Z wywiadu prasowego udzielonego 20 listopada 1918 r[/ramka]
[Pisma zbiorowe, t. V, s. 29 – 30.]
Sprawa Lwowa znalazła fałszywych obrońców w Narodowej Demokracji. W prasie tego nurtu zamieszczano artykuły o rzekomej niechęci Piłsudskiego do Lwowa, o braku reakcji, ale to przecież jego żołnierze wsparli mieszkańców i uwolnili miasto od Ukraińców. Był to jeden z elementów nasilającej się kampanii medialnej przeciwko Piłsudskiemu. Lwów, rzekomo antykoalicyjne nastawienie, sprawa poselstwa niemieckiego w Warszawie, wszystko to starano się rozegrać przeciwko Naczelnikowi. Poselstwo, o którym mowa, uruchamiano od trzeciej dekady listopada. 20 listopada przybył do Warszawy jako poseł republiki niemieckiej hr. Harry Kessler. Nazajutrz złożył swe listy uwierzytelniające w pałacu przy placu Saskim. Piłsudski przyjął go bardzo uprzejmie, mówił o wspólnym zadaniu wyprowadzenia obu narodów ze stanu dawnej wrogości i zastąpienia jej przyjaźnią.
[H. Kessler, Tagebücher 1918 – 1937, Frankfurt 1961, s. 39 – 42.]
22 listopada ukazał się dekret rządu Moraczewskiego kontrasygnowany przez Piłsudskiego o najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej. Na podstawie tego dekretu Piłsudski jako tymczasowy Naczelnik Państwa objął najwyższą władzę w państwie, którą miał sprawować do czasu zwołania Sejmu Ustawodawczego. Członkowie rządu byli mianowani przez Naczelnika Państwa i przed nim odpowiedzialni, projekty ustawodawcze oraz budżet państwa przez niego zatwierdzane. Naczelnik państwa mianował wyższych urzędników państwowych. Już w drugim dniu sprawowania urzędu naczelnika Piłsudski podpisał (23 listopada) dekret o ośmiogodzinnym dniu i 46-godzinnym tygodniu pracy. Była to jedna z najbardziej postępowych ustaw dotycząca tego ważnego zagadnienia.
Stawiając sobie za cel jak najszybsze zwołanie Sejmu Ustawodawczego, Piłsudski żądał od rządu szybkiego przygotowania dekretu o ordynacji wyborczej, który wydał 26 listopada. Przewidywał on wybory do jednoizbowego Sejmu dwa miesiące później, czyli 26 stycznia 1919 roku. W tym tempie – a przecież w daleko korzystniejszych warunkach – nie doprowadzono do legitymizacji nowego ładu nawet po 1989 roku.
[srodtytul]Podchorążowie przed Belwederem[/srodtytul]
Brakowało w tych przełomowych czasach sposobności na ułożenie życia osobistego. Aleksandra Szczerbińska wraz z córką mieszkała na Pradze, Piłsudski tylko w wyjątkowych momentach braku najpilniejszych zajęć mógł je odwiedzać. Z drugiej strony praca ponad siły, nierzadko ponad 18 godzin na dobę, odbiła się na jego zdrowiu. W tym okresie kilkakrotnie wzywano do Piłsudskiego lekarza, spisał też testament na okoliczność nagłej śmierci.
29 listopada, w rocznicę wybuchu powstania listopadowego mógł zażyć wytchnienia w gronie legionistów i peowiaków. Spotkanie odbyło się w Belwederze, gdzie miał zamieszkać. Pobyt na Zamku Warszawskim Piłsudski odrzucił, uważając, że mogą tam rezydować królowie, a pałac Pod Blachą okazał się nieodpowiedni. Ostatecznie zdecydował się na Belweder, który kustosz Kazimierz Skórewicz przygotowywał do zamieszkania.
Piłsudski przybył do rzęsiście oświetlonego Belwederu, gdzie dokonał przeglądu warty wystawionej przez Szkołę Podchorążych pod dowództwem kapitana Mariana Kukiela. Od tego czasu corocznie o tej porze Szkoła Podchorążych zaciągała wartę w Belwederze. Później wprowadzono w szkole galowe mundury z 1830 roku i w tych mundurach podchorążowie pełnili wartę, co wzbudzało wielkie i życzliwe zainteresowanie.
[srodtytul]Kształt państwa, list do Dmowskiego[/srodtytul]
Piłsudskiemu chodziło o nadanie państwu pożądanego kształtu, natchnięcie go misją dziejową, określenie jego miejsca w Europie. A większość naszych sąsiadów posiadała pretensje terytorialne, które chciała regulować zbrojnie. Piłsudski wybrał drogę pokojowego układania stosunków. Nawet tam, gdzie łatwo byłoby o spektakularny sukces zbrojny. Wspomniałem o umowie z 5 listopada 1918 roku pomiędzy Radą Narodową Wielkiego Księstwa Cieszyńskiego a Narodnim Viborem. Czesi planowali ją pogwałcić.
List Naczelnika Państwa do prezydenta Masaryka z propozycją współpracy Piłsudski podpisał 12 grudnia. Masaryk przyjął polską delegację dopiero 24 grudnia i nie odpowiedział na propozycję, co bez wątpienia wpłynęło na stosunek Piłsudskiego do Czech. Mało tego, na początku stycznia doszło do zbrojnej agresji czeskiej w Cieszyńskiem, która zatruła stosunki wzajemne na całe międzywojenne 20-lecie.
[D. Wandycz, A Forgotten Letter of Piłsudski to Masaryk, New York 1964, „Orzeł Biały”, nr 32 – 35 (580 – 583), Londyn 1953; List Piłsudskiego do Masaryka ogłosił P. Wandycz, „Niepodległość”, t. XV, 1982, s. 108 – 110.]
Naczelnik rysował swój program terytorialny przede wszystkim w odniesieniu do Wschodu. Uważał bowiem, że granice na Zachodzie określi koalicja. W Instytucie Piłsudskiego w Nowym Jorku zachowała się odręczna notatka z 30 listopada (jaką stworzył przed napisaniem listu do Dmowskiego, w której dzielił się myślami z delegatami wysyłanymi do Paryża). Oto kilka sformułowań: „ja Galicji Wschodniej brać nie chcę, a oni całą Wschodnią Galicję. Ja idę znacznie dalej w pożądaniu na wschód”. Po czym podana jest jego granica wschodnia: „Kałusz – Bug (Krasne) Styr górny przez Styr do Łucka, raczej około Rożyszcz – Polesie w naszych rękach – między Styrem a Horyniem do ujścia jego do Prypeci, ukośnie ku Berezynie – Słuck i wyżyna Słucka – na ukos w stronę Berezyny; „marzę o Bobrujsku, ostatecznie koło Borysowa. Ku Dźwinie; powiat lepelski do nas. Dźwina w ostateczności granicą. Litwini i Łotysze (wspólnota) od nich zależy, do jakiego kompleksu”. Co do granic zachodnich: „Geschenk, podarunek koalicji”.
Odnośnie do rządu: „rząd trzech dzielnic, fachowy, prezesura P (Paderewskiego?), ministrem wojny Haller”. Pragnął jak najszybszego porozumienia z Komitetem Narodowym. „Zasadę sformowania nowego rządu można przyjąć, lecz wybór czasu zostawić Piłsudskiemu. Komitet Narodowy należy przebudować na instytucję o naturze państwowej i cofnąć finansowanie przez Francję. Przeszłość bierzemy na dług państwowy”. Podkreślał dalej potrzebę wyekwipowania 100-tysięcznej armii,
uzyskania taboru kolejowego oraz wyższych oficerów alianckich do kształcenia polskich oficerów. Pragnął nowej konwencji wojskowej, bo zawarta przez Komitet Narodowy „jest egzotyczna i pada z zakończeniem wojny. Nowa musi być zawarta z krajem, a nie z emigracją”. Pragnie przysłania misji wojskowej. W sprawach zagranicznych polecał „reprezentować jednolicie kierunek reprezentowany przez Narodową Demokrację”. Rosja przechodzi ciężką chorobę, będzie przez długi czas słaba. W interesie Zachodu jest Polska, która „może wcześniej wyrosnąć”. Uważał, że nie należy występować zanadto przeciw Ukrainie, Litwinów popierać, widział konieczność złączenia się z Łotwą. W sprawie żydowskiej uważał, iż istotnie Żydzi popierali naszych wrogów. Lichwiarstwo i paskarstwo żywnościowe okropne.
Ale pogromy „strasznie przesadzone”. Odnośnie do Cieszyna: „wojny prowadzić nie będziemy”, ale prośba do Ententy o rozważenie tej sprawy.
Dalej Piłsudski wyjaśnia swoją rolę i genezę gabinetu socjalistycznego. Stan obecny, ex lex, jest koniecznością. „Chcąc wyjść z tego – postawiłem warunek – konstytuanta, podstawę otworzy”. „Obecnie kieruję wojskiem, zrzekłem się udziału i wpływu we wszystkich sprawach cywilnych”.
[ramka]POLSKI LOS Pragnienie stworzenia polskiej siły zbrojnej sprawiło, że wszędzie tam, gdzie tylko los skupił garść Polaków, powstały oddziały polskie. Rozproszone po niemal wszystkich krańcach świata tułacze te oddziały mogły być powoli przywracane Ojczyźnie i mogły stanąć do apelu w szeregach armii polskiej.
Z rozkazu do 5. Dywizji Strzelców Syberyjskich, 12 listopada 1919 r.[/ramka]
[IJP, AOG, Archiwum M. Mościckiego, t. 2, dok. 210, t. 11, nr 692; A. Nowak, Polska i „Biała Rosja” (1918 – 1920), w: A. Koryn (red.), Odrodzona Polska wśród sąsiadów 1918 – 1921, Warszawa 1999, s. 54 nn.]
W liście do Dmowskiego napisał, że chciałby uniknąć dwoistego przedstawienia Polski przed Ententą. Interesy Polski będą tylko wtedy dostatecznie uwzględnione, pisał – jeśli będą bronione przez jednolitą reprezentację. Wyraził nadzieję, że w tym konkretnym przypadku i w tej dziejowej chwili, przynajmniej niektórzy ludzie, jeśli, niestety, nie cała Polska, wznieść się muszą ponad interes stronnictw, klik i grup. Do takich ludzi chciałby zaliczyć Dmowskiego.
[T. Krawczak, J. Smogorzewska, Przekazanie listu Marszałka Piłsudskiego do zbiorów Archiwum Akt Nowych, „Archeion”, t. 102, 2000; J. Smogorzewska, Szanowny Panie Romanie, „Gazeta Wyborcza”, nr 111, 2000]
Wspomniany list został doręczony w Paryżu 6 stycznia 1919 roku, ale Dmowski nań nie odpowiedział. W rozmowie z Kazimierzem Smogorzewskim wyraził się: „on [Piłsudski] pisze do mnie jak król, z którego łaski mogę zostać ministrem”. Na tym zakończył się ten epizod.
[srodtytul]„To szopka, nie zamach...”[/srodtytul]
26 grudnia Ignacy Paderewski przyjechał do Poznania, witany entuzjastycznie. Powrót dał sygnał do wybuchu powstania, trwającego do czerwca 1919 roku, które zapewniło powrót tej dzielnicy do Polski.
Pogłoski o rządzie koalicyjnym zbiegały się z pogłoskami o zamachu stanu ze strony ugrupowań prawicowych. Powrót Paderewskiego traktowano jako ich wzmocnienie. 4 stycznia Paderewski rozmawiał z Piłsudskim o sytuacji politycznej, proponował utworzenie rządu narodowego w tym samym składzie, który w grudniu przedstawił Stanisław Grabski, tj. wszystkie główne teki rządowe przypadłyby Stronnictwu Narodowemu. Piłsudski na to się nie zgodził i Paderewski opuścił Warszawę, udając się do Krakowa.
Słynny pianista zapewne wiedział o przygotowywanym w nocy z 4 na 5 stycznia zamachu stanu. Istotnie, tej nocy grupa osób, podających się za „tymczasowy rząd narodowy”, w którym akcję wojskową objął płk Marian Januszajtis (dawny komendant naczelny Drużyn Strzeleckich), a wśród polityków znaleźli się
ks. E. Sapieha, Tadeusz Dymowski, Juliusz Zdziechowski, rozpoczęła akcję zbrojną. Płk Januszajtis zajął komendę miasta, prezydent ministrów Moraczewski i minister spraw zagranicznych Wasilewski zostali aresztowani w Alejach Ujazdowskich, gdy wracali z konferencji w Belwederze. Uzbrojeni w rewolwery i granaty ręczne zamachowcy wtargnęli do Belwederu, ale tu zostali rozbrojeni przez pluton wartowniczy 7. Pułku Ułanów i ochronę osobistą Naczelnika. Gdy mjr Głuchowski, dowódca pułku, zameldował się ze spieszonym szwadronem u Piłsudskiego, ten mu odpowiedział: „Odbywa się zamach stanu, ale to szopka, nie zamach”. Polecił Głuchowskiemu zgłosić się do dyspozycji gen. Szeptyckiego, a gdy Głuchowski wyraził obawę zagrożenia Belwederu, Piłsudski machnął ręką: „Nie bójcie się, oni tu nic nie zrobią”.
7 stycznia, korzystając z przysługujących mu prerogatyw naczelnika państwa, zarządził zwolnienie innych uczestników zamachu stanu w Warszawie.
[srodtytul]„Pełne trudów sprawowanie urzędu...”[/srodtytul]
Wykorzystał jednak zamach do rekonstrukcji gabinetu. W czwartek 16 stycznia udzielił dymisji gabinetowi Jędrzeja Moraczewskiego i mianował Ignacego Paderewskiego prezydentem ministrów. 26 stycznia odbyły się na obszarze Królestwa Polskiego i Małopolski Zachodniej wybory do Sejmu Ustawodawczego. Wybrano 296 posłów. Na terenach, gdzie trwały działania zbrojne, powołano posłów do ciał ustawodawczych państw zaborczych: bez wyborów weszło do Sejmu 44 posłów z dawnego parlamentu austriackiego i niemieckiego. Ogółem Sejm liczył początkowo 340 posłów.
10 lutego Sejm Ustawodawczy zainaugurował obrady. W przepełnionej posłami i publicznością sali posiedzenie otworzył Piłsudski. Podkreślił, że przez półtora wieku naród polski zmuszony był stosować się do praw narzuconych przez obce państwa. Teraz Sejm ma dać podstawy niepodległego życia w postaci prawa konstytucyjnego Rzeczypospolitej Polskiej. Polska, otoczona wrogami, musi posiadać armię. Należy poprzeć i rozwinąć budowę wojska. W dziedzinie zrujnowanego przez wojnę życia gospodarczego należy uregulować sprawy przemysłu i niezbędnych reform agrarnych w duchu postępu i wielkich demokracji Zachodu.
[Pisma zbiorowe, t. V, s. 55 – 57;]
20 lutego na trzecim posiedzeniu Sejmu Piłsudski odczytał deklarację o złożeniu urzędu tymczasowego naczelnika państwa. Podkreślił, że jako cel zasadniczy postawił sobie zwołanie Sejmu. „W wielkim chaosie i rozprzężeniu, które ogarnęło po wojnie całą środkową i wschodnią Europę, chciałbym właśnie z Polski uczynić ośrodek kultury, w którym rządzi i obowiązuje prawo”. Chciał także, by Polska wyprzedziła sąsiadów i w ten sposób stała się siłą przyciągającą, dającą zapewnienie spokojnego i praworządnego rozwoju. Po ukonstytuowaniu się Sejmu uważa, iż rola jego jest skończona i, posłuszny swej żołnierskiej przysiędze i przekonaniu, pozostawia do dyspozycji Sejmu swą władzę, składając w ręce marszałka Sejmu urząd naczelnika państwa.
Gdy Piłsudski opuścił salę, marszałek Wojciech Trąmpczyński oświadczył, że do laski marszałkowskiej wpłynął nagły wniosek posłów Daszyńskiego, Korfantego, Stolarskiego i Witosa wraz ze stu kilkudziesięciu podpisami posłów innych stronnictw politycznych.
Wniosek ten w artykule pierwszym przyjmował do wiadomości oświadczenie Piłsudskiego i wyraził mu podziękowanie „za pełne trudów sprawowanie urzędu w służbie dla Ojczyzny”. W artykule drugim Sejm powierza Józefowi Piłsudskiemu dalsze sprawowanie urzędu naczelnika państwa i wylicza zasady, na których jego władza ma się opierać.
Jest to tzw. mała konstytucja, złożona z pięciu paragrafów, która stanowiła, że władzą suwerenną i ustawodawczą w państwie jest Sejm Ustawodawczy. Naczelnik Państwa jest przedstawicielem państwa i wykonawcą uchwał Sejmu, powołuje rząd na podstawie porozumienia z Sejmem i jest wraz z rządem odpowiedzialny przed Sejmem za sprawowanie swego urzędu. Każdy akt państwowy naczelnika państwa wymaga podpisu odpowiedniego ministra.
Po jednomyślnym uchwaleniu złożonego wniosku Piłsudski powrócił na salę obrad, witany burzliwymi oklaskami i kwiatami. Marszałek Trąmpczyński oświadczył, że w myśl przyjętej uchwały Sejm powierza mu naczelną władzę w państwie. Dziękując za uchwałę, Piłsudski traktuje ją jako nagrodę „za ciężką, nieraz bardzo ciężką pracę całego mego życia”. Stwierdził, że to postanowienie stoi w sprzeczności z jego planami i zamiarami. „Uważam, że ja z moją naturą czynną, z moim – przyznam się otwarcie do wady – uporem litewskim, z moją względnie małą ustępliwością w zawiłych, trudnych, a specjalnie drażliwych sprawach politycznych, mało się nadaję do spełniania urzędu, który ma charakter przede wszystkim polityczny”. Chciał poświęcić całą swoją energię wojsku. Ale jako żołnierz posłusznie staje wobec postanowienia Sejmu, przyjmując ofiarowany mu urząd i pragnie dokończyć wykonania testamentu, przekazanego przez przodków, to znaczy istotnego zjednoczenia Polski.
[Pisma zbiorowe, t. V, s. 62 – 63.]
Uchwalenie małej konstytucji zamykało pierwszy okres odradzania się Rzeczypospolitej. Nadawała jej ramy prawne i nadawała naczelnikowi państwa szereg istotnych obowiązków i prerogatyw. Piłsudski ze swej strony doprowadził do powołania rządu koalicyjnego z Paderewskim na czele. Tego wymagał interes wewnętrzny, ale przede wszystkim wzgląd na rozpoczynającą się konferencję pokojową w Paryżu. Wreszcie doprowadził do reform społecznych, wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy, upaństwowienia lasów i domen, praw obywatelskich dla kobiet i mniejszości. Zdołał odbudować siły zbrojne. Co prawda jeszcze bez Armii Polskiej we Francji, dywizji gen. Żeligowskiego czy innych jednostek, które dopiero zdążały do kraju. Ale była to siła wystarczająca do odepchnięcia pierwszych zakusów na naszą integralność. Wszystko to umożliwiało kolejny krok, który Piłsudski zamierzał postawić: ożywienie wielkiej misji dziejowej Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
[ramka][b]Janusz Cisek [/b]
[link=http://www.januszcisek.pl]www.januszcisek.pl[/link]
[mail=jcisek@muzeumwp.pl]jcisek@muzeumwp.pl[/mail]
dyrektor Muzeum Wojska Polskiego. W latach 90. dyrektor Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. Autor m.in. „Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego (wspólnie z Wacławem Jędrzejewiczem) oraz albumu „Józef Piłsudski”. Profesor w Instytucie Europeistyki UJ[/ramka]