Tymczasem awarię usunięto, światła znów zabłysły, a sieć zabezpieczono tak, aby następny piorun nie spowodował katastrofalnych skutków. Po 15 latach upadł wprawdzie ustrój, ale inny – realnego socjalizmu. Jego cechą wrodzoną i nie do naprawy była niewydolność gospodarcza, o czym pisze dziś Robert Przybylski. Ci, którzy dla dobra ojczyzny próbowali z nim walczyć, spotykali się z więzieniem, szykanami, a nawet skrytobójczą śmiercią, jak krakowski student Stanisław Pyjas. Znajdziemy to w tekstach Józefa Ruszara, Jana Żaryna, Krzysztofa Masłonia oraz na zdjęciach z archiwów IPN. Zimę przełomu lat 1978/1979 opisuje z kolei Jakub Kowalski. Dobrze ją pamiętam. Mrozem powiało już 30 grudnia. W sylwestra spadł śnieg, wyłączyli kaloryfery, a radio i telewizja zaczęły podawać wiadomości mrożące krew w żyłach jeszcze bardziej niż przyroda. Przerażeni i zziębnięci wyszliśmy z żoną z domu, aby pójść na prywatkę do przyjaciół, a tu zaskoczenie. Minus 15 stopni, śnieg pada, pięknie, obrazek z Disneya. Jak to bywa zimą w naszym klimacie. A w kraju przestały działać elektrownie, ciepłownie, transport, fabryki, szkolnictwo... Jak to w socjalizmie. Co ujrzeliśmy, można powiedzieć, czarno na białym.