Z najnowszych badań archeologicznych wynika, że powyższe twierdzenie jest prawdziwe w dość ograniczonym zakresie, ponieważ właśnie w starożytności, a tym bardziej w średniowieczu, węgiel zaczynał wygrywać z drewnem, którego na dużych obszarach już brakowało. W Europie, w epoce brązu, znikały ogromne połacie leśne i to nie tylko z powodu karczowania lasów pod pola uprawne i pastwiska.
Archeolodzy zastanawiali się przez dziesięciolecia nad fenomenem kultury mykeńskiej: jak to możliwe, że była ona w stanie wytwarzać niezliczone ceramiczne naczynia, a z brązu narzędzia, broń i rozmaite przedmioty, które odkopywane są w rejonie śródziemnomorskim. Wyroby te mają ponad 3 tys. lat!
Śródziemnomorskie mocarstwo
Kultura mykeńska, najstarsza greckojęzyczna, rozwijała się w epoce brązu głównie na terenie Grecji kontynentalnej, promieniowała również na wyspy śródziemnomorskie. Działo się to mniej więcej w latach 1700–1200 p.n.e. Nazwa tej kultury pochodzi od Myken w Argolidzie, a jej ślady odkrył w 1874 r. Heinrich Schliemann; nie Troja, lecz właśnie Mykeny są najważniejszym odkryciem archeologicznym, jakiego dokonał. W szczytowym okresie rozwoju kultury mykeńskiej powstawały rozległe, ludne kompleksy pałacowe będące ośrodkami władzy, a także centrami religijnymi, handlowymi i wytwórczymi. Na tej „administracji pałacowej” opierała się wielkość, potęga (używając współczesnych określeń) kultury mykeńskiej. Jej siła przekładała się nie tylko na zdobycze terytorialne, była ona w stanie wprowadzać nowe technologie, techniki rzemieślnicze i poprzez nie utwierdzać swoją hegemonię. Każdy podręcznik archeologii śródziemnomorskiej przedstawia słynną maskę pośmiertną, perłę kultury mykeńskiej, zwaną (błędnie) „maską Agamemnona”, wykonaną ze złotej blachy, a także inne wspaniałe przedmioty wydobyte z grobowców z tego okresu. Podręczniki mówią także o Mykenach oraz innych kompleksach pałacowych jako o ośrodkach masowej produkcji wysokiej jakości wyrobów ceramicznych i brązowniczych.
Czytaj więcej
Ruiny starożytnego Pavlopetri na wybrzeżu półwyspu Peloponez zbadają archeolodzy greccy i brytyjscy
Niemieccy badacze z Ludwig-Maximilians-Universitat w Monachium zadali proste pytanie, które nie przychodziło do głów wcześniejszym pokoleniom badaczy: jak to było możliwe z technicznego punktu widzenia? Naczynie trzeba ulepić, nadać mu wyrafinowaną formę, ozdobić; to wymaga zręcznych dłoni, dobrego oka, umiejętności plastycznych, które to cechy rzemieślnicy nabywali i doskonalili. Ale naczynie trzeba także wypalić. Jeśli naczynia wytwarzano tysiącami, potrzebna była duża ilość opału. Co było tym opałem w regionie, w którym duże kompleksy leśne już nie istniały? Podobnie rzecz się miała z produkcją brązowniczą. Odlewanie przedmiotów ze stopu metali pochłania bardzo dużo energii cieplnej, czyli paliwa. Skąd je czerpano? Niemieccy naukowcy – zespołem kierował prof. Philipp W. Stockhammer – przedstawili to zagadnienie na łamach pisma „Scientific Reports”.