Francuzi wiedzieli już, jak Niemcy rozprawiają się z polską stolicą. Od początku sierpnia Niemcy z całą perfidią nakazali wyświetlać w kinach kroniki ukazujące szerokie, dalekie plany płonącego warszawskiego Śródmieścia. Gadzinowa prasa kolaboracyjna nie cenzurowała brutalnych opisów zagłady bohaterskiego miasta. Paryżan należało przekonać, że z ich miastem – w razie buntu – stanie się to samo.
We francuskiej stolicy i wokół niej stacjonował 20-tysięczny garnizon Wehrmachtu wchodzący w skład 325. Dywizji Zabezpieczającej. Niemcy utworzyli ją w 1942 r. do utrzymania kontroli nad miastem. Od 7 sierpnia 1944 r. jego dowódcą był wojenny gubernator Paryża, generał piechoty Dietrich Hugo Hermann von Choltitz, którego sztab mieścił się w hotelu Le Meurice przy Rue de Rivoli, obok Luwru.
Hitler wybrał tego generała nie przez przypadek. Von Choltitz był zasłużonym weteranem I wojny światowej, bohaterem wielkich batalii nad Marną i Sommą, uczestnikiem pierwszej bitwy pod Ypres i bitwy pod St. Quentin, a także uczestnikiem kampanii polskiej, holenderskiej i sowieckiej. 14 lipca 1944 r. paryżanie niemal otwarcie świętowali swoje święto narodowe – Dzień Zdobycia Bastylii. W mieście licznie wystawiano francuskie flagi. Nawet policjanci przypinali trójkolorowe kokardy. Niemcy niewiele mogli z tym zrobić, ponieważ były to także barwy uznawanego przez Berlin tzw. Państwa Vichy.
Czytaj więcej
Tylko jedna trzecia Francuzów opowiadała się za skazaniem marszałka Philippe'a Pétaina za kolabor...
Od 12 sierpnia do francuskiej stolicy zaczęły docierać wieści o krwawych walkach pod Falaise. Pokonanie niemieckiej Grupy Armii B teoretycznie pozwalało aliantom na uderzenie w kierunku Paryża. Jednak głównodowodzący sił sojuszniczych generał Dwight Eisenhower miał co do tego wątpliwości. Celem było jak najszybsze przekroczenie Renu i zmiażdżenie Niemiec. Rozciąganie frontu groziło poważnymi konsekwencjami i przedłużeniem wojny. Do tego dochodziła obawa, że nim wojska alianckie dotrą na przedmieścia Paryża, miasto zostanie zniszczone przez Niemców. Dla miasta o tak długiej historii powtórka scenariusza z bitwy stalingradzkiej oznaczałaby utratę bezcennej spuścizny kulturowej.