Reklama

Domańscy ratowali Żydów i zginęli

Instytut Pileckiego uhonoruje mieszkańców Rzążewa, ojca i dwóch synów zamordowanych za pomoc okazaną Żydom podczas okupacji niemieckiej.

Aktualizacja: 28.05.2021 10:35 Publikacja: 28.05.2021 09:54

Piotr, Franciszek i Antoni Domańscy

Piotr, Franciszek i Antoni Domańscy

Foto: Instytut Pileckiego

Dzisiaj odbędzie się uroczystość w tej miejscowości. W południe odbędzie się uroczysta Msza Święta w Zbuczynie, a o godz. 13.30 oprzed kaplicą w Rzążewie dsłonięcie tablicy upamiętniającej zmarłych.

– To siedemnaste upamiętnienie w ramach projektu „Zawołani po imieniu" zorganizowane przez Instytut Pileckiego. „Zawołani" to Polacy zamordowani przez Niemców za pomoc Żydom w czasie Zagłady. Ich losy przez lata nie miały szansy wybrzmieć w pamięci zbiorowej, rzadko wspominano o nich w polskich i międzynarodowych dyskusjach o historii. Dokumenty i świadectwa pozostawały nieznane i rozproszone w archiwach, ślady materialne stopniowo ulegały zniszczeniu. Dziś dopiero pamięć o nich, utrwalona w przekazach rodzin i wspólnot lokalnych, dociera do wszystkich i staje się naszą wspólną sprawą – tłumaczy Wojciech Kozłowski, dyrektor Instytutu Pileckiego.

Piotr Domański wraz z dwoma synami, Franciszkiem i Antonim, mieszkali we wsi Rzążew niedaleko Zbuczyna. Żona Piotra, Marianna, zmarła jeszcze przed wybuchem wojny. Mężczyźni prowadzili gospodarstwo rolne. Gdy Niemcy pod koniec sierpnia 1942 roku rozpoczęli akcję likwidowania gett w Łosicach, Mordach i Siedlcach, wielu Żydów podjęło ucieczkę i poszukiwało kryjówki.

– Pomimo grożącej kary śmierci Domańscy zdecydowali się pomóc kilku, a może nawet kilkunastu zbiegom, prawdopodobnie z getta w Mordach. W jednej ze swoich stodół razem z uciekinierami zbudowali podziemny schron, w którym ich ukryli. Pod osłoną nocy dostarczali im żywność – opisuje Marcin Panecki, historyk z Instytutu Pileckiego.

W zamian za pomoc Żydzi pomagali w pracach na roli. Zostali jednak zauważeni. Do Domańskich zaczęły docierać ostrzeżenia, że wzbudzają zainteresowanie niemieckiej żandarmerii. – Piotr wielokrotnie namawiał synów, by dla własnego bezpieczeństwa wyjechali z Rzążewa. Oni jednak zdecydowali się zostać z 76-letnim ojcem – dodaje Marcin Panecki.

Reklama
Reklama

8 kwietnia 1943 roku około południa na posesję Domańskich przyjechali żandarmi. - Całą trójkę brutalnie wyprowadzili na podwórko. Gdy Domańscy nie przyznali się do zarzutu udzielenia pomocy Żydom, w zemście zostali poddani bestialskim torturom. Na rozkaz nietrzeźwego żandarma ojciec i jego synowie resztkami sił biegali wokół domu. Następnie ledwo przytomnych wywieziono do pobliskiego lasu w Radzikowie - Stopkach i zastrzelono - opisuje historyk Instytutu Pileckiego.

Piotra, Franciszka i Antoniego Domańskich pochowano we wspólnej mogile na cmentarzu w Zbuczynie. W dniu pogrzebu Niemcy zabronili rodzinie wstępu do kościoła. Nie wiadomo, jaki los spotkał ratowanych Żydów.

Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama