Prosto z pieca Mykeńczyków

„Z racji tego, że potrzeby energetyczne starożytnych i średniowiecznych społeczeństw były znikome, węgiel przegrywał konkurencję z drewnem, które było bardziej powszechne i łatwiej dostępne” (Michał Perzyński, BiznesAlert.pl)

Publikacja: 13.04.2023 21:00

Złota maska pośmiertna z późnej epoki brązu (ok. XVI w. p.n.e.), odnaleziona przez niemieckiego arch

Złota maska pośmiertna z późnej epoki brązu (ok. XVI w. p.n.e.), odnaleziona przez niemieckiego archeologa amatora Heinricha Schliemanna (1822–1890) w jednym z grobów na terenie starożytnych Myken

Foto: John Steeple Davis

Z najnowszych badań archeologicznych wynika, że powyższe twierdzenie jest prawdziwe w dość ograniczonym zakresie, ponieważ właśnie w starożytności, a tym bardziej w średniowieczu, węgiel zaczynał wygrywać z drewnem, którego na dużych obszarach już brakowało. W Europie, w epoce brązu, znikały ogromne połacie leśne i to nie tylko z powodu karczowania lasów pod pola uprawne i pastwiska.

Archeolodzy zastanawiali się przez dziesięciolecia nad fenomenem kultury mykeńskiej: jak to możliwe, że była ona w stanie wytwarzać niezliczone ceramiczne naczynia, a z brązu narzędzia, broń i rozmaite przedmioty, które odkopywane są w rejonie śródziemnomorskim. Wyroby te mają ponad 3 tys. lat!

Śródziemnomorskie mocarstwo

Kultura mykeńska, najstarsza greckojęzyczna, rozwijała się w epoce brązu głównie na terenie Grecji kontynentalnej, promieniowała również na wyspy śródziemnomorskie. Działo się to mniej więcej w latach 1700–1200 p.n.e. Nazwa tej kultury pochodzi od Myken w Argolidzie, a jej ślady odkrył w 1874 r. Heinrich Schliemann; nie Troja, lecz właśnie Mykeny są najważniejszym odkryciem archeologicznym, jakiego dokonał. W szczytowym okresie rozwoju kultury mykeńskiej powstawały rozległe, ludne kompleksy pałacowe będące ośrodkami władzy, a także centrami religijnymi, handlowymi i wytwórczymi. Na tej „administracji pałacowej” opierała się wielkość, potęga (używając współczesnych określeń) kultury mykeńskiej. Jej siła przekładała się nie tylko na zdobycze terytorialne, była ona w stanie wprowadzać nowe technologie, techniki rzemieślnicze i poprzez nie utwierdzać swoją hegemonię. Każdy podręcznik archeologii śródziemnomorskiej przedstawia słynną maskę pośmiertną, perłę kultury mykeńskiej, zwaną (błędnie) „maską Agamemnona”, wykonaną ze złotej blachy, a także inne wspaniałe przedmioty wydobyte z grobowców z tego okresu. Podręczniki mówią także o Mykenach oraz innych kompleksach pałacowych jako o ośrodkach masowej produkcji wysokiej jakości wyrobów ceramicznych i brązowniczych.

Czytaj więcej

Zatopione miasto i port

Niemieccy badacze z Ludwig-Maximilians-Universitat w Monachium zadali proste pytanie, które nie przychodziło do głów wcześniejszym pokoleniom badaczy: jak to było możliwe z technicznego punktu widzenia? Naczynie trzeba ulepić, nadać mu wyrafinowaną formę, ozdobić; to wymaga zręcznych dłoni, dobrego oka, umiejętności plastycznych, które to cechy rzemieślnicy nabywali i doskonalili. Ale naczynie trzeba także wypalić. Jeśli naczynia wytwarzano tysiącami, potrzebna była duża ilość opału. Co było tym opałem w regionie, w którym duże kompleksy leśne już nie istniały? Podobnie rzecz się miała z produkcją brązowniczą. Odlewanie przedmiotów ze stopu metali pochłania bardzo dużo energii cieplnej, czyli paliwa. Skąd je czerpano? Niemieccy naukowcy – zespołem kierował prof. Philipp W. Stockhammer – przedstawili to zagadnienie na łamach pisma „Scientific Reports”.

Premia za dociekliwość

Produkcja na masową skalę nie byłaby możliwa bez systematycznego wykorzystywania węgla brunatnego. Jest to przypadek najdawniejszego rozpoznanego użycia tego surowca w Europie. Badacze przyznają, że sami są zaskoczeni tą konkluzją, ponieważ odkrycie zostało dokonane przypadkiem, podczas prac nad innym zagadnieniem. Zespół prof. Stockhammera pochylał się nad praktykami kulinarnymi we wschodniej części regionu śródziemnomorskiego w epoce brązu. W związku z tym badano również, czym palono w ówczesnych kuchniach przygotowujących potrawy, w II tysiącleciu przed Chrystusem.

Posiłki, nawet te sprzed tysiącleci, pozostawiają ślad. To jedno z najbardziej spektakularnych osiągnięć współczesnej archeologii. Skorzystali z niego naukowcy z Monachium. Poddali analizie 80 próbek kamienia nazębnego pobranych ze szczątków 67 osób odkopanych na ośmiu kluczowych stanowiskach kultury mykeńskiej.

„Na tej podstawie stwierdziliśmy – napisał prof. Stockhammer w komunikacie prasowym – że w badanym kamieniu nazębnym znajduje się osad zawierający nie tylko cząsteczki tłuszczów i białek, pozostałości po posiłkach, lecz także cząsteczki gazu wchłanianego ustami podczas oddychania, co nie ma związku z przyjmowanym pokarmem”.

Kamień, osad twardniejący na zębach żywej osoby, stał się ostatnio dla archeologów prawdziwą kopalnią informacji, umożliwia bowiem odtwarzanie diety, a tym samym miejsca urodzenia danej osoby, przebytych chorób, a nawet składu powietrza, jakim oddychali ludzie przed setkami i tysiącami lat. To w pełni satysfakcjonowało naukowców z Monachium. Ale za swoje rzetelne analizy otrzymali dodatkową „premię”.

W badanych próbkach kamienia nazębnego przetrwały ślady dymu z drewna, jakie płonęło w ówczesnych ogniskach, w pobliżu których przebywało 67 osób, od których pobrano próbki. Były to sosny (Pinus nigra i Pinus pinea), świerk (Abies cephalonica), drzewo oliwne i dębina. Do ognia wrzucano również wyschnięte odchody dużych zwierząt, co jest praktykowane do dziś w niektórych rejonach cierpiących na deficyt drewna. Jednak to nie wszystko: w kamieniu nazębnym osób pochodzących z dwóch miejsc – z pałacu w Tyrynsie na Peloponezie oraz z pałacu i portu Chania na Krecie – stwierdzono ślady dymu, jaki towarzyszy spalaniu węgla brunatnego. Spalano go w rzemieślniczych warsztatach ceramicznych i metalurgicznych. Instalacje tego rodzaju odkryto w obu wyżej wymienionych kompleksach pałacowych (Mykeńczycy opanowali Kretę w XV wieku p.n.e.).

Co daje technologia

Co prawda trudno stanowczo stwierdzić, kim byli i jaki wykonywali zawód ludzie, u których w kamieniu nazębnym zachowały się ślady spalania węgla brunatnego. Jednak ich szkielety noszą ślady intensywnej pracy fizycznej, nękał ich reumatyzm i chroniczna pneumonia (stan zapalny dróg oddechowych). „Wyobrażamy sobie, że byli rzemieślnikami, mężczyznami i kobietami pracującymi w bezpośredniej bliskości ognia podsycanego węglem brunatnym” – wyjaśnia prof. Stockhammer.

Czytaj więcej

Gdzie królowie chadzali piechotą

W Chinach, czego dowiodły rzetelne badania naukowe, zaczęto wykorzystywać to paliwo około 1600 lat p.n.e. Natomiast wśród badaczy przeszłości panowało przekonanie, że w Europie sięgnięto po ten surowiec nie wcześniej jak w antycznej, klasycznej Grecji; paliwo to wzmiankuje po raz pierwszy Teofrast (ok. 372–287 p.n.e.) w dziele „O kamieniach”, gdzie opisuje m.in. różne rodzaje węgla i sposoby jego zastosowania; wspomina też, że węgiel brunatny – lignit – jest szczególnie użyteczny w metalurgii. Teofrast nie zdawał sobie sprawy, że mieszkańcy Tyrynsu palili węglem brunatnym już tysiąc lat wcześniej, bo w XIII wieku p.n.e., natomiast mieszkańcy Chania – już w XIV stuleciu p.n.e.

Kultura mykeńska sięgnęła po węgiel brunatny, ponieważ w jej polu widzenia drewno było surowcem deficytowym. Okolice mykeńskich kompleksów pałacowych, gęsto zaludnione, pozbawione były szaty drzewnej. Toteż węgiel brunatny stał się paliwem alternatywnym, złem koniecznym, które jednak w ostatecznym rozrachunku przyczyniło się do mykeńskiej hegemonii ekonomicznej i kulturowej (co było pierwsze, to zagadnienie z gatunku pierwszeństwa jajka czy kury).

Wyroby mykeńskie, ceramiczne i metalowe, odnajdywane są w szerokiej strefie sięgającej od Półwyspu Iberyjskiego po Syrię. Ta masowa produkcja nie byłaby możliwa bez sięgania po węgiel brunatny. Produkcja ta przeznaczana była, z założenia, na eksport. Naukowcy szacują, że dzięki węglowemu paliwu co roku powstawały dziesiątki tysięcy wyrobów wysokiej jakości. Mając to na uwadze, zaczęto poszukiwać miejsc pozyskiwania węgla brunatnego w epoce mykeńskiej. Pierwsze wyniki już są: analiza chemiczna wykazała, że paliwo wykorzystywane w Tyrynsie wydobywano w pobliżu Olimpii oddalonej o 150 km na zachód. Wydobywanie tego surowca i jego transport wymagały godnego podziwu wysiłku i znakomitej organizacji. Ale te cechy najstarszej greckojęzycznej kultury archeolodzy stwierdzili już wcześniej wielokrotnie, na różnych polach działania.

Historia świata
„Gorączka złota” w średniowiecznej Europie
Historia świata
Człowiek nie pochodzi od małpy
Historia świata
Krwawy sen o Himmlerstadt: „Action Zamość”
Historia świata
Jak zwężano bramę do Stanów Zjednoczonych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia świata
Pierwszy Cesarz i jego zmartwychwstała armia
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska