Reklama
Rozwiń

Sygurd Wiśniowski, galicyjski globtroter

Poszukiwacz przygód i złota, reporter i pisarz, awanturnik i przedsiębiorca, obrońca tubylców i kolonizator Dzikiego Zachodu – życie Sygurda Wiśniowskiego, XIX-wiecznego polskiego podróżnika, było niezwykle barwne i przypominało jazdę rollercoasterem.

Publikacja: 23.05.2024 21:00

W.H. Illingworth, 1874 r., wyprawa na Black Hills. Kolumna kawalerii, artylerii i wozów dowodzona pr

W.H. Illingworth, 1874 r., wyprawa na Black Hills. Kolumna kawalerii, artylerii i wozów dowodzona przez gen. George’a Custera, przemierzająca równiny Dakoty

Foto: W.H. ILLINGWORTH / U.S. NATIONAL ARCHIVES [519427]

Raz na górze, raz na dole; czego się dorobił, to za chwilę stracił; niemal ciągle w drodze, niespokojny duch, który przez większość życia nigdzie nie potrafił zagrzać dłużej miejsca. Rzutki, z fantazją, odważny, czasami wręcz brawurowy, nieustannie próbował czegoś nowego i wpadał w kłopoty, z których jednak dzięki fantazji i szczęściu zawsze wychodził obronną ręką. Tak było na przykład, kiedy w 1865 r. w Australii w okolicach Bathurst został napadnięty przez bushrangerów, czyli australijskich bandytów, przez najgroźniejszy w kraju gang Johna Gilberta. Przestępcy „zgarnęli” go wprost ze szlaku, podobnie jak kilku innych napotkanych wcześniej podróżnych, planowali bowiem napad na dyliżans wiozący złoto i w ten sposób chcieli zabezpieczyć się przed ujawnieniem przygotowanej zasadzki. Przywiązany do kłody drewna Wiśniowski był świadkiem całej akcji. „Nigdy nie zapomnę tej sceny, ten nóż skrwawiony, te konające twarze, jęki rannego, biała ze strachu twarz konduktora, chciwy wyraz w oku starego złoczyńcy, a w twarzy Gilberta rodzaj politowania nad rannym, którego może własnym przestrzelił rewolwerem, wszystko składało się na dziwny i straszny obraz. Ogień potężny z kłód olbrzymich oświecał tę grupę, jako też moich współwięźniów, pomiędzy którymi były i kobiety mdlejące z przestrachu. Nad głową szumiały liście olbrzymich drzew gumowych, jakby narzekające nad zbrodnią ludzi, a pyszne gwiazdy australijskie przyglądały się z po za nich temu gwałceniu praw boskich i ludzkich” (S. Wiśniowski, „Dziesięć lat w Australii”, Lwów 1873). Łup nie był tak obfity, jak spodziewali się bushrangerzy, dlatego większość z nich z frustracji spiła się na umór, a jedynie Gilbert z pomocnikiem pilnowali jeńców, którzy zmęczeni usnęli. Wszyscy oprócz Sygurda. „(…) Ja nie mogłem zasnąć, myśląc o trupach, o dziwnym kraju, do którego własne mnie zagnało awanturnictwo, i o dalekiej Europie”.

Pozostało jeszcze 90% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Historia Polski
Wielokrotnie oszukał śmierć: życie na krawędzi Aleksandra Stpiczyńskiego
Historia Polski
Pociąg do Warszawy. Rozmowa z Piotrem Nowiną-Konopką
Historia Polski
Gdzie jest „Portret młodzieńca” Rafaela Santi?
Historia Polski
Dlaczego na Podkarpaciu pamiętają o Włodzimierzu Dzieduszyckim
Historia Polski
Pierwszy transport do piekła