Reklama
Rozwiń

Świąteczna „Głowa z Mordą”

Wyobrażacie sobie świat bez lodówek? Albo święta z potrawami psującymi się po dwóch dniach? Jak sobie wtedy radzili nasi pradziadowie? Zajrzeliśmy do starych gazet...

Publikacja: 18.12.2009 15:12

Przed 150 laty Franciszek Rozmanith tak rozkręcił firmę, że jeden ze stołecznych dzienników napisał,

Przed 150 laty Franciszek Rozmanith tak rozkręcił firmę, że jeden ze stołecznych dzienników napisał, iż „ostrygi codzień świeże nadchodzą”. Sklep przy Nowym Świecie 55 oferował same znakomitości sprowadzane z zagranicy w skrzyniach wypełnionych lodem, by się nie psowały. I to w 1859 roku!

Foto: archiwum prywatne

Jedynymi środkami konserwującymi były niegdyś sól i ocet. Stąd wielka popularność śledzi. Sprowadzano je głównie z Gdańska i Elbląga – mnóstwo rodzajów – hamburskie, korzenne... Ale tytułowa „Głowa z Mordą”? Otóż w „Gazecie Warszawskiej” sprzed 200 lat odnaleźliśmy „Taxę” wydaną przez Zastępcę Prezydenta Municypalności Miasta Stołecznego Warszawy.

W roku 1809 toczyły się w Europie kolejne wojny napoleońskie i jedzenia nie było zbyt dużo. Dlatego też w Warszawie ustanowiono na świąteczny grudzień dwie „Taxy” – na pieczywo oraz mięso. Wedle tej na wołowinę „Głowa z Mordą” nie mogła kosztować więcej niż 1 złoty 10 groszy. „Podgarle” – groszy 11, a funt sadła wieprzowego – 1 złoty 6 groszy. Chleb za 12 groszy nie mógł ważyć mniej niż 3 funty, zaś 24-groszowy – 7 funtów.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Historia
Jakie tajemnice skrywa jeszcze więzienie przy Rakowieckiej w Warszawie
Historia
Zrabowany pierścień króla Zygmunta Starego w niemieckich rękach
Historia
Lądowa epopeja żaglowca Vasa
Historia
Wikingowie: w poszukiwaniu nowego domu
Historia
07 potyka się o własne nogi. Odtajnione akta ujawniły nieznane fakty o porwaniu Bohdana Piaseckiego