Tutaj wszystko jest tak gładkie, jakby powstało zaledwie wczoraj. Atlanty podtrzymujące wykusze i stiukowe maszkarony w bramie i tańczące nimfy na ścianach klatki schodowej. Lśnią białe marmurowe stopnie, przyciągają oko nowe tynki w pastelowych barwach. Remont zakończono w 2009 roku. Można by sądzić, że tutaj nic nie zniknęło. A jednak...
Na zdjęciu sprzed trzech lat elewacja jest bura i odrapana, większość balkonów jest pozbawiona balustrad, wzdłuż całej kamienicy ciągnie się prowizoryczne zadaszenie. Pomiędzy oknami parteru można przeczytać pozostałości napisu wykonanego czarną farbą w zimie 1945 roku: „Dom sprawdzono. Min nie ma”.
Teraz w tym miejscu wisi szklana tabliczka z wytrawionymi, matowymi literami powtarzającymi napis pozostawiony przez saperów.
Mało kamienic w Warszawie przeszło równie pieczołowity remont i... zachowało funkcję mieszkalną. Podwyższono budynek o dodatkową kondygnację i użytkowe poddasze. Powstały dwupoziomowe mieszkania. Remont objął jednak tylko część frontową kamienicy, wejście na podwórko przenosi nas od razu w rzeczywistość ostatnich 60 lat. Straszy goła cegła oficyn, pokruszona betonowa wylewka, śmietniki, dwa wygięte, rachityczne drzewka. I tylko z boku lśni zaskakująca konstrukcja: szklany szyb nowoczesnej zewnętrznej windy.
[srodtytul]Wnętrza, których nie ma [/srodtytul]