„Rzeczpospolita” dotarła do listu przedstawicieli mniejszości narodowych do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego. Są w nim poważne oskarżenia pod adresem sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Przedstawiciele mniejszości zarzucają Andrzejowi Przewoźnikowi, że ignoruje interesy obywateli pochodzenia innego niż polskie.
Sygnatariusze listu to osoby zasiadające w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Reprezentują Litwinów, Niemców, Łemków, Ukraińców, Kaszubów, Czechów i Romów. Według nich Przewoźnik „świadomie nie podejmuje dialogu z przedstawicielami mniejszości” i stosuje „podwójne standardy” w kwestii upamiętniania poległych Polaków i nie-Polaków.
Przedstawiciele mniejszości zarzucają mu „kierowanie się w pracy racjami politycznymi i własnymi poglądami, a nie dobrem ogólnospołecznym”. „W wielu przypadkach postępowanie sekretarza charakteryzowało się niegodnym urzędnika Rzeczypospolitej zwierzchnim traktowaniem obywateli” – napisali w liście i poprosili ministra kultury o spotkanie.
Choć od wysłania listu minęło już półtora miesiąca, Bogdan Zdrojewski milczy. – Trwa procedura wyjaśniająca i niedługo wyślemy odpowiedź. Chcę jednak podkreślić, że Andrzej Przewoźnik cieszy się pełnym zaufaniem ministra – mówi Iwona Radziszewska, rzeczniczka resortu.
Sygnatariusze dokumentu nie są zaskoczeni taką odpowiedzią. – Pisze pan tekst o działaniach Przewoźnika? I opublikują go panu? Przecież on jest otoczony nimbem osoby nietykalnej, której wszystkie działania mają na celu dobro publiczne – twierdzi Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce. I podkreśla, że przedstawiciele jego społeczności już od wielu lat nie mogą porozumieć się z Przewoźnikiem.