie listu ojca Königa w archiwum watykańskim dowodzi przede wszystkim, że prawdopodobnie jako gracz polityczny Pius XII nie miał większego marginesu swobody ruchów. Ale w momencie, kiedy wystawiona na zapędy Hitlera ludzkość potrzebowała moralnego przewodnika – a wszak Pius XII aspirował do roli reprezentanta moralnego porządku – papież okazał się tylko politykiem.

Lothar König serdecznie nienawidził Hitlera. Nie bacząc na habit jezuity, przystąpił do opozycyjnego kręgu skupionego wokół hrabiego Helmutha von Moltkego z Krzyżowej (Dolny Śląsk). W 1944 r. należał do spiskowców, którzy finalnie w Wilczym Szańcu zamierzali wysłać Hitlera „na tamten świat”. Po fiasku zamachu i ściganiu śmiałków, König zbiegł przed Gestapo. I do końca wojny ukrywał się w jednej z zapylonych węglem piwnic pod Monachium. Krótko potem zmarł na niedrożność płuc, w wieku zaledwie 40 lat. Zanim jednak to się stało, 14 grudnia 1942 r. napisał list do swojego zakonnego brata w Rzymie Roberta Leibera. König i Leiber znali się jak łyse konie. Korespondencja między nimi musiała ciągnąć się latami, choć list z 14 grudnia 1942 r. pozostaje na razie jej jedynym wydobytym na światło dzienne dowodem. Epistoła koncentruje się na prześladowaniach Kościoła katolickiego w III Rzeszy. Zawiera m.in. listę księży przetrzymywanych w obozie koncentracyjnym w Dachau pod Monachium. Tym jednak, co czyni ów list bezprecedensowym, to zawarta w nim informacja o obozach koncentracyjnych w Bełżcu i Auschwitz, gdzie „w krematoryjnych piecach ginie dziennie do 6 tysięcy ludzi, Polaków i Żydów”. König informował także o nazistowskich obozach zagłady w Auschwitz. Nie mniejsze znaczenie od treści listu przypada osobie jego adresata. Ojciec Robert Leiber to... osobisty sekretarz papieża Piusa XII.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Czy Konstytucja 3 maja była drugą ustawą zasadniczą w historii świata?
Historia świata
Jakie były początki Święta 1 Maja?
Historia świata
Cud nad urną. Harry Truman, cz. IV
Historia świata
Niemieckie „powstanie” przeciw Hitlerowi. Dziwny zryw w Bawarii
Historia świata
Popychały postęp i były źródłem pomysłów. Jak powstawały akademie nauk?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił