W liberalnej gospodarce firmy spełniają pragnienia nabywców. Proponują nowe, bardziej różnorodne produkty, a oferta skierowana jest na popyt. Ludzie pożądają nowych przedmiotów, kupują je, dzięki czemu rośnie zatrudnienie i ilość pieniędzy na rynku, a co za tym idzie – ilość środków niezbędnych na inwestycje. Dodatkowo można zastosować pewne mechanizmy ekonomiczne poprawiające koniunkturę. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała u nas. W komunistycznej gospodarce można było podnieść ceny albo obniżyć płace. Obie metody były natychmiast rozumiane przez robotników jako zmniejszenie wartości nabywczej ich pensji i wywoływały protesty, które czasem kończyły się krwawo, jak ten w Gdańsku w 1970 r. Najciekawsze jest to, że wraz z upadkiem komuny, likwidacją kartek na mięso i uwolnieniem rynku termin „przejściowe trudności” z dnia na dzień przeszedł do lamusa.
Buble – tanie, złe i brzydkie
Edward Gierek, który w roku 1970 zastąpił Władysława Gomułkę na tronie I sekretarza KC PZPR, pochodził z rodziny emigrantów ekonomicznych, którzy w latach 20. wyjechali do Francji za chlebem. Miał opinię robotniczego populisty, ale i menedżera. Ponieważ biegle mówił po francusku, zyskał sympatię prasy zachodniej, a tym samym rozbudził nadzieję na zmianę polityki społeczno-gospodarczej w Polsce. Gierek był nowy, ale problemy odziedziczone po Gomułce stare. Zysków ledwie starczało na pokrycie kosztów produkcji, a podwyżki cen ani obniżki płac nie wchodziły w grę. Wówczas pojawili się zachodni bankierzy i powiedzieli: pożyczymy wam parę dolarów, a ponieważ PRL rozpaczliwie potrzebował pieniędzy na te luksusy wypatrzone w telewizorze, Gierek wyraził zgodę. Za jego czasów dług wzrósł z 200 dolarów per capita w 1970 r. do 1881 dolarów dekadę później. Dla porównania pracownik służby zdrowa zarabiał wówczas około 20 dolarów. Kwota była kosmiczna, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że PRL-owskie przedsiębiorstwa nie eksportowały na Zachód, więc dolarów w kraju było jak na lekarstwo. Plan Gierka nie był jednak zupełnie szalony.
1/3 kwoty pożyczek została wpompowana w rynek krajowy. Zgodnie z teorią brytyjskiego ekonomisty Johna Keynesa powinna rozpocząć procesy pobudzające koniunkturę, poprawiając jednocześnie standard życia. Pozostałe 2/3 inwestowano w branżach produkujących na eksport. Inwestycje przemysłowe w kraju w środku Europy, skąd wszędzie blisko, gdzie siła robocza była bardzo tania, miały szansę zasypać rynek europejski polskimi wyrobami. Kupowano licencje, linie produkcyjne, modernizowano zakłady. Przez pierwszych kilka lat ta strategia działała. Ludzie żyli względnie dostatnio, pożyczki pozwalały na utrzymanie płac na przyzwoitym poziomie, a przemysł się rozwijał. Gierek liczył, że Polska sprzeda towary za dewizy, a zysk pozwoli na podwyższenie jakości życia i spłatę kredytów. Jednej rzeczy nie wziął pod uwagę. Producenci przez lata uczeni realizacji planów i wykonywania norm nie mieli pojęcia o jakości. Nikogo nie interesowało zadowolenie klientów ani marketing czy sprzedaż, w efekcie w świat pojechały takie same buble, jakie trafiały na półki polskich sklepów. Brzydkie, szare, awaryjne, bezużyteczne, ale za to plan przekroczono o 200 procent... Wkrótce nasze towary zasłynęły na światowych rynkach jako tandeta, której ogromny procent zwracano z powodu wad. Sprawę ostatecznie dobiła wojna Jom Kippur, po której cena ropy wzrosła dwukrotnie, co na dwa lata pogrążyło świat w recesji.
Gierek znalazł się tej samej sytuacji, co Gomułka. Przyszła pora zaciskania pasa. Zaowocowało to zamieszkami i spaleniem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Radomiu w 1976 r. Sytuacja była bez wyjścia. Z jednej strony niesprzedawalne buble, z drugiej – brak możliwości podniesienia cen czy obniżenia płac, a odsetki od kredytów cały czas rosły.
Plagi nie są wieczne
„Jeśli nie będziesz wypełniał wszystkich słów tego Prawa – zapisanych w tej księdze – bojąc się chwalebnego i straszliwego tego Imienia: Pana, Boga swego, Pan nadzwyczajnymi plagami dotknie ciebie i twoje potomstwo, plagami ogromnymi i nieustępliwymi: ciężkimi i długotrwałymi chorobami” – czytamy w Księdze Powtórzonego Prawa. Słowa Pisma potwierdziły się w przypadku PRL-u. Możemy je czytać, parafrazując: „Jeśli nie będziesz kierował się nakazami rozumu, rozsądku, zasad ekonomii, dbałością o dobro wszystkich obywateli, nakazami demokracji. Jeśli będziesz bohatersko pokonywać trudności nieznane w żadnym innym ustroju” (Stefan Kisielewski), to Pan ześle na ciebie plagi, które zmuszą cię do zmiany stanowiska, jak plagi biblijne, które zmusiły Egipcjan do wygnania Izraelitów. Plagi PRL-u skończyły się wraz z upadkiem komuny. Morze Czerwone rozstąpiło się przed nami 1 maja 2004 r. Wówczas Polska jako wolny kraj stała się pełnoprawnym partycypantem wolnego świata, członkiem Unii Europejskiej.