Nad grobem admirała floty i jego żony na gdyńskim cmentarzu prezydent Andrzej Duda stwierdził, że Józef Unrug był jednym z największych polskich żołnierzy i „polskim patriotą z wyboru". Przypomniał, że chciał on wrócić do Gdyni, gdy Polska będzie wolna.
– Teraz Polska pochyla głowy nad grobami jego podkomendnych, marynarzy. Polska jest dzisiaj wolna i może oddać hołd swoim synom - powiedział prezydent Andrzej Duda. Wręczył on rodzinie Józefa Unruga akt mianowania na stopień admirała floty. Prezydent dodał, że do Gdyni niebawem powinno też wrócić dowództwo Marynarki Wojennej. W hołdzie zmarłemu admirałowi i jego żonie oddany został salut armatni z historycznego okrętu ORP Błyskawica.
Przypomnijmy, że w swoim testamencie wiceadmirał Józef Unrug upomniał się o przywrócenie pamięci, pełną rehabilitację i godne uczczenie bohaterstwa podwładnych i towarzyszy broni. Przebywając na emigracji we Francji, przed śmiercią zastrzegł, że sprowadzenie jego szczątków do Polski będzie jedynie możliwe: „jeżeli uprzednio lub równocześnie, zostaną podobnie uczczeni i zrehabilitowani także - mający prawo do pamięci Narodu - koledzy, oficerowie Marynarki Wojennej RP, niewinnie straceni lub zmarli w więzieniu". Wśród nich wymienił m.in. kontradmirałów S. Mieszkowskiego i J. Staniewicza oraz komandora Z. Przybyszewskiego. Dla przywrócenia dobrego imienia Marynarce Wojennej RP admirał domagał się także „dokładnego, jasnego i publicznego ustalenia winy oraz ukarania winnych" popełnionych na nich zbrodni.
Szczątki tych oficerów zostały znalezione w ostatnich latach przez IPN na tzw. Łączce na warszawskich Powązkach i w grudniu zeszłego roku pochowano je w Kwaterze Pamięci na gdyńskim Cmentarzu Marynarki Wojennej. Tym samym spełniony został warunek, jaki postawił w swoim testamencie zmarły i pochowany we Francji Unrug.
Małżonkowie spoczęli w Kwaterze Pamięci, w której w zeszłym roku pochowano byłych podkomendnych Unruga – oficerów Marynarki Wojennej, uczestników obrony polskiego wybrzeża w 1939 r., skazanych na podstawie fałszywych dowodów na śmierć i straconych w 1952 r. – Stanisława Mieszkowskiego, Jerzego Staniewicza i Zbigniewa Przybyszewskiego.