Aktualizacja: 24.11.2024 23:10 Publikacja: 14.03.2024 21:00
Jan Matejko, „Koronacja pierwszego króla Polski” – obraz olejny na desce z 1889 r.
Foto: Alamy Stock Photo/ BE&W
Po ośmiu dniach spędzonych u władcy Polan Bolesława, którego potomni będą nazywać Wielkim lub Chrobrym, cesarz rzymski i król niemiecki Otton III 15 marca 1000 r. opuścił Gniezno. Blisko dziewięć wieków później Jan Matejko nawiązał do tego wydarzenia, malując na desce obraz, który nazwał „Koronacja pierwszego króla Polski”.
Mediewiści, którzy po raz pierwszy oglądali to dzieło, zazwyczaj łapali się za głowy. Choć niektórzy uśmiechali się też z przekąsem. Na pierwszy rzut oka Matejko pomieszał niemal wszystko. Aż trudno doszukać się jednego szczegółu, który mógłby mieć jakąkolwiek zgodność z historią. Pomijam już wczesnobarokową architekturę, o której nie mogło być mowy w romańskiej katedrze gnieźnieńskiej z X stulecia, ale najbardziej nietrafione były ukazane przez artystę pierwszoplanowe postacie. Scena na obrazie przedstawia bowiem koronację Bolesława Chrobrego z 1025 r. Ale... pierwszemu polskiemu królowi koronę nakłada na skronie arcybiskup gnieźnieński Radzim Gaudenty, a asystuje mu cesarz Otton III. A przecież ani Otton, ani Gaudenty nie mogli uczestniczyć w koronacji pierwszego króla Polski, bo już wtedy od dawna nie żyli. Otton III zmarł niecałe dwa lata po powrocie z Gniezna, a pierwszy arcybiskup tego miasta Radzim Gaudenty został wezwany na Sąd Boży pięć lat przed koronacją Bolesława. Koronę na skronie pierwszego króla Polski nałożył prawdopodobnie arcybiskup Hipolit. A może w ogóle nikt jej nie nakładał? Brzmi niedorzecznie? Przecież nie znamy dokładnej daty tej uroczystości, przypuszczając jedynie na podstawie pewnych poszlak, że mogło to być na Wielkanoc 1025 r. Czy jesteśmy pewni, że msza koronacyjna odbyła się w katedrze gnieźnieńskiej i czy Bolesław na nią dotarł? Klęczący przed ołtarzem władca z obrazu Matejki jest krzepkim, wyprostowanym mężczyzną w sile wieku. A przecież 18 kwietnia 1025 r. Bolesław Chrobry był już 58-letnim schorowanym tetrykiem. W staroruskim latopisie „Powieści minionych lat” zachowała się krótka notatka o pierwszym polskim królu, opisująca go jako osobę tak wielką i ciężką, „że i na koniu ledwo mógł siedzieć”. Jest niemal pewne, że Bolesław był chory i część obowiązków monarszych scedował na syna Mieszka Lamberta. Jak zauważył Długosz: ledwie korona spoczęła na jego zacnych skroniach, „zapadł był w ciężką niemoc, która go przez kilka miesięcy ciągłem kołatała cierpieniem; gdy podawano mu lekarstwa, bynajmniej nie skutkowały”.
84 lata temu Niemcy zamknęli bramy do getta warszawskiego. Niemal 400 osób zostało uwięzionych za murami. Obecnie budowane jest Muzeum Getta Warszawskiego. Co w nim będzie można zobaczyć?
Nie podoba mi się nazwa „Święto Niepodległości”. Historia naszej państwowości nie zaczyna się 11 listopada 1918 r., ale ponad tysiąc lat wcześniej. Nie zmienia to oczywistego faktu, że właśnie tego dnia, kiedy na frontach I wojny światowej umilkły działa, zwierzchnictwo nad budzącą się z długiego snu Rzeczpospolitą obejmował człowiek, którego niezmordowanej walce i bezkompromisowej postawie zawdzięczamy naszą suwerenność.
Czy Rada Regencyjna była bezwolną marionetką w rękach okupantów, czy rzadkim okazem realizmu Polaków?
Stare Powązki, Rakowice, Łyczaków, Rossa – te cmentarze łączy nie tylko doniosła rola w polskiej kulturze, ale również czas powstania. Są bowiem pamiątkami po zmianach zapoczątkowanych przez Ludwika XVI.
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
Żaden inny światowy przywódca nie przyczynił się do odzyskania przez nasz kraj niepodległości tak bardzo jak Woodrow Wilson, 28. prezydent Stanów Zjednoczonych (w latach 1913–1921).
Mówią, że strach jest złym doradcą. Podpowiadają nam, byśmy uwolnili się wreszcie od historii Polski, bo przeszkadza nam ona spojrzeć na obecną sytuację, która przecież jest już zupełnie inna. Ale czy na pewno?
Ośrodek Karta, który powstał w czasach PRL, apeluje o kupowanie swoich wydawnictw. To może pomóc przetrwać tej zasłużonej dla Polski instytucji.
W tym tygodniu rozmawiamy w podcaście „Komisja Kultury” z Rafałem Christem, redaktorem portalu Spider’s Web Rozrywka i autorem recenzji filmowych do „Plusa Minusa”, o jednej z najbardziej oczekiwanych premier kinowych tego roku – „Gladiatorze 2” w reżyserii Ridleya Scotta.
Gdy 76 lat temu zaczynał się proces jego niezłomnych kolegów z PPS, Józef Cyrankiewicz już mościł się u władzy pośród komunistów. Co go przywiodło do zdrady – zimna kalkulacja czy obawa o własną skórę?
Wiele poszlak wskazuje, że człowiek oskarżony o zabójstwo prezydenta Johna Kennedy’ego pracował dla sowieckich tajnych służb. Ale czy tylko dla nich?
Kolaboracja jest słowem o wydźwięku wybitnie negatywnym. Kojarzona jest niemal wyłącznie ze zdradą. Jako wzór takiej haniebnej postawy stawia się państwo Vichy pod kierownictwem marszałka Philippe’a Pétaina i premiera Pierre’a Lavala.
Istnieje wiele podobnych do siebie lub całkowicie ze sobą sprzecznych teorii dotyczących okoliczności śmierci Johna F. Kennedy’ego. Jedna z nich wydaje się najbardziej racjonalna. Nie tłumaczy przyczyn postępowania Lee Harveya Oswalda, ale wyjaśnia, kto oddał ostatni strzał do prezydenta.
Żadna inna pierwsza dama Ameryki nie miała tyle uroku, kosmopolitycznej ogłady i erudycji, co Jacqueline Lee Bouvier Kennedy. Żadna inna nie była też tak starannie przygotowywana do tego typu roli od najwcześniejszych lat życia.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas