Jedynymi środkami konserwującymi były niegdyś sól i ocet. Stąd wielka popularność śledzi. Sprowadzano je głównie z Gdańska i Elbląga – mnóstwo rodzajów – hamburskie, korzenne... Ale tytułowa „Głowa z Mordą”? Otóż w „Gazecie Warszawskiej” sprzed 200 lat odnaleźliśmy „Taxę” wydaną przez Zastępcę Prezydenta Municypalności Miasta Stołecznego Warszawy.
W roku 1809 toczyły się w Europie kolejne wojny napoleońskie i jedzenia nie było zbyt dużo. Dlatego też w Warszawie ustanowiono na świąteczny grudzień dwie „Taxy” – na pieczywo oraz mięso. Wedle tej na wołowinę „Głowa z Mordą” nie mogła kosztować więcej niż 1 złoty 10 groszy. „Podgarle” – groszy 11, a funt sadła wieprzowego – 1 złoty 6 groszy. Chleb za 12 groszy nie mógł ważyć mniej niż 3 funty, zaś 24-groszowy – 7 funtów.
Ostrzegano też mieszkańców stolicy, by w ferworze zakupów nie brali jako reszty fałszywych talarów pruskich „pod rokiem 1785”. Jednak „Gazeta Warszawska” pocieszała swoich czytelników, że fałszywki „łatwo bardzo mogą bydź od prawdziwych rozeznane przez (...) brzęk niewłaściwy, gdyż są cynowe”.
[link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/6,430072_Swiateczna__Glowa_z_Morda_.html]Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link]