Aktualizacja: 24.11.2024 22:04 Publikacja: 08.12.2022 21:00
Romuald Spasowski, ambasador PRL w USA, ten „najwierniejszy z wiernych” komunistycznych władz, 22 grudnia 1981 r. zwrócił się do Departamentu Stanu USA o azyl polityczny
Foto: PAP/CAF-ARCH
Gdy zbliża się 13 grudnia, co roku wracają publicystyczne spory o generała Wojciecha Jaruzelskiego i wprowadzony przez niego stan wojenny w Polsce. Po 41 latach od tamtych wydarzeń naród jest w ich ocenie zagubiony. Są bowiem ludzie, którzy nieustannie przekonują, że ci wszyscy Jaruzelscy, Kiszczakowie, Siwiccy i Tuczapscy oraz ich podwładni wykazali się patriotyzmem i bohaterstwem, dokonując zamachu stanu sprzecznego z prawem PRL. Czy bohaterstwem było strzelanie do górników w kopalni Wujek, demonstrantów w Lubinie i Nowej Hucie, katowanie ludzi na komisariatach milicji oraz mordowanie księży przez resortowych „nieznanych sprawców”? Czy patriotyzmem było zarżnięcie gospodarki, wpędzenie milionów Polaków w nędzę i wypchnięcie rzesz młodych zdolnych ludzi na emigrację? Apologeci Jaruzelskiego porównują go często do margrabiego Wielopolskiego, a nawet do marszałka Piłsudskiego, twierdząc, że po prostu inaczej nie mógł. Jeśli on „nie wziąłby warcholskich Polaczków za ryj”, to zrobiliby to Sowieci, a wówczas ofiar byłoby znacznie więcej. Stan wojenny miał uchronić Polskę przed wojskową inwazją ZSRR, NRD i Czechosłowacji. Głosiciele tej teorii oczywiście udają, że nie ma – wszak znanych od trzech dekad – dokumentów pokazujących, że Jaruzelski wręcz prosił decydentów z Kremla o „bratnią pomoc”, obawiając się, że sam sobie nie poradzi ze spacyfikowaniem Polaków. Pomijają również to, że byli w 1981 r. ludzie bliscy centrum władzy w PRL, którzy postrzegali stan wojenny jednoznacznie jako zło, a Jaruzelskiego jako zdrajcę. Widząc, do czego zmierza wojskowa junta, zdecydowali się na przejście na stronę wolnego świata.
84 lata temu Niemcy zamknęli bramy do getta warszawskiego. Niemal 400 osób zostało uwięzionych za murami. Obecnie budowane jest Muzeum Getta Warszawskiego. Co w nim będzie można zobaczyć?
Nie podoba mi się nazwa „Święto Niepodległości”. Historia naszej państwowości nie zaczyna się 11 listopada 1918 r., ale ponad tysiąc lat wcześniej. Nie zmienia to oczywistego faktu, że właśnie tego dnia, kiedy na frontach I wojny światowej umilkły działa, zwierzchnictwo nad budzącą się z długiego snu Rzeczpospolitą obejmował człowiek, którego niezmordowanej walce i bezkompromisowej postawie zawdzięczamy naszą suwerenność.
Czy Rada Regencyjna była bezwolną marionetką w rękach okupantów, czy rzadkim okazem realizmu Polaków?
Stare Powązki, Rakowice, Łyczaków, Rossa – te cmentarze łączy nie tylko doniosła rola w polskiej kulturze, ale również czas powstania. Są bowiem pamiątkami po zmianach zapoczątkowanych przez Ludwika XVI.
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
Żaden inny światowy przywódca nie przyczynił się do odzyskania przez nasz kraj niepodległości tak bardzo jak Woodrow Wilson, 28. prezydent Stanów Zjednoczonych (w latach 1913–1921).
Mówią, że strach jest złym doradcą. Podpowiadają nam, byśmy uwolnili się wreszcie od historii Polski, bo przeszkadza nam ona spojrzeć na obecną sytuację, która przecież jest już zupełnie inna. Ale czy na pewno?
Ośrodek Karta, który powstał w czasach PRL, apeluje o kupowanie swoich wydawnictw. To może pomóc przetrwać tej zasłużonej dla Polski instytucji.
W tym tygodniu rozmawiamy w podcaście „Komisja Kultury” z Rafałem Christem, redaktorem portalu Spider’s Web Rozrywka i autorem recenzji filmowych do „Plusa Minusa”, o jednej z najbardziej oczekiwanych premier kinowych tego roku – „Gladiatorze 2” w reżyserii Ridleya Scotta.
Gdy 76 lat temu zaczynał się proces jego niezłomnych kolegów z PPS, Józef Cyrankiewicz już mościł się u władzy pośród komunistów. Co go przywiodło do zdrady – zimna kalkulacja czy obawa o własną skórę?
Wiele poszlak wskazuje, że człowiek oskarżony o zabójstwo prezydenta Johna Kennedy’ego pracował dla sowieckich tajnych służb. Ale czy tylko dla nich?
Kolaboracja jest słowem o wydźwięku wybitnie negatywnym. Kojarzona jest niemal wyłącznie ze zdradą. Jako wzór takiej haniebnej postawy stawia się państwo Vichy pod kierownictwem marszałka Philippe’a Pétaina i premiera Pierre’a Lavala.
Istnieje wiele podobnych do siebie lub całkowicie ze sobą sprzecznych teorii dotyczących okoliczności śmierci Johna F. Kennedy’ego. Jedna z nich wydaje się najbardziej racjonalna. Nie tłumaczy przyczyn postępowania Lee Harveya Oswalda, ale wyjaśnia, kto oddał ostatni strzał do prezydenta.
Żadna inna pierwsza dama Ameryki nie miała tyle uroku, kosmopolitycznej ogłady i erudycji, co Jacqueline Lee Bouvier Kennedy. Żadna inna nie była też tak starannie przygotowywana do tego typu roli od najwcześniejszych lat życia.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas