Istotą tej fryzury są zasłonięte uszy i kosmyki podwinięte na policzki. Włosy dość krótko obcięte i zawsze choć trochę włosów na czole.Zalety tej fryzury: jest bardzo stylowa i łatwa w wykonaniu. Można nie mieć trwałej i robić ją domowym sposobem, nawet bez papilotów, tylko czesząc grzebieniem na mokro w pożądany kształt. Jest młodzieńcza, nadaje się na każdy kolor włosów.
A teraz – uwaga! Wielka sensacja! Jest nią nowa fryzura, która będzie modna w 61 roku. Jeszcze nie figuruje w żurnalach! Ujrzała światło dzienne na Międzynarodowym Festiwalu Fryzury, który odbył się niedawno we Francji. Nazywa się „Paryż”. Nie ma tu kosmyków na policzkach! Uszy odsłonięte! Oto największa zmiana. Włosy nadal krótkie, mała głowa, którą trzeba tylko inaczej przystrzyc. Szczegóły: czesanie od twarzy, na skroniach płasko za uszy; na czole grzywka dość obfita, lekko spuchnięta; w górze włosy podniesione, szczególnie sam czubek, tak że tył głowy jest wyższy niż przód; całkiem z tyłu króciutkie strzyżenie. Kolor – już nie biały, czarny ani czerwony, tylko odcienie naturalne, tzw. kolory leśnego zwierzątka. Modne jest na wieczór przypiąć coś do fryzury: kokardkę, klips.
Konkluzja: Kto chce się utrzymać w stylu charlestonowym, ma do dyspozycji fryzurę na Polę Negri. Kto chce się uczesać twarzowo i przyszłościowo, niech zrobi na sylwestra nową fryzurę – „Paryż” za uszy.
za „Modą – Wszystko o głowie” autorstwa Hoff; „Przekrój” nr 818, 1960