Szkorbut kojarzy się jako choroba marynarzy z epoki żaglowców lub z czasów rewolucyjnych, gdy pojawia się głód. Wywołuje go niedobór witaminy C. Starożytni żeglarze nie cierpieli na awitaminozy jakiegokolwiek typu, oni bowiem nawigowali za dnia, a co kilka dni mieli okazję zaopatrywać się w świeże owoce i mięso. Ta plaga zaczęła nękać załogi żaglowców dopiero pod koniec XV wieku, stając się straszliwym skutkiem ubocznym wielkich odkryć geograficznych. Jak to wyglądało w praktyce, pokazuje relacja naocznego świadka Antonia Pigafetty opisującego wyprawę Magellana przez Pacyfik: „Spędziliśmy następnie trzy miesiące i dwadzieścia dni, nie zaopatrując się w żywność ani inne świeże produkty. Żywiliśmy się wyłącznie starymi sucharami, wyschniętymi już na proszek, pełnymi robaków i śmierdzącymi uryną żerujących na nich szczurów. Woda, którą piliśmy, miała kolor żółty i obrzydliwie cuchnęła. Jedliśmy też wołowe skóry, owinięte na głównym maszcie (...) te skóry były bardzo twarde od słońca, deszczów i wiatru. Moczyliśmy je więc przez cztery lub pięć dni w morzu, a później przez pewien czas piekliśmy w żarze. Jedliśmy także wióry z piłowanych desek oraz szczury. Za te ostatnie trzeba było płacić pół talara od sztuki, a i to nie wystarczało. (...) Dlatego stało się mianowicie tak, że większości naszych ludzi popuchły górne i dolne dziąsła (...) rozrosły się tak bardzo, że ludzie wcale nie mogli jeść”.