Przewoźnik naraził się mniejszościom

Mniejszości narodowe żądają dymisji sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Andrzej Przewoźnik: Wszystkie ich zarzuty są nieprawdziwe.

Aktualizacja: 03.12.2008 12:48 Publikacja: 03.12.2008 02:19

Andrzej Przewoźnik

Andrzej Przewoźnik

Foto: Rzeczpospolita

„Rzeczpospolita” dotarła do listu przedstawicieli mniejszości narodowych do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego. Są w nim poważne oskarżenia pod adresem sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Przedstawiciele mniejszości zarzucają Andrzejowi Przewoźnikowi, że ignoruje interesy obywateli pochodzenia innego niż polskie.

Sygnatariusze listu to osoby zasiadające w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Reprezentują Litwinów, Niemców, Łemków, Ukraińców, Kaszubów, Czechów i Romów. Według nich Przewoźnik „świadomie nie podejmuje dialogu z przedstawicielami mniejszości” i stosuje „podwójne standardy” w kwestii upamiętniania poległych Polaków i nie-Polaków.

Przedstawiciele mniejszości zarzucają mu „kierowanie się w pracy racjami politycznymi i własnymi poglądami, a nie dobrem ogólnospołecznym”. „W wielu przypadkach postępowanie sekretarza charakteryzowało się niegodnym urzędnika Rzeczypospolitej zwierzchnim traktowaniem obywateli” – napisali w liście i poprosili ministra kultury o spotkanie.

Choć od wysłania listu minęło już półtora miesiąca, Bogdan Zdrojewski milczy. – Trwa procedura wyjaśniająca i niedługo wyślemy odpowiedź. Chcę jednak podkreślić, że Andrzej Przewoźnik cieszy się pełnym zaufaniem ministra – mówi Iwona Radziszewska, rzeczniczka resortu.

Sygnatariusze dokumentu nie są zaskoczeni taką odpowiedzią. – Pisze pan tekst o działaniach Przewoźnika? I opublikują go panu? Przecież on jest otoczony nimbem osoby nietykalnej, której wszystkie działania mają na celu dobro publiczne – twierdzi Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce. I podkreśla, że przedstawiciele jego społeczności już od wielu lat nie mogą porozumieć się z Przewoźnikiem.

Jako przykład podają sprawę upamiętnienia cywilów zabitych w Lisznej z wyroku sądu Grupy Operacyjnej Wisła w 1947 roku pod zarzutem sprzyjania UPA. Ekshumacja została przeprowadzona w 1992 roku, a – jak twierdzi Tyma – z powodu obstrukcji Przewoźnika ciała pochowano dopiero w roku 2000. Osiem lat przeleżały w Zakładzie Medycyny Sądowej w Rzeszowie.

– Przewoźnik stosuje zasadę wzajemności. Jest gotowy upamiętnić poległych Ukraińców, tylko jeżeli Ukraina upamiętni na swoim terenie jakichś poległych Polaków. Z nami, polskimi obywatelami, nie chce rozmawiać – podkreśla Tyma. Dodaje, że sekretarz Rady jest „wyjątkowo arogancki” i okazuje brak szacunku osobom niepodzielającym jego poglądów.

[wyimek]Sygnatariusze listu twierdzą, że Przewoźnik ignoruje interesy mniejszości narodowych[/wyimek]

Inni podpisani pod listem działacze mówią, że Przewoźnik ma dwie twarze. Z jednej strony jest bardzo skuteczny w upamiętnianiu polskich ofiar, z drugiej – wyjątkowo sceptyczny wobec projektów upamiętniania osób innego pochodzenia.

– Przeciąga sprawy, wykorzystuje rozmaite kruczki prawne i blokuje wszelkie inicjatywy – twierdzi Rafał Bartek ze Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce.

Oskarża sekretarza ROPWiM m.in. o to, że blokuje upamiętnienie w miejscowości Łąka Prudnicka pochodzących stamtąd niemieckich żołnierzy poległych podczas I wojny światowej. – Choć z inicjatywą wyszła lokalna, polska społeczność, Przewoźnik twierdzi, że żołnierze obcych armii nie powinni być upamiętniani na terenie Polski. Wygląda na to, że działa z pobudek nacjonalistycznych – podkreśla Bartek.

Podobnego zdania jest Bronius Makauskas ze Wspólnoty Litwinów w Polsce: – Kreuje się na piłsudczyka, ale prowadzi politykę endecką. Nie rozumie, czym była Rzeczpospolita, w której zgodnie żyli przedstawiciele wielu narodów.

Według Makauskasa w miejscowości Berżniki Przewoźnik miał blokować upamiętnienie kilku litewskich żołnierzy poległych w walkach z Polakami w 1920 roku. – Mataczył i zasłaniał się rozmaitymi wydumanymi przeszkodami. To wstyd, że poważny urzędnik zachowuje się w taki sposób – uważa.Jego zdaniem Przewoźnika należy odwołać. – Powinien zastąpić go ktoś, kto będzie traktował równo wszystkich obywateli – mówi litewski działacz.

Nie wszyscy przedstawiciele mniejszości narodowych podzielają jednak ten pogląd. – Nasza współpraca z Andrzejem Przewoźnikiem układa się doskonale – podkreśla Maciej Bohosiewicz, przedstawiciel polskich Ormian. – Nigdy nie podpisałbym się pod takim listem. Mamy do czynienia z nagonką na Przewoźnika.

Według Bohosiewicza stoją za nią wpływowi przedstawiciele mniejszości niemieckiej oraz ukraińskiej.

[ramka][b]Znany działacz żydowski skarży się premierowi[/b]

List przedstawicieli mniejszości narodowych to niejedyna krytyka działań Andrzeja Przewoźnika w ostatnim czasie. Kilka dni temu Piotr Kadlcik, przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce, napisał list do premiera Donalda Tuska, w którym również negatywnie ocenił sekretarza Rady („Rz”, 27.11.2008). Usunięty z niej z powodu niezłożenia oświadczenia lustracyjnego działacz podkreślił, że jego „opinie różniły się fundamentalnie” od opinii Przewoźnika. „Zwracałem uwagę na niespełnienie obietnicy o zmianie napisu na pomniku w Jedwabnem, żenującego (...) uhonorowania przez Radę Józefa Kurasia ps. Ogień (...), ostrzegałem przed uruchomieniem przez sekretarza Rady procedury zburzenia pomnika na cmentarzu w Iwaniskach upamiętniającego męczeństwo tamtejszych Żydów” – pisał Kadlcik. Przewoźnik zdecydowanie zaprzeczył zarzutowi, że ignorował zdanie Żydów. – To nieuczciwe wobec mnie i Rady. Bardzo mi przykro, że coś takiego spotkało mnie ze strony środowiska, o którego interesy tak zabiegałem – mówił. [/ramka]

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=p.zychowicz@rp.pl]p.zychowicz@rp.pl[/mail]

„Rzeczpospolita” dotarła do listu przedstawicieli mniejszości narodowych do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego. Są w nim poważne oskarżenia pod adresem sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Przedstawiciele mniejszości zarzucają Andrzejowi Przewoźnikowi, że ignoruje interesy obywateli pochodzenia innego niż polskie.

Sygnatariusze listu to osoby zasiadające w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Reprezentują Litwinów, Niemców, Łemków, Ukraińców, Kaszubów, Czechów i Romów. Według nich Przewoźnik „świadomie nie podejmuje dialogu z przedstawicielami mniejszości” i stosuje „podwójne standardy” w kwestii upamiętniania poległych Polaków i nie-Polaków.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Historia
Co naprawdę ustalono na konferencji w Jałcie
Historia
Ten mały Biały Dom. Co kryje się pod siedzibą prezydenta USA?
Historia
Dlaczego we Francji zakazano publicznych egzekucji
Historia
Most powietrzny Alaska–Syberia. Jak Amerykanie dostarczyli Sowietom samoloty
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Historia
Tolek Banan i esbecy
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń