Julian Kulski: Mój ojciec kontynuował misję Starzyńskiego
Gdyby w czasie wojny warszawski ratusz nie był w polskich rękach, to nie udałoby się na tak dużą skalę zorganizować państwa podziemnego – mówi Łukaszowi Lubańskiemu syn prezydenta Warszawy z lat okupacji prof. Julian Eugeniusz Kulski, architekt.
Kulski na czele zarządu miejskiego
Zaraz po aresztowaniu Starzyńskiego na czele zarządu miejskiego na polecenie Niemców stanął Julian Spitosław Kulski, jego najbliższy współpracownik, pełniący dotychczas funkcję zastępcy prezydenta miasta. Zostało mu powierzone stanowisko komisarycznego burmistrza Warszawy.
W latach 1914–1917 służył on w Legionach Polskich, od 1918 do 1919 był komendantem Okręgu Warszawskiego Milicji Ludowej, a następnie walczył w wojnie polsko-bolszewickiej w randze porucznika. Od 1927 r. pracował w Ministerstwie Skarbu, od 1932 r. był dyrektorem Państwowego Monopolu Spirytusowego. 14 lutego 1935 r. został mianowany wiceprezydentem m.st. Warszawy, gdy na czele urzędu stał prezydent Stefan Starzyński.
We wrześniu 1939 r. był on komendantem cywilnym Obronny Przeciwlotniczej (OPL) w Warszawie i członkiem Komitetu Obywatelskiego przy dowództwie Armii „Warszawa”.
To, że po aresztowaniu Starzyńskiego stanął na czele urzędu w okupowanej Warszawie za zgodą Państwa Podziemnego i rządu na uchodźstwie – jak po latach wspominał Julian S. Kulski, zostało to ustalone „we właściwym polskim gronie”. Początkowo zakładał, że będzie „ona nosić charakter przejściowy”. Ale z drugiej strony, jak opisywał jego syn Julian Eugeniusz Kulski, „słusznie uważał, że nie wolno pozbawiać ludności stolicy usług polskich służb miejskich”.
Zarządowi miejskiemu, na którego czele stał Kulski, podległo ponad 50 instytucji. Sprawował nadzór m.in. nad administracją dzielnic, przedsiębiorstwami miejskimi (komunikacja, elektrownia, gazownia, wodociągi) oraz służbami (straż pożarna). Praca w tym zarządzie była poszukiwana, nie ze względu na zarobki, ale na tzw. mocne papiery. Liczba etatów wzrosła z 24 tys. na początku wojny do 30 tys. Wśród pracowników byli ludzie młodzi zagrożeni wywiezieniem na przymusowe roboty, oficerowie, naukowcy, lekarze, prawnicy, profesorowie wyższych uczelni, jak rektor UW Włodzimierz Anoniewicz, czy literaci, np. Juliusz Kaden-Bandrowski, Michał Rusinek, Witold Hulewicz. Pracownikami miejskimi pod zmienionymi nazwiskami byli m.in. dowódca ZWZ–AK gen. Stefan Rowecki „Grot” (zatrudniony jako strażnik w Gazowni Miejskiej, a potem w wydziale ewidencji ludności pod nazwiskiem Józefa Sokołowskiego) i płk Marian Spychalski, jeden z twórców GL i AL, ale też delegaci rządu na kraj Cyryl Ratajski i Jan S. Jankowski. Gen. Michał Karaszewicz-Tokarzewski, twórca organizacji konspiracyjnej Służba Zwycięstwu Polsce, na początku okupacji miał papiery na nazwisko Michał Karacz i formalnie był zatrudniony jako pracownik administracyjny szpitala Wolskiego. Wydział ewidencji ludności na masową skalę wydawał fałszywe papiery Żydom, którzy nie chcieli się przenieść do getta.