Przywitaliśmy się tedy dosyć ludzko: uczyniłem mu komplement kilką słów po łacinie; on tymże odpowiedział językiem, dosyć dobrymi słowami” – pisał Jan III Sobieski w liście do żony Marysieńki o swoim spotkaniu z cesarzem austriackim Leopoldem dwa dni po bitwie pod Wiedniem, którą stoczono 12 września 1683 r. Jednak świadkowie zapamiętali ten moment inaczej. Sobieski wyjechał na powitanie z monarchą, ale ten, zazdrosny o jego sławę, nie chciał ukłonić się pierwszy, jak nakazywała ówczesna etykieta. Widząc to, Sobieski uniósł rękę, aby podkręcić wąsa. Cesarz pomyślał, że polski król kłania mu się i natychmiast pochylił głowę na znak powitania. Dopiero wówczas Jan III odpowiedział uchyleniem kapelusza. Ta scena pokazuje nie tylko małostkowość i niewdzięczność austriackiego władcy (jeszcze kilka tygodni wcześniej słał do Warszawy błagania o pomoc przeciwko tureckiej armii), ale zwiastowała również problem, z którym przyjdzie się mierzyć Rzeczypospolitej. Oto gdy tylko wokół Wiednia umilkły działa, a armia turecka w popłochu uciekała nad Bosfor, do gry o geopolityczny kształt nowej Europy ruszyli dyplomaci najważniejszych państw kontynentu. Na tym froncie Rzeczpospolita miała ponieść serię spektakularnych klęsk.
Ci „gorsi” Polacy
Następnego dnia po zwycięskiej bitwie, gdy Turków nie było już pod Wiedniem, polski król zarządził przegląd wojsk. Zwycięskie pułki miały przedefilować przed monarchami obu krajów. I znowu Leopold I dał popis arogancji. Nie odpowiedział na pokłon królewicza Jakuba Sobieskiego, potem nie uchylił kapelusza, gdy pochylały się nad nim sztandary zwycięskiego wojska. To zachowanie oburzyło nawet dobrodusznego z natury Jana III i wstrząsnęło polskimi rycerzami. Uczestnik tamtych wydarzeń – Emil Bardysz – autor „Diariusza medycznego z wyprawy 1683 roku” zapisał dla potomnych reakcję polskich rycerzy na to zachowanie. „Niechby ta pycha do szczętu wyginęła” – mówili do siebie zdumieni i zarazem oburzeni. Król Sobieski zwrócił na to uwagę wiedeńskiemu monarsze, ale ten nie uznał za stosowne czegokolwiek z tym zrobić. Doszło więc do sporu obu władców. Jana III dziwiło, że Austriacy zachowują się tak w stosunku do armii, która przyniosła im wyzwolenie od tureckiej niewoli. Doszło na tym tle do sprzeczki między nim a Leopoldem, która – jak się okazało – miała swoje polityczne konsekwencje.
„Jan Sobieski pod Wiedniem” – obraz Jana Matejki z 1883 r.
Cesarz zaczął unikać swojego polskiego kolegi, a podlegający mu oficerowie dyskryminowali Polaków. Rozpoczęli od tego, że odmówili pochowania poległych polskich rycerzy wraz z austriackimi obrońcami miasta. Wskazywali cmentarze na obrzeżach miasta lub miejsca pochówku zabitych Turków. W szpitalach polowych służących austriackiej armii zaczęło brakować miejsc dla Polaków rannych w bitwie. Ale i to nie koniec. Polowa kuchnia, na pewno z polecenia Leopolda, przestała karmić rycerzy Rzeczypospolitej. W rezultacie znamienici rycerze, którzy 12 września uratowali Austrię od tureckiego jarzma, dwa dni później zaczęli cierpieć… głód. Część z nich musiała sobie radzić sama i pożywienie zaczęła zdobywać siłą, co Austriakom dało podstawy do oskarżeń Polaków o napady rabunkowe i gwałty.
Król Jan III Sobieski odniósł jeszcze jedno małe zwycięstwo nad Turkami w bitwie pod Parkanami (w pobliżu Wiednia), a potem, zniechęcony zachowaniem Austriaków, zabrał swoją armię i wrócił do Polski. Żadnych konsekwencji wobec niegrzecznego króla Leopolda nie wyciągnął.