Z położonej w pobliżu zbiegu Adygi i Alpone, osłoniętej od zachodu i północnego zachodu rozlewiskami, wsi mógł dalej uderzyć na linie komunikacyjne zapędzonego pod Weronę Alvincziego. Zajęcie Villanovy pozwoliłoby docisnąć Austriaków do Adygi.
Wieczorem 14 listopada 18 tys. Francuzów opuściło potajemnie Weronę, rankiem zaś Augereau zajął Ronco i po grobli wzdłuż Alpone ruszył na most pod Arcole. Nie spodziewał się we wsi większych sił przeciwnika, toteż zaskoczył go potężny ogień bijącej zza rzeki artylerii. Już na grobli padły dziesiątki ludzi, a austriackie kartacze zatrzymały atak na most. Nie pomogły perswazje Augereau, który z chorągwią w dłoni pojawił się na pierwszej linii, ani próba poderwania grenadierów przez Bonapartego. Francuzi odpłynęli w nieładzie, a przeciwnik zrobił nawet wypad po moście. „Przykład ten, jak żaden na świecie, ukazuje jasno, że są pewne zarządzenia taktyczne, przeciw którym bezsilna jest największa odwaga, stanowczość, ofiarność i zapał” – komentował po latach Clausewitz. Na lewy brzeg dotarł tylko brodem poniżej zbiego rzek oddziałek gen. Guieu, ale po klęsce Augerau wycofał się.
Równocześnie Masséna odepchnął na lewym skrzydle atakujące w widłach rzek oddziały gen. Provery, ale musiał dołączyć do głównych sił w Ronco. Niepowodzenie z 15 listopada przyniosło jednak Francuzom korzyść: przestraszony Alvinczy nie dotarł do Werony i przeszedł do obrony.
16 listopada Bonaparte poświęcił na zużycie i zmęczenie złożonych w większości z rekrutów (często Słowian) sił przeciwnika, którego skrzydła rozdzielały bagna. Ataki Alvincziego wprawdzie powstrzymano, jednak natarcie Augereau na Arcole znów zała-mało się na moście. Za to Masséna przegonił przez kilka kilometrów Proverę wzdłuż Adygi.
Wieści od spychanego znów przez Dawidowicza Vaubois kazały Francuzom szukać rozstrzygnięcia. W nocy saperzy rozpoczęli budowę mostu na kozłach, po którym Augerau miał sforsować Alpone powyżej Arcole. Atak na wprost miała zaś wykonać dywizja Massény.