Stradivarius dwa razy ukradziony

Tę historię należy rozpocząć od prywatnego koncertu w 1894 r. w Londynie, na którym Jan hr. Zamoyski zaprezentował niezwykle utalentowanego 12-letniego Bronisława Hubermana.

Publikacja: 19.12.2012 00:01

Stradivarius dwa razy ukradziony

Foto: ROL

Red

130 lat temu, 19 grudnia 1882 roku, urodził się Bronisław Huberman, skrzypek i pedagog (zmarł w 1947 roku). Tekst z archiwum Rzeczpospolitej

Miał mu też wtedy podarować skrzypce: Stradivariusa Gibsona, nazwane tak od ostatniego właściciela – angielskiego muzyka George'a Alfreda Gibsona.

Niektórzy potomkowie skrzypka twierdzili, że Bronisław był nieślubnym dzieckiem Zamoyskiego, a matka, Aleksandra Goldman została zmuszona do poślubienia nauczyciela, Jakuba Hubermana. Rzeczywiście w listach hrabia nazywał go „moim najukochańszym syneczkiem".

Przyjaciel z pociągu

W styczniu 1919 r. sławny już w całej Europie Bronisław Huberman przybył do Wiednia, oczywiście ze swymi skrzypcami. Po przyjeździe instrument został skradziony z hotelu Imperial, w którym zatrzymał się artysta. Zrozpaczony Huberman dał ogłoszenie do gazety, w którym opisał ukochanego Stradivariusa: „Znaki szczególnie są następujące: ciemnoczerwony, przejrzysty lakier, pokrywający prawie cały instrument, duża rysa na lewej stronie płyty wierzchniej, duże wyżłobienie przez kciuk na szyjce skrzypiec w pobliżu ślimaka, wynikające z mojego sposobu trzymania skrzypiec. Skrzypce posiadają oryginalną karteczkę z inskrypcją: Antonius Stradivarius Cremonsenis Faciebat Anno 1713".

Artysta wyznaczył dla znalazcy nagrodę – 20 tys. koron, co skłoniła złodzieja do negocjacji. Zaproponował zwrot skrzypiec w zamian za tę sumę oraz dodatkową, jak określił, pożyczkę w wysokości 40 tys. koron. Ułatwiło to policji schwytanie sprawcy. Okazał się nim karany za oszustwa Josef Isidor Baum. Poznał Hubermana w pociągu do Wiednia i dowiedział się wówczas, dokąd jedzie i gdzie się zatrzyma.

Papieros portiera

W lutym 1936 r. Hubermana okradziono ponownie, skrzypce zniknęły z jego garderoby w Carnegie Hall w Nowym Jorku. Tym razem złodzieja nie udało się schwytać, a Stradivarius odnalazł się dopiero pół wieku później. Kradzieży dokonał Julian Altman, który w 1936 r. przygrywał gościom w rosyjskiej restauracji znajdującej się nieopodal Carnegie Hall. Jego matka wierzyła w nieprzeciętny talent syna i przekonywała go, że do odniesienia sukcesu potrzebne mu są jedynie najlepsze skrzypce. On znalazł sposób, by je zdobyć.

Zaprzyjaźnił się z pracownikami Carnegie Hall i podczas występu Hubermana zaproponował portierowi, że go na chwilę zastąpi. Gdy ten odszedł na papierosa, wślizgnął się do garderoby. Skradzione skrzypce nie przyniosły mu sławy, choć w późniejszych latach został członkiem Narodowej Orkiestry Symfonicznej w Waszyngtonie, dawał też solowe występy na imprezach dla polityków. Nie odważył się jednak grać na skradzionym Stradivariusie.

Nagroda dla wdowy

Dopiero w 1983 r. odwiedził lutnika Eda Wicksa, prosząc o reperację przyniesionych skrzypiec. Wicks był przekonany, iż ma do czynienia z oryginalnym Stradivariusem, muzyk twierdził, że to jedynie kopia. Panowie bardzo się zaprzyjaźnili, więc gdy dwa lata później u Juliana Altmana zdiagnozowano raka, przed pójściem do szpitala dał on lutnikowi instrument na przechowanie. Tuż przed śmiercią poprosił o wydanie depozytu żonie. I to ona po zgonie męża oddała skrzypce towarzystwu ubezpieczeniowemu Lloyd's, które pół wieku wcześniej wypłaciło Hubermanowi odszkodowanie (30 tys. dolarów) z powodu kradzieży.

Wdowa po Altmanie otrzymała od towarzystwa ponad 260 tys. dolarów tzw. znaleźnego. Sprawa wzbudziła wiele kontrowersji. Powątpiewano w czystość intencji kobiety, ale ona twierdziła, że Altman powiedział jedynie, że skrzypce kupił przed laty od nieznajomego mężczyzny za 100 dolarów. Gdy zaś pod płótnem futerału odkryła stare wycinki prasowe opisujące kradzież z 1936 r., natychmiast zgłosiła się do Lloyd'sa. Nie było powodów, by podważyć wiarygodność tych słów.

Od Lloyd'sa skrzypce Hubermana kupił zaś za 1,2 mln dolarów brytyjski muzyk Norman Brainin. W 2001 r. postanowił je sprzedać, ustalając cenę 4 mln dolarów. Zgłosił się pewien niemiecki przemysłowiec, ale Joshua Bell, który miał okazję zagrać na nich podczas wspólnych występów z Braininem, postanowił je zdobyć. Za swego Stradivariusa uzyskał nieco ponad 2 miliony, resztę sumy udało mu się pozyskać z innych źródeł.

Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy